Jörg Gröning, obywatel Niemiec, urodził się w przedwojennym Marienburgu. Niedawno odwiedził miasto i ten cmentarz. Wspomina wizytę "z wielkim przerażeniem" i apeluje w liście do burmistrza, by ten zrobił coś, by nekropolia nie zamieniała się w dzikie wysypisko śmieci.
- Duży, stary cmentarz katolicki przy ul. Jagiellońskiej (Birkgasse), gdzie spoczywa wielu niemieckich, ale także i polskich obywateli Malborka, nadal jest w opłakanym stanie. To, co widzieliśmy podczas naszej ostatniej wizyty w Malborku, wspominamy z wielkim przerażeniem - informuje w liście Jörg Gröning i opisuje, co zastał na cmentarzu - chwasty, krzewy, zdewastowane lub zapadnięte nagrobki, wyrzucone opony i telewizory, a także butelki po piwie i wódce. Jak pisze Jörg Gröning, razem z synami zebrał trzy duże worki śmieci.
Śmieci do wyniesienia byłoby znacznie więcej, gdyby nie miłośnicy historii miasta, którzy od czterech lat sami inicjują sprzątanie zapomnianego cmentarza. W tej grupie malborczyków są Karolina Manikowska i Tomasz Wąsik.
- Niestety, mimo wielokrotnego sprzątania i wynoszenia worków śmieci różnorakiego pochodzenia, doraźne akcje, jak również porządkowanie cmentarza przez Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, które ma miejsce głównie przed 1 listopada, są pozbawione sensu. Bez zdecydowanych kroków Urzędu Miasta jest to syzyfowa praca - mówią Karolina Manikowska i Tomasz Wąsik.
Sprawą zainteresowaliśmy Stanisława Berlińskiego, przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji Rady Miasta.
- Uważam, że czas najwyższy uporządkować ten cmentarz - przyznaje radny Stanisław Berliński. - Przed kilkoma laty samorząd próbował rozwiązać problem zaniedbanej i zapomnianej nekropolii, ale ostatecznie sprawa przycichła. Sądzę, że trzeba teraz do niej wrócić. Choć widać, że co jakiś czas trawa jest tam przycinana, to jednak nie rozwiązuje problemu. Należałoby podjąć najpierw decyzję o kompleksowych pracach porządkowych, znaleźć na ten cel pieniądze, a potem systematycznie doprowadzać cmentarz do godnego stanu.
W 2006 roku coś się ruszyło w kwestii cmentarza. Pojawiła się tablica z informacją o tym, kto jest na nim pochowany. Były też plany ekshumacji ciał i pochowania ich na Cmentarzu Komunalnym. Na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. Zdaniem mieszkańców, problem dewastacji nekropolii można rozwiązać m.in. ogradzając go (przebiega przez niego ścieżka łącząca ul. Jagiellońską z ul. Słowackiego) lub... zakładając monitoring.
Co na to burmistrz Malborka?
- To nie jest tak, że miasto nie dba o te tereny. Robimy to na miarę naszych możliwości - mówi burmistrz Andrzej Rychłowski. - Jednak już sam charakter obiektu, który jest w znacznym stopniu bardzo stary, powoduje, iż te działania mogą być ograniczone. Oczywiście porządkujemy cmentarz, kosimy trawę, staramy się sprzątać nieczystości, które wyrzucają tam co jakiś czas niezbyt odpowiedzialni mieszkańcy.
Burmistrz nie widzi szans na ogrodzenie cmentarza, bo te w praktyce są otwarte i ogólnodostępne. Przyznaje, że jest rozważana możliwość jego przeniesienia lub likwidacji
Internauto, napisz w komentarzu, gdzie na Pomorzu znajdują się równie zniszczone cmentarze!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?