Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk na własne życzenie traci punkty

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bołt/Polskapresse
Lechia po raz kolejny może mówić o pechu, o tym, że dobrze grała, że miała sytuacje bramkowe, ale nie udało się wygrać. Niestety, to jednak punkty są najważniejsze. A jak biało-zieloni nie zwyciężają, to nie odrabiają strat i nie zbliżają się do czołowej "8". Drużyna potrzebuje serii zwycięstw, aby odbić się w tabeli i złapać choć trochę spokoju i komfortu. Z Górnikiem Zabrze powinno być zwycięstwo, z Legią w Warszawie przynajmniej remis i z Łęcznej drużyna też powinna wrócić z trzema punktami. Zmarnowane doskonałe sytuacje bramkowe sprawiły, że zamiast siedmiu punktów w tych trzech meczach, są zaledwie dwa.

Piłkarze sami zdają sobie sprawę z tego, jak blisko byli wygrania w piątek i że uciekły im ważne punkty.

- Do utraty gola mieliśmy dobrze zorganizowaną grę. Mieliśmy dwa słupki, sytuacje bramkowe, graliśmy w końcówce w przewadze. Dobrze, że wyrównaliśmy, ale szkoda, że nie wygraliśmy. Teraz musimy zdobyć trzy punkty z Koroną - powiedział po meczu w Łęcznej Mateusz Bąk, bramkarz i kapitan biało-zielonych.

- Gdybyśmy mieli trochę więcej skuteczności, to powinniśmy wygrać ten mecz. Mieliśmy dwa słupki i niewiele brakowało, żeby piłka odbiła się inaczej i wpadła do siatki. Szkoda, ale pokazaliśmy charakter po wysokiej porażce ze Śląskiem - dodał Daniel Łukasik, pomocnik gdańskiego zespołu.

Teraz dla zespołu najważniejszy będzie sobotni mecz z Koroną Kielce na PGE Arenie. Trener Tomasz Unton, z konieczności, mógł zrobić przegląd kadr, a wnioski same się narzucają. Do gry wróci Rafał Janicki po pauzie za żółte kartki i jego miejsce na środku defensywy jest nie do podważenia. Kto może być jego partnerem. Tiago Valente na całej linii zawalił mecz ze Śląskiem Wrocław, a to nie był jego pierwszy słaby występ. Mavroudis Bougaidis miał słabą pierwszą połowę w Łęcznej i lepszą drugą, ale wciąż gra bardzo nierówno. Za to ze spokojem w defensywie poczynał sobie Adam Dźwigała, który wreszcie doczekał się szansy w zespole Lechii od pierwszej minuty w T-Mobile Ekstraklasie. I trzeba powiedzieć, że młody piłkarz tę szansę wykorzystał. Wprawdzie byłby to bardzo młody środek obrony biało-zielonych, ale przy tej kadrze taki wydaje się dziś optymalny. Na prawej obronie można rzucać monetą, bo Mateusz Możdżeń i Marcin Pietrowski nie grają na miarę oczekiwań.

W środku pomocy do gry wróci Ariel Borysiuk, który stworzy duet z Danielem Łukasikiem. To dobry zestaw, bo obaj ci piłkarze są w wysokiej formie i wzajemnie się uzupełniają.

Najwyższy czas, żeby szkoleniowcy przekonali się wreszcie do Kevina Friesenbichlera, który na pozycji "10" może dać dużo zespołowi i świetnie współpracować z Antonio Colakiem. Austriak potrafi i strzelać i dobrze podać. Trener Unton na pewno musi znaleźć zastępcę dla Macieja Makuszewskiego, którego czeka pauza za żółte kartki. Wydaje się, że najwięcej drużynie może dać Bruno Nazario. Raczej nie Bartłomiej Pawłowski, który na razie błysnął dwoma golami w rezerwach.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki