Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczba utonięć co roku wzrasta. Zaledwie skrawek wybrzeża jest pod opieką ratowników

Kazimierz Netka
Na zatrudnienie większej liczby ratowników brakuje pieniędzy
Na zatrudnienie większej liczby ratowników brakuje pieniędzy Przemek Świderski
W Gdańsku plaże morskie liczą około 20 kilometrów długości. Zaledwie około 10 procent z nich jest pod opieką ratowników wodnych. W innych miastach i gminach proporcje są podobne. Tam, gdzie czuwają ratownicy, rzadko zdarzają się nieszczęścia. Na niestrzeżonych plażach dochodzi do tragedii.

Jak wynika z informacji, które przekazał nam Błażej Bąkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, w ubiegłym roku od 1 czerwca do 28 sierpnia doszło do 22 utonięć, a w bieżącym, w tym samym okresie 26 osób straciło życie w wodzie.

- Lato było raczej kiepskie w tym roku, jeżeli chodzi o pogodę, ale obfitowało w nieszczęścia nad wodami - tak w skrócie podsumowuje wakacje Marek Koperski, prezes zarządu Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Pomorskiego. - Do utonięć nie dochodziło na kąpieliskach strzeżonych, ale poza nimi.

Niestety, odcinki styku wody z lądem, będące pod opieką ratowników, są niewielkie - w porównaniu do długości całej linii brzegowej dostępnej dla urlopowiczów. Na zatrudnienie większej liczby ratowników brakuje pieniędzy. Poza tym - ludzie sami ryzykują, są nieposłuszni, nie reagują na prośby i wezwania ratowników by wyszli z wody, albo nie wchodzili do niej tam, gdzie nocą, wskutek silnego falowania, zrobiło się głęboko.

Oto jedno z ostatnich zdarzeń, które opisuje Mirosława Więckowska, rzeczniczka prasowa Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni, na strinie internetowej tej Służby:

W dniu 28.08.2012 r. o godz. 12.27 odebrano zgłoszenie z pogotowia ratunkowego, że przy wejściu nr 1 na plażę we Władysławowie, topi się człowiek i potrzebna jest pomoc. Do akcji ratowniczej wyruszyły dwie łodzie z Brzegowej Stacji Ratowniczej we Władysławowie.
W czasie prowadzonej akcji uzyskano dodatkowe informacje, iż w wodzie kąpało się 6 osób i wszystkie te osoby potrzebują pomocy, uczestniczący w akcji ratownicy WOPR podjęli z wody 2 osoby, a ratownicy brzegowej stacji - 3 osoby. Po udzieleniu pomocy wyjętym z wody, trwały nadal poszukiwania 1 osoby. Do godz. 16. 20 nie dały one pozytywnego rezultatu, akcję ratowniczą zawieszono i sprawę przekazano do dalszych czynności policji i prokuratury.

Oto opis (ze strony www.sar.gov.pl - Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni) innej tragedii:

W dniu 30.07.2012 r. o godz. 15.01 Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Gdyni, otrzymało informację z PSP Nowy Dwór Gdański, że na wprost od zejścia na plażę nr 82 w Jantarze, 2 osoby na materacu nie mogą wrócić do brzegu. Po sprawdzeniu tej informacji ustalono, że zaginęli dwaj chłopcy w wieku 14 i 17 lat, którzy o godz. 13.00 wypłynęli wpław i nie powrócili.
Do akcji poszukiwawczej wysłano ratowników z Brzegowej Stacji Ratowniczej w Sztutowie, statek ratowniczy m/s "Wiatr" z Górek Zachodnich i samolot patrolowy MOSG. O godz. 15.53 odnaleziono jedną osobę, która pomimo prowadzonej reanimacji przez ratowników morskich a następnie przez załogę karetki pogotowia zmarła.
Natomiast drugi z chłopców został odnaleziony o godz. 17.15, akcja reanimacyjna odnalezionego chłopca zakończyła się niepowodzeniem, zgon drugiego z chłopców stwierdził lekarz pogotowia o godz. 1735. Dalsze czynności prowadzi prokuratura.

- Podczas spotkania różnych służb, zainicjowanego przez komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Dworze Gdańskim, zwróciliśmy uwagę na konieczność stworzenia ratowniczego pasa dojazdowego wzdłuż plaży - mówi Roman Chmielowski, sekretarz zarządu i prezydium Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Pomorskiego. - Taki "pas pomocy" powinien istnieć na całym polskim wybrzeżu Bałtyku; istnieć albo obok wydm, albo przy samej wodzie.

Zdarza się, że ratownicy wodni śpieszą na pomoc osobom, które ucierpiały wskutek wypadków na lądzie. Tak stało się 16 sierpnia, przed godziną 18 w Gdyni, między Orłowem i Redłowem. Z w klifu - wysokiego, stromego brzegu Bałtyku - spadł rowerzysta. Na pomoc pospieszyli lekarze, a także Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Czytaj więcej na temat wypadku w Gdyni Orłowie

- Z Sopotu w natychmiast wypłynęła wodna karetka Pogotowia Ratunkowego oraz nasza motorówka - mówi Maciej Dziubich, kierownik Centrum Koordynacji Ratownictwa WOPR w Sopocie. - Do nieszczęścia doszło na północ od mola w Gdyni Orłowie. Rowerzysta został ranny; pomocy udzielili mu lekarze. Na miejsce zdarzenia przybyła też policja.

Do tragedii dochodzi niemal codziennie. W czwartek około południa nieszczęście wydarzyło się na Jeziorze Żarnowieckim. Z łódki wypadł mężczyzna.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki