Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryptonim klapnięte uszko

Redakcja
18 lat zajęło Uszatkowi przejście z kart książki na ekran telewizora. Na film pełnometrażowy musiał czekać jeszcze co najmniej 33 lata
18 lat zajęło Uszatkowi przejście z kart książki na ekran telewizora. Na film pełnometrażowy musiał czekać jeszcze co najmniej 33 lata Archiwum Rezydencji Misia Uszatka
"Miś Uszatek" to największy hit eksportowy polskiej telewizji publicznej. Kochają go i Japończycy, i bywalcy węgierskich dyskotek.

Poszukiwany, uciekinier z Polski do Japonii, bohater Peerelu. Rocznik: 1957, znaki szczególne: klapnięte uszko. Pseudonim: Miś Uszatek.

Japońskie dzieci oszalały na punkcie Uszatka, czyli Oyasumi Kuma-chana. Pojawiły się ciasteczka z podobizną misia, sushi a la Uszatek. Tak spodobał się w Kraju Kwitnącej Wiśni, że niczym grzyby po deszczu pojawiają się strony internetowe. Wkrótce ma powstać pełnometrażowy film polsko-japoński o przygodach pluszaka. Trwają prace nad scenariuszem. Zaś w Polsce, we wsi Rotmanka pod Gdańskiem, szykują mu rezydencję (otwarcie w sobotę 27 września).

Sympatycznego misia stworzyli w 1957 roku dwaj czarodzieje: poeta i bajkopisarz - Czesław Janczarski oraz artysta grafik - Zbigniew Rychlicki. Pierwsze kroki Uszatek stawiał w czasopiśmie dla dzieci "Miś", którego był patronem. Właściwie na początku nie był Uszatkiem, tylko po prostu Misiem. Przydomek - przyniósł mu konkurs rozpisany wśród dzieci.

Pierwszy odcinek telewizyjnego serialu o przygodach Uszatka, z 1975 r., nosił tytuł "Choinka" i od tej chwili miś wraz ze swoimi przyjaciółmi - Króliczkiem, Prosiaczkiem, Zajączkami i Psem, a także ciocią Chrum-Chrum - pokonywał liczne przeszkody, kończąc je słowami: "Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci". Do 1987 roku powstały 104 odcinki filmu.

Do produkcji jednego odcinka serialu "zużywano" przeciętnie trzy misie

Kilkunastocentymetrową lalkę zbudowano na metalowym szkielecie i wypchano watą. Wykonano łącznie około trzystu takich misiów. Do każdego odcinka zużywano dwa - trzy.

- Pękały konstrukcje, które wielokrotnie zginano w trakcie animacji. Animator, żeby zrobić jedną sekundę filmu, musi wykonać dwadzieścia cztery fazy ruchu. Tyle razy musi wziąć lalkę do ręki, ustawić. Nawet najlepszy materiał długo tego nie wytrzymuje - zapewnia Zbigniew Żmudzki, szef Se-Ma-For Film Production w Łodzi. - Taka lalka zniesie około 4-5 minut filmu. W ciągu jednego dnia dobry animator robi od pięciu do ośmiu sekund filmu.

Trochę lalek Misiów zachowało się, ale nikt się z nimi nie chce rozstać. Choć Uszatek przeżywa swój renesans, nie zapominajmy, że jest bohaterem czasów Peerelu, więc może ktoś ma na niego jakąś teczkę... Ten wymuskany elegancik miał uroczy pokoik, pidżamkę, kapcie, nocną lampkę, czystą pościel. Kładł się do łóżka zawsze o właściwej godzinie. Na dobranoc gasił światło w pokoiku, czyż nie podejrzane?
O tym kultowym bohaterze krążą wciąż dowcipy: Dlaczego Miś Uszatek śpi na podłodze? Bo klapnięte łóżko ma. Co je? Pora na dobranoc.

Kiedy wybuchła afera z Tele-tubisiami, także Uszatek stanął pod pręgierzem. Na forach internetowych pytano: Czemu mieszka sam? Czemu Prosiaczek mieszka z ciocią Chrum-Chrum, a nie z tatą i mamą? Czemu Ciocia Chrum-Chrum nie ma męża? Propaganda rozbitej rodziny i niepełnego rodzicielstwa! Podejrzane towarzystwo - kpiono.

Ostatnio firma Nicolas Games z Dąbrowy Górniczej od spadkobierców twórców bajki kupiła trzyletnią licencję na używanie cyfrowego wizerunku Misia. Kto by pomyślał, że kukiełka, a jeszcze wcześniej zaledwie rysunkowa postać z dziecięcej gazetki, może zrobić światową karierę w XXI w.?

Dzisiaj serial jest największym hitem eksportowym telewizji publicznej. Był taki okres, gdy lepiej sprzedawał się jedynie "Dekalog" Kieślowskiego. Są kraje, gdzie Miś Uszatek jest popularniejszy niż w Polsce, na przykład w Finlandii czy Słowenii. Dotarł on do wszystkich krajów europejskich oraz do Kanady, Nowej Zelandii, Iranu i całej Afryki - oprócz RPA. W Finlandii Miś Uszatek nazywa się Nalle Luppakorva, a w Słowenii Medvedek Uhec.

Uszatek, po węgiersku Füles Mackó, jest gwiazdą dyskotek w Budapeszcie. Teledysk z misiem wykonany jest techniką animacji komputerowej, a on sam "wygina śmiało ciało". Choć nie jest to dokładnie nasz Uszatek - to jednak w swoim pokoiku ma ten sam obraz co nasz i tak samo oklapnięte uszko.

A co z polsko-japońską koprodukcją?

- Jesteśmy na etapie scenariusza, a to nie taka prosta sprawa - tłumaczy szef Se-Ma-For Film Production. - Nie możemy wyprodukować filmu gorszego niż serial. W dodatku Oscar za "Piotrusia i wilka" też zobowiązuje. Scenariusz musi być jeszcze zatwierdzony przez spadkobierców praw literackich, ponieważ oni bardzo dbają o to, żeby Uszatek nie stał się Pokemonem. Żeby wartości określone przez Czesława Janczarskiego nie zostały zabite w filmie, tak jak, niestety, miało to miejsce w disneyowskiej adaptacji "Kubusia Puchatka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki