Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia przed historycznym momentem

Paweł Stankiewicz
Dopiero w czwartek klub pozwolił fotoreporterom na "podglądnięcie" piłkarzy Lechii na PGE Arenie
Dopiero w czwartek klub pozwolił fotoreporterom na "podglądnięcie" piłkarzy Lechii na PGE Arenie P. Świderski
Lechia będzie walczyć o pierwsze punkty w tym sezonie w piłkarskiej ekstraklasie. Gdańszczanie przegrali dwa mecze, ale grali na wyjeździe z silnymi zespołami Polonii Warszawa i Jagiellonii Białystok. Teraz do Gdańska przyjedzie Cracovia, która podobnie jak biało-zieloni pozostaje bez zdobyczy punktowej. To spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę o godz. 17 na nowym stadionie PGE Arena Gdańsk.

I właśnie z tego powodu ten mecz ligowy będzie wyjątkowym wydarzeniem. Biało-zieloni zakończyli już występy przy Traugutta i przenoszą się na obiekt, który będzie areną przyszłorocznych mistrzostw Europy.


Trenerzy i piłkarze Lechii wiedzą, jak duże wyzwanie stoi przed nimi. W poprzednim sezonie przy Traugutta mecze gdańskiego zespołu oglądało średnio około 7 tysięcy widzów. Na PGE Arenie, przy takiej frekwencji, trybuny świeciłyby pustkami. Ażeby przyciągnąć kibiców, żeby zachęcić ich do regularnego przychodzenia na mecze, gdańszczanie muszą grać efektownie, a już nieraz pokazywali, że to potrafią i dobrze im to wychodzi, ale też wreszcie skutecznie. Wtedy będą zwycięstwa, wysokie miejsce w tabeli, prawdziwe widowiska na pięknym obiekcie, i kibiców nie zabraknie.


Lechia ma znakomitą okazję, aby właśnie w niedzielę pokazać fanom, że warto przychodzić na spotkania polskiej ekstraklasy. Na meczu z Cracovią z pewnością kibiców będzie bardzo dużo. Fani piłkarscy przyjdą nie tylko na ligowy mecz biało-zielonych, ale także po to, aby obejrzeć widowisko na zupełnie nowym stadionie. I jeśli biało-zieloni pokażą dobry futbol i odniosą efektowne zwycięstwo, fani będą chcieli przyjść także na kolejny mecz biało-zielonych.


- Cieszymy się, że przyjdzie nam zagrać na PGE Arenie. Czekaliśmy na to. Wierzę, że wygramy z Cracovią i od tego meczu rozpocznie się seria naszych zwycięstw. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, tylko brakowało nam skuteczności. Jeśli ją poprawimy, to i wyniki będą lepsze - uważa trener Tomasz Kafarski.


Cracovia to dobry rywal na przełamanie. Popularne "Pasy" w tym sezonie też jeszcze nie zdobyły punktów, a w trzech ostatnich meczach nie radziły sobie w Gdańsku najlepiej. Trzy razy przegrały z Lechią i w żadnym z tych meczów nie potrafiły choćby strzelić gola. Właśnie z Cracovią biało-zieloni zanotowali efektowne zwycięstwo, kiedy to dwa lata temu wygrali w Sosnowcu aż 6:2.


Zmiany w defensywie
Lechia nie potrafiła zdobyć nawet jednego punktu w dwóch ostatnich meczach, pomimo niezłej gry. Należy więc spodziewać się zmian w podstawowym składzie. Wydaje się, że do jednej z nich może dojść w defensywie. Od początku sezonu poniżej oczekiwań spisuje się Krzysztof Bąk, a w Białymstoku środkowy obrońca biało-zielonych nie powstrzymał w polu karnym Tomasza Frankowskiego, który strzelił zwycięskiego gola dla Jagiellonii. Trener Kafarski raczej da Bąkowi odpocząć, a w jego miejsce zagra Sergejs Kożans. Dla Łotysza byłby to powrót do składu biało-zielonych, bo większą część poprzedniego sezonu stracił z powodu kontuzji.

Gdański szkoleniowiec nadal nie będzie mógł skorzystać z Łukasza Surmy, który jeszcze w tym meczu musi pauzować za czerwoną kartkę. W Białymstoku w miejsce kapitana zagrał Marcin Pietrowski i w niedzielę szkoleniowiec biało-zielonych raczej zdecyduje się na taki sam wariant.
Kto będzie strzelał?


Kolejna zmiana może mieć miejsce w linii ataku. Na ławce rezerwowych może wylądować Tomasz Dawidowski, choć to akurat takie pewne nie jest, bo trener Kafarski ufa doświadczonemu napastnikowi. Nie zmienia to jednak faktu, że gdańszczanie nie strzelają goli, a bramki są potrzebne, żeby biało-zieloni wygrywali. Jest zatem szansa, że w spotkaniu z Cracovią od pierwszej minuty zagra Fred Benson, który w Białymstoku wszedł z ławki rezerwowych i pokazał kilka interesujących akcji. Poza tym Benson ma być tym piłkarzem, który będzie strzelał bramki dla Lechii i rozwiąże problem biało-zielonych z brakiem skuteczności. Współpraca tego piłkarza z błyskotliwym Abdou Razackiem Traore i szybkim Ivansem Lukjanovsem może dać Lechii spodziewane przez wszystkich efekty. A w odwodzie jest jeszcze Piotr Wiśniewski, który z Jagiellonią zaprezentował się lepiej niż w pierwszym spotkaniu tego sezonu w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki