- Bramki straciliśmy po własnych stratach, więc nic dziwnego, że jesteśmy wszyscy wkurzeni. Wracamy do Gdyni wściekli, bo znów straciliśmy punkty. Jestem jednak daleki od nazywania tej sytuacji jakąś katastrofą, bo nikt tu jeszcze niczego nam nie odebrał, o niczym nie przesądził - wyjaśnia Krzysztof Sobieraj w rozmowie z oficjalną stroną klubową.
Zdaniem piłkarza gdyńskiej Arki, różnica, jaka dzieli oba zespoły w tabeli, nie powinna dominować w komentarzach po tym spotkaniu. W każdym meczu bowiem Arka walczy o zwycięstwo, nawet z rywalami ze ścisłej czołówki.
- Nie ma dla nas różnicy, jakie miejsce w tabeli zajmuje rywal, z którym gramy, bo w każdym meczu chcemy wygrać. Uczulaliśmy się, żeby nie dać się wciągnąć w ich grę, a tymczasem w pewnym momencie tak się stało - wyjaśnił Sobieraj.
Zawodnik odniósł się również do przebiegu samego pojedynku.
- Do 35. minuty mieliśmy mecz pod kontrolą, rywale praktycznie nie powąchali piłki, a potem nagle wszystko się nam posypało i nie potrafię sobie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Z pewnością będziemy to analizować, ale czasu i tak nie cofniemy - dodał Sobieraj.
Źródło:www.arka.gdynia.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?