Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia musi gonić rywali. Europa czeka

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Biało-zieloni tracą cztery punkty do trzeciego miejsca, które gwarantuje grę w Lidze Europy. Piłkarze gdańskiego zespołu deklarują, że chcą włączyć się do rywalizacji o start w pucharach.

Przed piłkarzami Lechii Gdańsk otworzyła się szansa walki o europejskie puchary. I niczego nie zmienia fakt, że klub zrezygnował z walki o odzyskanie zabranego punktu. Starta do trzeciego miejsca wynosi cztery, a nie trzy punkty i biało-zielonych stać na jej odrobienie. Do tego jeśli Legia zostanie mistrzem Polski i jednocześnie zdobędzie Puchar Polski, to także zajęcie czwartego miejsca w ekstraklasie pozwoli pokazać się w Lidze Europy.

W dwóch poprzednich sezonach piłkarze Lechii kończyli rywalizację na ósmym miejscu w zasadniczej części sezonu. Lepsza gra w fazie finałowej sprawiła, że gdańszczanie włączali się do walki o czołowe miejsca, ale na finiszu drużynie zawsze czegoś brakowało. Rok temu biało-zieloni rzutem na taśmę zakwalifikowali się do grupy mistrzowskiej, ale po podziale tracili tylko dwa punkty do czwartego Śląska Wrocław, a to pozycja pozwalała grać w eliminacjach Ligi Europy. Drugą rundę rozgrywek w ekstraklasie biało-zieloni zaczęli bardzo dobrze, ale potem pojawiły się problemy kadrowe. W czterech ostatnich kolejkach ligowych drużyna prowadzona przez trenera Jerzego Brzęczka zdobyła tylko jeden punkt i ostatecznie zajęła piąte miejsce ze stratą sześciu punktów do czwartego Śląska.

Dwa lata temu też wydawało się, że Lechii zabraknie w grupie mistrzowskiej. Trenerem został jednak świetny motywator Ricardo Moniz i ostatecznie drużynie udało się zająć ósme miejsce po 30 kolejce, ale również dzięki dobrym wynikom na innych boiskach. Zadanie nie było łatwe, bo strata do zajmującego trzecie miejsce Ruchu Chorzów wynosiła pięć punktów, a wtedy trzeba było znaleźć się na podium, aby zagrać w europejskich pucharach. W fazie finałowej biało-zieloni przegrali tylko jeden mecz, ale aż trzy zremisowali i to zadecydowało o tym, że udało się awansować tylko na czwarte miejsce. Do trzeciego Ruchu zabrakło dwóch punktów.

To pokazuje, że dwa lata temu Lechia zdobyła w fazie mistrzowskiej 12 punktów, a przed rokiem 8. Jak będzie teraz? Tym razem drużyna prowadzona przez trenera Piotra Nowaka awansowała dzięki wygranej w ostatniej kolejce i bez oglądania się na wyniki rywali. Cztery punkty traci do trzeciej w tabeli Pogoni Szczecin, ale także do czwartego Zagłębia Lubin i piątej Cracovii.

Terminarz nie jest sprzymierzeńcem Lechii, bo drużyna zagra aż cztery mecze na wyjeździe przy trzech w Gdańsku. A właśnie większość punktów biało-zieloni zdobyli u siebie. Na wygraną u rywala czekają już od 25 października, a w tym czasie ugrali tylko dwa remisy, a pozostałe mecze przegrali. Nadzieją na lepszą postawę w najbliższych spotkaniach była bardzo dobra gra w Warszawie przeciwko Legii. Kluczowe będzie też przygotowanie fizyczne, bo tempo gry będzie szalone. W ciągu 13 dni Lechia rozegra aż cztery mecze. Ważny będzie start, a w Lubinie przyjdzie zmierzyć z grającym bardzo dobrze wiosną Zagłębiem. Potem do Gdańska przyjdzie mająca lekką zadyszkę Pogoń. Te mecze wiele pokażą.

- To tak jak na mistrzostwach świata lub Europy, gdzie dwa pierwsze mecze są kluczowe - uważa Sebastian Mila, kapitan Lechii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki