TU MOŻESZ KUPIĆ BILETY NA MECZ LECHII GDAŃSK Z JUVENTUSEM TURYN
Jerzy Brzęczek, trener biało-zielonych, mógł zrobić przegląd kadry swojego zespołu. To akurat było mu potrzebne, po przegranym meczu z Cracovią na inaugurację ekstraklasy, a przed spotkaniem z aktualnym mistrzem Polski, Lechem w Poznaniu. Zanim rozpoczął się mecz na płycie PGE Areny odbyła się prezentacja pierwszego zespołu. Później piłkarze wyszli walczyć z szóstym zespołem Bundesligi ostatniego sezonu, Schalke 04 Gelsenkirchen. Z wyjątkiem Marko Maricia, Sebastiana Mili i Jakuba Wawrzyniaka, którzy dostali wolne od szkoleniowca gdańskiego zespołu. Trener Brzęczek wyciągnął konsekwencje z przegranego meczu z Cracovią, bo partenerem Rafała Janickiego na środku obrony był Mario Maloca, a Ariel Borysiuk wrócił na swoją pozycję defensywnego pomocnika. W ataku, wobec ubóstwa w kadzre na tej pozycji, zagrał Piotr Wiśniewski. Oddala się za to pchyba pozostanie w Lechii Antonio Colaka, który wyleciał z Gdańska do Niemiec.
W pierwszej połowie gra była niezła. Obydwa zespoły starały się grać ofensywnie, więc kibice zobaczyli kilka fajnych akcji pod jedną i drugą bramką. Lechia pokazała, że potrafi zagrać odważnie, ale też z większym pomysłem i zaangażowaniem, bo prezentowała się lepiej niż w spotkaniu z Cracovią. Inna sprawa, że to tylko mecz towarzyski, a w spotkaniu o ligowe punkty walka jest zupełnie inna. W zespole biało-zielonych znowu szwankowała skuteczność, bo kilka sytuacji piłkarze gospodarzy sobie wypracowali. W dobrej pozycji przestrzelił Piotr Wiśniewski, a po chwili w świetnej sytuacji po rzucie rożnym znalazł się Adam Dźwigała, który najpierw ustawiał sobie spokojnie piłkę do strzału, a potem w nią nie trafił. Bramkarz Schalke musiał też interweniować po uderzeniu Adama Buksy. W końcówc pokazał się jeszcze Bruno Nazario, który w pierwszej sytuacji głową nie trafił w bramkę, a w drugiej piłkę po jego strzale odbił bramkarz gości. Schalke nie miał aż tak dobrych okazji, ale Łukasz Budziłek musiał wykazać się umiejętnościami po uderzeniu Maksa Meyera. W pierwszej połowie bardzo dobrze na lewym skrzydle biało-zielonych pokazał się Maciej Makuszewski. Był dynamiczny, agresywny i wiele akcji przeprowadzanych było właśnie dzięki jego aktywności. W 44 minucie szósta drużyna Bundesligi pokazała co to znaczy skuteczna gra. W dobrej sytuacji znalazł się Leroy Sane i pewnie pokonał Budziłka dając prowadzenie swojej drużynie.
W drugiej połowie trener Brzęczek desygnował do gry zupełnie nową "11", a na boisku pokazał się Grzegorz Kuświk. Widać, że ma zachowania typowego środkowego napastnika, szukał gry, ale nie dostawał dobrych podań od kolegów. Z kolei w drużynie Schalke po przerwie zagrał Klaas-Jan Huntelaar, ale nie pokazał nic szczególnego. Zresztą tempo gry w drugiej połowie było już znacznie wolniejsze, a kibice nie doczekali się kolejnych goli. W drugiej połowie zagrał też testowany lewy obrońca, Neven Marković, ale też nic szczególnego nie zaprezentował i chyba w Gdańsku dłużej nie zostanie.
Lechia Gdańsk - Schalke 04 Gelsenkirchen 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Leroy Sane (44)
Lechia: Budziłek (46 Bąk) - Wojtkowiak (46 Stolarski), Janicki (46 Rudinilson), Maloca (46 Chrzanowski), Leković (46 Marković) - Borysiuk (46 Łukasik), Dźwigała (46 Vranjes) - Makuszewski (46 Mak), Nazario (46 Pawłowski), Buksa (46 Haraslin) - Wiśniewski (46 Kuświk).
Schalke 04: Faehrmann - Caicara, Friedrich (70 Ayhan), Nastasić (46 Neustaedter), Aogo - Sane, Meyer, Geis, Hoeger (46 Goretzka), Draxler (46 Kolasinac) - Platte (46 Huntelaar).
Żółte kartki: Marković, Rudinilson, Pawłowski, Stolarski oraz Hoeger, Geis.
Sędziował: Tomasz Tobiański (Gdańsk).
WSidzów: 7786.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?