Lepiej późno, niż wcale. Szczypiorniści Energi Wybrzeża Gdańsk przebudzili się na koniec sezonu i wygrywają

Powiało optymizmem w drużynie prowadzonej przez trenera Patryka Rombla. Gdańska ekipa w końcówce sezonu 2023/2024 zaczęła w końcu punktować. Na pięć ostatnich ligowych występów zaliczyła trzy zwycięstwa, czyli poprawiła się o... 150 procent. W 20 poprzednich kolejkach stać ją było jedynie na dwie wygrane! A jeśli dodamy do tego wyniki osiągane w Pucharze Polski, to można już mówić o prawdziwym odrodzeniu. W krajowym pucharze 14 lutego Wybrzeże wyeliminowało bowiem Azoty Puławy (28:23), a 8 marca także Unię Tarnów.

Chociaż część kibiców powątpiewała w to, że Energa Wybrzeże Gdańsk może spaść z Orlenu Superligi, to groźba była i nadal jest bardzo realna. Dzięki punktowemu dopalaczowi szczypiorniści Rombla mają już na koncie 17 "oczek". Za nimi nadal jest tylko Zepter KPR Legionowo (13 punktów). Dogonienie Zagłębia Lubin (20 "oczek") przestało być już jednak surrealistyczne.

Przed gdańszczanami jeszcze jeden występ w sezonie zasadniczym. W sobotę, 30 marca o godz. 18.00 zmierzą się na wyjeździe z Corotopem Gwardią Opole. Chociaż rywale są na 9 miejscu w tabeli Orlenu Superligi, to szansa na ich ogranie jest duża. Ekipa trenera Bartosza Jureckiego ma wyraźną zadyszkę, przegrała cztery z pięciu ostatnich meczów, tracąc w tym samym szanse na grę w play-offach. Gwardia ma 29 punktów i może nie dogonić... ósmego MMTS-u Kwidzyn. Wygrana Wybrzeża w Opolu może więc znacząco pomóc drugiej drużynie z Pomorza.

Drużyna trenera Bartłomieja Jaszki może wejść do play-offów z ósmego miejsca. To oznacza trafienie na pierwszą ekipę po sezonie zasadniczym, czyli najprawdopodobniej na Industrię Kielce. Marzenia MMTS-u Kwidzyn o zwojowaniu czegoś w najważniejszej części rozgrywek są więc z gatunku piekielnie trudnych do spełnienia.

Więcej będzie się działo w przypadku występów Energi Wybrzeża Gdańsk, które zagra w play-outach, gdzie są zespoły z miejsc 9-14. Punktowy dorobek zostanie zachowany. Gra toczyć się będzie systemem każdy z każdym, ale bez rewanżów. Ostatni zespół pożegna grono krajowej elity, a przedostatni dostanie jeszcze szansę poprawy w barażu z wicemistrzem Ligi Centralnej.