Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Festiwal "All About Freedom" - podsumowanie

G. Antoniewicz, T. Rozwadowski, J. Zalesiński
Charyzmatyczna Mariam Wallentin z duetu Wildbirds & Peacedrums.
Charyzmatyczna Mariam Wallentin z duetu Wildbirds & Peacedrums. Fot. Grzegorz Mehring
Prawdziwa panorama człowieczej wolności. Wolność w muzyce, filmie i w teatrze.

Pokazem filmu "Początek" Xaviera Gianolliego i klubowym występem Julii Marcell zakończył się w niedzielę festiwal "All About Freedom". Trzecia edycja okazała się nie tylko najlepszą z dotychczasowych, ale też najciekawiej pomyślanym "wolnościowym" gdańskim festiwalem.

Jego program zbudowano, odpowiednio do tak wiele obiecującej nazwy, bardzo szeroko. Byliśmy świadkami wystaw, koncertów, spektakli, projekcji i debat. Już otwierający muzyczny set festiwalu koncert "Zrozumieć Polskę", w którym wystąpili L.U.C, Leszek Możdżer, Zbigniew Namysłowski i Michał Urbaniak, okazał się sukcesem. Drugie ważne wydarzenie muzyczne, piątkowy koncert w Centrum Stocznia Gdańska, był również wyrazem wolności w muzyce. Na bohaterów wieczoru wybrano trzech reprezentantów szeroko pojętej muzycznej alternatywy - polski Biff, duet Wildbirds and Peacedrums ze Szwecji oraz Speech Debelle z Wielkiej Brytanii.

Liderami i autorami przeważającej części repertuaru Biff są wokalistka Ania Brachaczek i gitarzysta Hrabia Fochman. Ich debiutancka płyta "Ano!" należy do najlepiej przyjętych premier ostatnich kilku miesięcy. Takie przyjęcie było udziałem Biff i w Gdańsku, choć muzyka z wielogłosowymi partiami wokalnymi i brzmieniowymi niuansami nieco traciła w grubych, stwarzających duży pogłos murach klubu. Rewelacją był za to szwedzki duet Wildbirds and Peacedrums z wokalistką Mariam Wallentin i perkusistą Andreasem Werlinem. Tylko głos, bębny i trochę elektroniki, ale przy całym minimalizmie środków bardzo wiele do słuchania! Muzyka Szwedów przynosi powiew świeżości, a co za tym idzie, wolności.
Najbardziej mieszane uczucia można mieć po występie największej gwiazdy wieczoru. Brytyjska raperka Speech Debelle, tegoroczna debiutantka, już nagrodzona najważniejszą na Wyspach nagrodą muzyczną Mercury, zagrała bardzo krótko. Pozostaje więc niedosyt i żal: niby ujrzeliśmy wschodzącą gwiazdę, ale nie było czasu, by się nią nacieszyć. Boli tym bardziej, że muzyka była naprawdę wspaniała - hip-hop otwarty na wpływy innych gatunków muzycznych, grany wyłącznie na akustycznych instrumentach, z przejmującymi i wspaniale podanymi tekstami. Mogło być wielkie wydarzenie, a dany został zaledwie jego przedsmak. Niemniej brawa należą się organizatorom za sam dobór artystów - wszyscy byli intrygujący, nowi, oryginalni.

Na festiwalu po raz pierwszy pojawił się w tym roku teatr, a jedno z dwóch pokazanych przedstawień, "Pani z Birmy" teatru Polonia, było nawet współprodukcją Europejskiego Centrum Solidarności, czyli organizatora "All About Freedom". Ten kameralny, bliski słuchowisku radiowemu monodram, dzięki grającej w nim Grażynie Barszczewskiej, dobrze pokazywał zarówno skromność, jak i duchową wielkość Aung San Suu Kyi, birmańskiej opozycjonistki, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla. "Pani z Birmy" w połączeniu z pokazanym następnego dnia filmowym dokumentem "Birma VJ" okazała się jednym z sugestywniejszych wydarzeń festiwalu.
Sugestywności nie można też było jednak odmówić "Sprawie Dantona" wrocławskiego Teatru Polskiego. W pamiętnym roku 1980 "Sprawa Dantona" Stanisławy Przybyszewskiej miała swoją premierę w teatrze Wybrzeże. Spektakl grano w Wielkim Młynie w Gdańsku. Po przedstawieniu odbywały się burzliwe dyskusje, szczególnie gorące, gdy zjawiali się robotnicy. Wtedy każde słowo o rewolucji, walce, wolności wzbudzało aplauz. Ale rewolucja się dokonała, to już Historia. Toteż Jan Klata, reżyser pokazanej na "All About Freedom" "Sprawy Dantona", dopisuje do tekstu nowe znaczenia. W jego interpretacji dramat Przybyszewskiej to historia rewolucji, która pożera własne dzieci. To aluzyjna opowieść o Polsce i bezpardonowej walce polityków po 1989 roku. Klata efektownie nawiązuje do współczesności. Publiczność wchodzi na widownię przy dźwiękach grupy Placebo, zamiast gilotyny widzimy piły spalinowe w rękach jakobinów. Marcin Czarnik (Robespierre) upozowany na umierającego Marata z obrazu Davida kąpie się w wannie przy dźwiękach piosenki "Requiem for a Jerk". Jego przeciwnikiem jest Danton (Wiesław Cichy), trybun ludowy, przekupny gracz, gotów sprzedać kraj Anglikom. Na naszych oczach rozgrywa się proces przemiany idealisty Robespierre'a w terrorystę, bohatera rewolucji Dantona w błazna. Oglądamy opowieść o cynicznych wodzach, którzy społeczeństwo za plecami nazywają motłochem. A wszystko to podszyte groteską i kpiną. Jan Klata stworzył mądry, porywający i piękny teatralnie spektakl.
Przedstawień pokazano na festiwalu raptem dwa, natomiast filmów - 30, w tym 20 fabuł, wiele wyświetlanych po raz pierwszy w Polsce. Klamrą przeglądu były: wyświetlony na początek austriacki kandydat do oscarowej nominacji, "Dla chwili wolności" irańskiego reżysera Arasha T. Riahiego, oraz wyświetlony ostatniego dnia festiwalu francuski "Początek". Film Riahiego to dramatyczny, ale też nakręcony z humorem obraz walki o osobistą godność irańskich emigrantów, wegetujących w Turcji. "Początek" zaś to przewrotna historia rodem z głębokiej francuskiej prowincji, gdzie oszust i złodziejaszek zmobilizował do wspólnej budowy autostrady lokalną społeczność. Od walki o polityczną wolność do wykorzystywania istniejącej wolności tak, by służyła dobru ludzi - między tymi biegunami rozciągała się bogata tematyka pokazanych filmów. O ile na wcześniejszych edycjach festiwalu wyczuwało się w doborze tytułów kontrkulturowy przechył, o tyle w tym roku była to prawdziwa panorama ludzkiej wolności.

Kolejna edycja festiwalu czeka nas w przyszłym roku już w czerwcu, w rocznicę wyborów z 1989 roku. Oby równie udana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki