Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Bąk z Lechii Gdańsk: Korona w Gdańsku zejdzie na ziemię

Paweł Stankiewicz
Krzysztof Bąk dostanie swoją szansę w poniedziałkowym meczu z Koroną
Krzysztof Bąk dostanie swoją szansę w poniedziałkowym meczu z Koroną Tomasz Bołt
Z Krzysztofem Bąkiem, obrońcą Lechii Gdańsk, rozmawia Paweł Stankiewicz.

- Nieszczęście jednego piłkarza jest szansą dla drugiego. Rafał Janicki musi pauzować za czerwoną kartką, więc otwiera się przed Tobą możliwość występu w meczu z Koroną.

- Taka jest kolej rzeczy, niestety dla Rafała, ale dobrze dla mnie. Sezon jest długi i zawsze się przyplączą kontuzje i kartki. Jeśli nadarza się szansa, to trzeba ją wykorzystać i pokazać trenerowi, że ta wymuszona zmiana może okazać się dobra.

- Traktujesz mecz z Koroną jako swoją szansę, że na dłużej możesz wskoczyć do podstawowej jedenastki Lechii?

- Jeśli zagram, to zrobię wszystko, żeby dobrze się zaprezentować i jak najwięcej dać drużynie. Zresztą tak jak zawsze, kiedy gram. I mam nadzieję, że ta gra będzie na tyle dobra, że trener później nie będzie musiał robić zmian w składzie.

- Jesienią byłeś rezerwowym, bo grał Sebastian Madera, a wiosnę zaczął Rafał Janicki i też byłeś w poczekalni. Jak dużo masz w sobie cierpliwości?

- Nie zastanawiałem się nad tym, czy moja cierpliwość ma jakieś granice. Takie jest życie. Jak przyszedłem do Lechii cztery lata temu, to grałem większość meczów, a inni musieli czekać. Teraz sytuacja jest taka, a nie inna. Ja na każdy trening wychodzę z takim samym zaangażowaniem. Trener ma na boisku tylko 11 miejsc i to on podejmuje decyzje. Ja muszę czekać. Nie mogę robić złej atmosfery, bo to nie jest dobre, a ja nie jestem takim typem człowieka. Jeśli będę sumiennie pracował nad sobą, to życie jest sprawiedliwie i dostanę swoją szansę. Kadra jest wyrównana i trwa rywalizacja o miejsce w składzie. Tak było jesienią, kiedy czekałem na swoją szansę i zagrałem w dwóch ostatnich kolejkach ligowych. Teraz znowu otwiera się szansa przede mną i postaram się ją wykorzystać.

- Wiadomo jaki styl gry ma Korona, więc musicie przygotować się na twardą walkę?

- To drużyna grająca bardzo agresywnie. Trzeba starać się im przeciwstawić. Z drugiej strony musimy starać się wymusić na nich, żeby to on podjęli nasz styl gry. My chcemy grać w piłkę, prowadzić grę, ale jeśli nie podejmiemy walki, to będzie nam bardzo trudno.

Rafał Janicki zapłaci za kłótnie z sędzią

- Czyli na agresywną grę Korony musicie odpowiedzieć tym samym?

- Tak, ale postawić kielczanom nasze warunki gry, aby to oni dostosowali się do nas, a nie na odwrót.

- Czas na pierwsze zwycięstwo po dwóch pechowych remisach...

- Było blisko dwóch zwycięstw, ale też jakże daleko. Tak jak już wcześniej mówiliśmy te dwa remisy były dla nas jak porażki. Dwa razy wygrywaliśmy, a punkty traciliśmy w końcówkach meczów. Gdyby było odwrotnie i byśmy przegrywali, a w ostatniej chwili ratowali remisy, to moglibyśmy się cieszyć z takich wyników. Te mecze nie były na pewno jakieś super, ale też trochę dobrego można było z nich wyciągnąć. Teraz musimy zrobić ze swojej strony jeszcze więcej, żeby trzy punkty zostały po naszej stronie. Potem kolejne mecze z wymagającymi rywalami, ale taki jest każdy w naszej lidze. Musimy najpierw uporać się z Koroną w dobrym stylu, a wtedy będzie już łatwiej.

- Można pobawić się liczbami. Z jednej strony Korona wiosną zdobyła cztery punkty, a z drugiej jest jedną z dwóch drużyn, które w tym sezonie jeszcze nie wygrały na wyjeździe.

- Mecz meczowi nie jest równy. Poza tym Korona już na początku rundy wiosennej pokazała, że potrafi grać w piłkę na wysokim poziomie. Zdobyła cztery punktami w meczach z Legią i Śląskiem, a więc zespołami z wysokiej półki w naszej lidze. Teraz Korona przyjedzie jednak do nas i będzie musiała trochę zejść na ziemię.

- Po rundzie jesiennej Lechia miała patrzeć w górę tabeli, bo straty punktowe nie były duże. Zresztą Twoi koledzy z drużyny mówili o podjęciu walki o europejskie puchary. Po tych remisach coś się zmieniło?

- Staramy się wykonywać swoją pracę, a na boisko wychodzimy z założeniem, żeby wygrać każdy kolejny mecz. Na razie nam się nie udało. Pechowo remisowaliśmy, ale gdybyśmy wygrali jeden z tych dwóch meczów, to dziś inaczej mówiłoby się o grze Lechii. A w naszym dorobku byłyby tylko dwa punkty więcej. A to nie jest wielka różnica. Nasza sytuacja się nie zmieniła i nadal chcemy grać o górną część tabeli. Jest jednak wiele zespołów, w których myślą podobnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki