Pracodawcy nic sobie z tego jednak nie robią. Specjaliści od rynku pracy mówią wprost: winny jest kryzys i bezrobocie. - Pierwsze, na czym oszczędzają pracodawcy, to ludzie, a w obliczu dużej konkurencji pracownicy godzą się na nadużycia - zauważają eksperci, których pytaliśmy o zdanie.
- Tu chodzi o zysk za wszelką cenę, nieważne, za jaką - komentuje Krzysztof Dośla, szef pomorskiej Solidarności. I dodaje: - Niestety, inspekcja pracy jest w stanie skontrolować niewielki procent pracodawców. Pozostali, łamiąc prawo, liczą, że uda im się uniknąć kontroli.
Płacą mniej niż powinni, za nic mają regulaminowe godziny pracy, a bywają miesiące, że w ogóle nie ma pensji. To tylko fragment długiej listy problemów pomorskich pracowników. Inspektorzy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku zaledwie od początku tego roku wystawili nierzetelnym pracodawcom setki mandatów. Łączna wartość kar przekroczyła pół miliona złotych!
Specjaliści od rynku pracy nie mają złudzeń: łamanie praw zatrudnionych to problem znany od lat, który może się tylko pogłębiać. Winne jest wysokie bezrobocie, a także masowe zatrudnianie na tzw. umowach śmieciowych.
Co więcej, coraz częściej to sami pracownicy, z obawy przed utratą pracy, godzą się na mniej korzystne warunki.
- Szefowa dała mi opcję: albo podpisujemy umowę-zlecenie, albo się rozstajemy. Tłumaczyła, że to wszystko przez wysokie koszta pracy i kryzys w branży - mówi pani Krystyna (nazwisko znane redakcji) z Tczewa, która od siedmiu lat pracowała w jednym z tamtejszych sklepów. Do niedawna miała - jak sama podkreśla - gwarantującą stabilność umowę o pracę - Nie miałam wyjścia, zgodziłam się na zmianę warunków, bo mam na utrzymaniu dwójkę dzieci, a pięćdziesięcioletniej kobiecie trudno znaleźć dziś pracę - nie ukrywa żalu kobieta.
Z najnowszych danych wynika, że w 2014 roku nierzetelni pracodawcy 445 razy byli karani przez inspekcję mandatami na łączną kwotę 550 tys. złotych. Pomorscy inspektorzy namierzyli ponad 1,8 tys. wykroczeń. Część spraw trafiła do sądu. Dzieje się tak, gdy kontrolowany nie chce przyjąć mandatu lub kara za dane wykroczenie jest wyższa niż przewiduje mandat. Jakie grzechy najczęściej popełniali pomorscy szefowie?
- Podczas kontroli wykryto nieodpowiednie przygotowanie zatrudnionych do pracy. Ujawniliśmy brak badań lekarskich czy brak szkoleń BHP. Pojawiały się także kwestie dotyczące niewłaściwego zabezpieczenia pracowników wykonujących prace niebezpieczne. Naruszano również przepisy o czasie pracy czy nie potwierdzano warunków zatrudnienia - mówi Jolanta Zedlewska, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku.
Co więcej, pracodawcy mieli też problem z opłacaniem składek na fundusz pracy. Inspektorzy wyłapywali także opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń, a zdarzało się też, że pracodawcy pensji nie wypłacali w ogóle.
Tymczasem, jak się jednak okazuje, mandaty masowo wlepiane przez inspekcję pracy nie odstraszają nierzetelnych pracodawców: w całym 2013 roku inspektorzy pracy wykryli aż 4,8 tys. rozmaitych wykroczeń.
- Być może niektórym pracodawcom opłaca się łamać prawa pracowników, nawet jeżeli zostaną finansowo ukarani - mówią urzędnicy inspekcji pracy i dodają: - Są też właściciele firm, którzy liczą, że akurat im się poszczęści i na kontrolę nie trafią. Dlatego tak ważne jest, by sami zatrudnieni zgłaszali nam przypadki, w których łamane są ich prawa pracownicze - apelują inspektorzy pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?