MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Juras: W Gdańsku jeszcze mamy lidera [KOMENTARZ]

Krzysztof Juras
Przemyslaw Swiderski
Kto liderem jest, kto liderem jest, gdańska Lechia, hej BKS, tak jeszcze mogą zaśpiewać sympatycy biało-zielonych. Jednak po piątkowym spotkaniu w Niecieczy mam obawy, że już niedługo gdański zespół może się pożegnać z fotelem lidera.

Nie dość, że gdańszczanie zremisowali, tracąc gola w ostatnich sekundach meczu, to jeszcze zanotowali żenująco słaby występ. Praktycznie tylko Sławomir Peszko i Dusan Kuciak zagrali na przyzwoitym, a ten drugi nawet na bardzo dobrym poziomie. To słowackiemu bramkarzowi biało-zieloni zawdzięczają, że przywieźli do Gdańska punkt, bo w kilku sytuacjach popisał się on nie lada umiejętnościami.

W piątek o granice śmieszności otarł się także trener Lechii Piotr Nowak, mówiący że „wynik 1:0 dla nas byłby bardziej sprawiedliwy”. Nie trenerze, na zwycięstwo w piątkowym meczu pana drużyna po prostu nie zasłużyła. Podczas spotkania długimi momentami można się było wynudzić jak diabeł na pokucie, a gra Lechii nie przekonywała. Sytuacji podbramkowych pod bramką Termaliki niemalże nie było, a że do przerwy gdańszczanie nie przegrywali mogą zawdzięczać tylko nieudolności sędziego Pawła Raczkowskiego.

Zresztą myślę, że i trener biało-zielonych sam nie ustrzegł się błędów i niezrozumiałych decyzji. No bo skoro nie mógł zagrać Milos Krasić, to przecież zastąpić go powinien (pod nieobecność Michała Chrapka) Sebastian Mila lub najskuteczniejszy w sparingach Piotr Wiśniewski. Tymczasem ze zdumieniem zobaczyłem, że do środka pola został przesunięty Flavio Paixao, który umiał się tam znaleźć jak niewidomy na karaoke? Zresztą po meczu trener sam przyznał, że Portugalczyk dużo lepiej czuje się na skrzydle. I tu rodzi się pytanie. Po co, trener Nowak zabrał ze sobą do Niecieczy Milę? Mam nadzieję, że przynajmniej szkoleniowiec Lechii zna na nie odpowiedź.

Dziś w Lubinie grać będzie drugi z naszych przedstawicieli w Lotto Ekstraklasie. Mowa tu oczywiście o gdyńskiej Arce. Żółto-niebiescy faworytem tych zmagań nie są, ale w sierpniu 2009 roku potrafili ograć miedziowych na ich boisku 2:0. I tu ciekawostka, w spotkaniu tym w barwach gdyńskiej drużyny grali Przemysław Trytko i... obecny trener arkowców, Grzegorz Niciński.

Liczymy zatem na to, że historia lubi się powtarzać i żółto-niebiescy przywiozą pełną pulę punktową nad morze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki