- Rzecz w tym, że ja nic nie wysyłałem - mówi burmistrz Łeby. - Dowiedziałem się, że ktoś wysłał doniesienie na temat rzekomych nieprawidłowości w jednej z nieruchomości przy ulicy Kościuszki. Ja miałem być tego pisma autorem. To już przesada, nie zamierzam tak tego zostawić, dlatego skierowałem sprawę na policję.
- Złożono zawiadomienie o przestępstwie polegającym na podrobieniu podpisu i wysłaniu takiego pisma do jednej z instytucji - przyznaje asp. sztab. Daniel Pańczyszyn z lęborskiej policji. - W tej sprawie prowadzimy postępowanie z artykułu 270 k.k. o podrobienie podpisu. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do dwóch lat. Będziemy wyjaśniać okoliczności zdarzenia.
- Ktoś próbuje mocno mi dopiec - nie ma wątpliwości Andrzej Strzechmiński. - Zbliża się sezon, pewnie nie będzie brakowało osób, które będą niezadowolone z jakichś decyzji.
Kogo ma na myśli? - W związku ze zbliżającym się sezonem wydajemy mnóstwo decyzji czy to dotyczących możliwości zajęcia pasa drogowego, czy różnego rodzaju opłat. Nie da się tego zrobić tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.
To nie pierwszy atak wymierzony w burmistrza Łeby. W 2012 roku ktoś wynajął pokój w pensjonacie jego żony, a następnie go zdemolował. - Wandale rozmontowali toaletę, brodzik prysznicowy i umywalkę. W rury wpuścili piankę izolacyjną. A potem odkręcili wodę - mówił wtedy Strzechmiński.
Rok później ktoś oblał taras przy pensjonacie. Zapach był tak brzydki, że wszystkie sprzęty trzeba było wyrzucić, a ludzie z daleka omijali to miejsce.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W PAPIEROWYM WYDANIU "DZIENNIKA BAŁTYCKIEGO"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
