Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki z zakurzonej półki. „Oksana” Włodzimierza Odojewskiego. Historia kołem się toczy

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
Włodzimierz Odojewski, „Oksana”, Wyd.: „Twój Styl”, Warszawa 1999, str. 568
Włodzimierz Odojewski, „Oksana”, Wyd.: „Twój Styl”, Warszawa 1999, str. 568 fot. archiwum
Mit Fausta, mit cudownie odzyskanej męskiej młodości i jurności, choćby za cenę zaprzysiężenia duszy diabłu, powraca do nas przez wieki. Wciąż żywy, aktualny, czerpią z niego artyści i pisarze, ścigając się z perfekcyjnym „Faustem” Johanna Wolfganga von Goethego. Odmłodzenie, uwiedzenie, kara, boskie wybaczenie grzechu. Jakże to ludzkie, jakże naiwne. Jaki starzec w głębi duszy nie chciałby zaznać losu Fausta?

Książka Włodzimierza Odojewskiego ukazała się w roku 1999 nakładem wydawnictwa „Twój Styl”. Była to pierwsza po ćwierćwieczu powieść autora wielkiej epopei o polskich Kresach. I tu od razu cisną się pytania: Dlaczego ten prawdopodobnie najwybitniejszy powojenny polski pisarz milczał tak długo? Dlaczego dopiero w tak sędziwym wieku podjął trud napisania drugiej części „powieści swego życia”?

Bo nie ma wątpliwości, że „Oksana” stanowi kontynuację „Zasypie wszystko, zawieje”, kontynuację przeniesioną w czasy współczesne, a także bardziej od tamtej kameralną i filozoficzną.

Faust, Mefistofeles, Małgorzata

„Oksana” zaczyna się po faustowsku. Oto stary, śmiertelnie chory mężczyzna (rak z przerzutami, operacja wykluczona, chemioterapia nie dała rezultatu, pozostały tylko środki farmakologiczne mające uśmierzyć coraz gwałtowniejsze ataki bólu) postanawia uciec od świata, w którym żyje, od nieuchronnego wyroku, jaki na niego wydał los. Gnany strachem, przepełniony świadomością nadchodzącego końca, pędzi przed siebie w nieznane. Na jednym z postojów spotyka w hotelowej restauracji... Właśnie. Kogo spotyka? Kim właściwie jest Oksana? Mefistofelesem czy Małgorzatą? Duchem, mającym za cenę poznania prawdy o jej ojcu przywrócić Faustowi młodość i zdrowie, czy też gotową na uwiedzenie dziewicą? A może jednym i drugim, złączonym w ciele, nie jak u Goethego naiwnej dziewicy, lecz powabnej czterdziestolatki, rozczarowanej nieudanym małżeństwem i obsesyjnie powracającej do pewnej nocy z dzieciństwa, gdy pijani mężczyźni wspominali wojnę domową na Podolu.

Czytaj także: KSIĄŻKI Z ZAKURZONEJ PÓŁKI: „Zdrada Kopernika” - gdański „Kod Leonarda da Vinci”

Odojewski nie jest romantykiem będącym za pan brat z dobrymi i złymi duchami. Tak więc moje kojarzenie „Oksany” z trójkątem: Faust-Mefistofeles-Małgorzata jest subiektywne i nie taki musiał być zamysł autora.

Powieść jest realistyczna, uprawdopodobniona w każdym calu. Nawet niespodziewane zafascynowanie Oksany o wiele starszym i znajdującym się w marnej kondycji fizycznej mężczyzną ma swoje uzasadnienie i nie dziwi czytelnika.

Bohater nie musi pozbywać się zmarszczek, aby zyskać akceptację kobiety. Wyższe racje sprawiają, iż nasza współczesna Małgorzata decyduje się na wspólną podróż ze swoim Faustem. Nawet coraz rzadsze ataki bólu autor stara się uzasadnić przy pomocy medycyny - nieraz bywa tak, że w końcowym okresie choroby nowotworowej dochodzi do krótkiego polepszenia, przynoszącego choremu złudną nadzieję. Małgorzata-Oksana nie pokona choroby za pomocą magii, mogłyby to być może uczynić szwajcarskie zastrzyki najnowszej generacji.

Polak i Ukrainka

Niewątpliwie „Oksana” jest jedną z najpiękniejszych polskich powieści o miłości, jaką wydało ubiegłe stulecie. Odojewski ukazuje tę miłość, cielesną przecież, w sposób niesłychanie subtelny. Jak bardzo różni się tym od współczesnych prozaików, w detalach opisujących kopulację. Już za to samo należałyby mu się wielkie brawa.

Nie zdradzę zakończenia, tak bardzo zaskakującego i prawdopodobnego zarazem. Śledząc włoską wędrówkę dwojga zakochanych, od Modeny aż po Sycylię, cały czas zastanawiałem się, w jaki sposób autor zakończy powieść. Czy da się skusić przesłodzonym happy endem w hollywoodzkim stylu, czy raczej wybierze goethowską tragedię? Powiem tylko, że to zakończenie jest aż do bólu zgodne z realiami dzisiejszego czasu. Tak mogłoby się stać i nikt nie może zarzucić autorowi sztuczności.

Ale „Oksana” to powieść nie tylko o miłości. Być może dla autora „Zasypie wszystko, zawieje” faustowski romans dobiegającego kresu życia Polaka i młodszej o całe pokolenie Ukrainki stanowi pretekst do mówienia o tym, co w jego twórczości najważniejsze - o polskich Kresach i ich tragicznym końcu w bratobójczej wojnie pod skrzydłami niemieckiej okupacji. Wojna, czy może raczej rzeź dokonana w latach 1943-1944, powraca jak bumerang razem z tytułami codziennej prasy, relacjonującej krwawy rozpad Jugosławii. Oto zasadniczy powód zbliżenia pomiędzy Oksaną a jej przypadkowo poznanym partnerem. Wystarczyło kilka ukraińskich słów wypowiedzianych przez kobietę w hotelowej restauracji, aby zwrócić na siebie uwagę mężczyzny. Podobnie jego narodowość i kresowe pochodzenie sprawią, że Oksana przyjmie podwójną rolę Mefistofelesa i Małgorzaty, przywracając swemu partnerowi poczucie zdrowia i młodzieńczej siły.

Naoczny świadek tamtych tragicznych wydarzeń może wreszcie dać jej odpowiedź na dręczące pytania: Co było źródłem koszmaru? Dlaczego sąsiad podniósł siekierę na sąsiada?

Myślę, że Odojewski, tak bardzo konsekwentny w budowaniu akcji swej powieści, nie przypadkiem umieścił ją we Włoszech. Podróżując w dół włoskiego „buta”, Faust z Małgorzatą stale zwiedzają ruiny i cmentarze. Jest to jakaś analogia do ruin i cmentarzy, jakie pozostawili za sobą w kraju, którego ona nigdy nie widziała, a on nigdy do niego nie powróci.

I nie ma racji Heraklit, mówiąc o rzece, do której niepodobna wstąpić dwa razy. Historia nieustannie zatacza koła - wojna, grabież, gwałt występują w każdej epoce, z równym okrucieństwem, niezależnie od tego, czy walczący posługują się dzidą, mieczem, czy też pistoletem maszynowym.

Zresztą ostatni rok i wojna na Ukrainie pokazały nam to aż nadto wyraźnie…

Każdy naród ma swoją hołotę

Jest jeszcze trzecie dno powieści, które odnosi się do współczesności. Trudno przypuścić, aby Odojewski, wieloletni współpracownik Radia Wolna Europa, w tak ważnej powieści nie zechciał wypowiedzieć się na ten temat. Jego sąd jest jak najbardziej surowy, świadczy o rozczarowaniu autora światem, w którym przyszło mu żyć.

„Że każdy naród ma swoją hołotę, twierdził. Że tylko - także każdy naród - wypiera się tego twardo, wszem i wobec zwykle głosząc, że jest czysty jak łza albo i jeszcze bardziej. Niektóre nawet drapują się w szatki Chrystusa Narodów, najprawdziwszego spadkobiercy ducha całej słowiańszczyzny albo ducha Pragermanii, czy też Narodu Wybranego przez Boga. Tylko, że żadna z tych prometejskich uzurpacji nie zmienia w niczym postaci rzeczy, iż każdy z tych narodów posiada swoją porcję hołoty, czerni, tłuszczy, motłochu, gawiedzi, osobników bez duszy, swoistych odpadków ludzkich, zimnych drani skłonnych do każdej zbrodni, nierzadko swoje draństwo obłudnie kryjących za maską cnoty.

Na hołotę składają się ludzie z wszystkich warstw, przekonywał. Najczęściej prymitywni prostacy, przekonywał. Ale nie tylko, przekonywał. Wśród hołoty bowiem spotyka się również ludzi wybitnie wykształconych, a nawet intelektualistów...”.

Nie wiem, kto poczuł się urażony tymi słowami albo może innym fragmentem powieści. Nie ulega jednak wątpliwości, że Odojewski nie był kochany przez polskie elity. Nie nagradzano go, nie wznawia się jego książek, żaden z reżyserów nie pokusił się, aby sfilmować tak wielkie dzieło, jakim jest „Zasypie wszystko, zawieje”.

Niestety taka jest już polska specyfika - premiuje lichotę byle swojską, niszczy zaś myśl niezależną. Zawsze tak było, a dziś jest może gorzej niż kiedykolwiek.

Patrzę na szmirę królującą w naszych księgarniach i na próżno pytam o dzieła Włodzimierza Odojewskiego… A szkoda, bo dzięki jego prozie może łatwiej byłoby nam zrozumieć Wschód. Zrozumieć i przebaczyć.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki