Pewnego dnia w godzinach porannych trafiłem do jednego z małych sklepów zlokalizowanego tuż za boiskiem szkolnym na gdańskim Przymorzu. Zdziwiłem się, że kolejka kilkunastu osób ciągnie się aż do drzwi. Nie widziałem wcześniej tylu osób chcących kupić batonik i puszkę napoju tak wcześnie rano. Gdy przyjrzałem się klientom, olśniło mnie. To była młodzież, która wyskoczyła na tzw. długiej przerwie ze szkoły.
Mało tego, słyszałem też od wielu rodziców, że w szkołach kwitnie podziemny handel batonikami i słodkimi napojami. Tak się kończą absurdalne zakazy. Państwo wymyśliło coś, czego nie jest w stanie wyegzekwować, i staje się przez to śmieszne. Jeśli dodać do tego sklepikarzy, którzy się skrzykują, by wspólnie zaskarżyć tę decyzję, jest już i śmiesznie, i strasznie.
Bunt wśród właścicieli sklepików szkolnych. Chcą zaskarżyć rozporządzenie ministra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?