Lotos Trefl Gdańsk bezradny w Bełchatowie!

Przed tym spotkaniem wiele osób zastanawiało się, w jakiej formie, zwłaszcza psychicznej, są bełchatowianie. Mówiło się nawet, że Skra jest rozbita po tym, jak odpadła z walki o finał. Podopieczni Philippe'a Blaina udowodnili jednak, że grę o brąz traktują jak finał. Byli zdeterminowani, wygrali pewnie i zasłużenie.

Mimo wszystko to na pewno nie był fatalny mecz w wykonaniu gdańskich siatkarzy. Tyle że podopieczni trenera Andrei Anastasiego grali falami i to ich zgubiło.

W pierwszej partii wydawało się, że bełchatowianie mają wszystko pod kontrolą, ale w końcówce seta dali się dopaść przez gdańszczan. Ekipie Lotosu Trefla zabrakło jednak trochę szczęścia, ale i też zimnej krwi na finiszu i ostatecznie przegrała na przewagi do 24.

Popisem siły ośmiokrotnych mistrzów Polski była druga partia meczu. W tym fragmencie gdańszczanie nie mieli absolutnie nic do powiedzenia. Trener Anastasi próbował rotować składem. Wpuścił na parkiet w miejsce Marco Falaschiego Przemysława Stępnia, a zamiast Bartosza Gawryszewskiego posłał do boju Artura Ratajczaka. Tyle że to nic nie dało. Gdańszczanie dostali "lanie" przegrywając seta do 15.

W trzeciej odsłonie z kolei wszystko wskazywało na to, że mecz ten potrwa dłużej. To gdańszczanie przejęli inicjatywę i na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:12. Wtedy w pole serwisowe powędrował Mariusz Wlazły i cała przewaga gości została roztrwoniona. To siatkarzom Lotosu Trefla podcięło skrzydła i ostatecznie podnieść się już nie zdołali.

Na piątek zaplanowano mecz numer dwa gry o brązowy medal (w Bełchatowie, godz. 18). Rywalizacja do Ergo Areny przeniesie się we wtorek, 26 kwietnia (godz. 18).

PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (26:24, 25:15, 25:21)

PGE Skra: Uriarte 3, Wlazły 19, Lisinac 11, Kłos 3, Marechal 9, Conte 10, Piechocki (libero) oraz Milczarek (libero), Winiarski

Lotos Trefl: Falaschi 2, Troy 10, Gawryszewski 1, Grzyb 5, Mika 8, Schwarz 6, Gacek (libero) oraz Schulz, Stępień, Hebda 1, Ratajczak 1.

Opracował: ŁŻ