Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koty padają bardzo szybko. Tajemnicza choroba atakuje zwierzęta

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
O dewastującej, śmiertelnej chorobie informują właściciele kotów z różnych części Pomorza. Jedna z naszych czytelniczek w ciągu dwóch dni straciła trzy swoje czworonogi.
O dewastującej, śmiertelnej chorobie informują właściciele kotów z różnych części Pomorza. Jedna z naszych czytelniczek w ciągu dwóch dni straciła trzy swoje czworonogi. 123rf
O dewastującej, śmiertelnej chorobie informują właściciele kotów z różnych części Pomorza. Jedna z naszych czytelniczek w ciągu dwóch dni straciła trzy swoje czworonogi.

- Zaczęło się niegroźnie, nic nie wskazywało, że kot padnie. Był apatyczny, nie chciał jeść. Kilka godzin po wizycie u weterynarza przestał oddychać – mówi jedna z naszych Czytelniczek.

O podobnym przebiegu choroby swoich czworonogów mówi inna właścicielka kotów. Miała w domu trzy. W ciągu dwóch dni, mimo pomocy opieki weterynarza, wszystkie padły.

- Prawdopodobnie zarażały się od siebie. Nie chciały jeść, były bardzo osłabione, wymiotowały. W gabinecie weterynaryjnym dostały kroplówki, zastrzyki z antybiotykiem. Niestety, żaden z moich kotów się nie uratował – podkreśla mieszkanka okolic Gdańska.

Jak dodaje, w gabinecie usłyszała o znacznej liczbie podobnych przypadków.

- Ludzie przychodzą z bardzo osłabionymi kotami. Nikt nie wie dokładnie, co zwierzakom dolega. Objawy są bardzo podobne, osłabienie, apatia, wymioty. Próbki krwi pokazują bardzo niski poziom białych krwinek. Podobno przypadków tej choroby jest bardzo wiele. Ostrzegam wszystkich właścicieli kotów. Nie wypuszczajcie swoich zwierząt na dwór, przynajmniej na jakiś czas – dodaje nasza rozmówczyni.

Zaznaczmy, niski poziom białych krwinek u kotów świadczy m.in. o zakażeniu chorobą wirusową, białaczce lub nowotworze. Masowość choroby, a przede wszystkim jej zakaźność, wskazują na wirusa.

Tajemniczy wirus atakuje koty

W tym wypadku jednym z głównych „podejrzanych” mógłby być wirus nosówki lub zmutowany wirus H5N1, tzw. ptasiej grypy. Zaznaczmy, część pomorskich powiatów, w tym m.in. gdański, nowodworski, są objęte kampanią profilaktyczną i ostrzegawczą związaną z ptasią grypą. Od 2021 roku przy wjeździe do tych powiatów można dostrzec tablice ostrzegające przed wirusem. Środki ostrożności muszą zachować hodowcy drobiu.

Dodajmy, że inspektoraty weterynaryjne informowały późną wiosną i latem ubiegłego roku o tajemniczej chorobie kotów. Podobnie jak obecnie alarmowali o niej właściciele zwierząt, wolontariusze, przedstawiciele organizacji pro-zwierzęcych. Zakażone czworonogi miały wówczas objawy infekcji dróg oddechowych – prychały, kaszlały były osłabione. Również i wtedy śmiertelność była bardzo duża.

Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach poinformował wówczas, że za chorobę kotów, zarówno udomowionych jak i wolno żyjących odpowiada wirus H5N1, tzw. wirus ptasiej grypy.

PIWet przeprowadził w zeszłym roku badania na próbkach pobranych od padłych kotów m.in. z Pomorza – Gdańska, Gdyni, Pruszcza Gdańskiego, ale też Poznania, Lublina, Bydgoszczy, okolic Zamościa. W 16 przypadkach potwierdzono w próbkach materiał genetyczny wirusa H5N1.

O tegoroczne przypadki zachorowań kotów zapytaliśmy zarówno w Pomorskim Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w Gdańsku, jak i w PIWet w Puławach (czekamy na odpowiedzi).

Już w zeszłym roku o realną możliwość transferu wirusa ptasiej grypy na ssaki widzieli eksperci, m.in. dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, profesor tej uczelni. Drogą transferu miałaby być droga pokarmowa, czyli zjadanie przez dzikie koty padłych ptaków (w tym oczywiście tych, które zabił wirus ptasiej grypy).

Czy to znów ptasia grypa?

- Do zakażenia może dojść zarówno przez spożycie ptactwa dzikiego, na które polują koty swobodnie wypuszczane poza dom, jak i drobiu, który dostają zwierzęta karmione surowym mięsem lub szukające resztek żywności w śmietnikach. Poza tym H5N1 jest wydalany wraz z fekaliami, więc kontakt z nimi też może doprowadzić do infekcji – mówił Piotr Rzymski w rozmowie z PAP.

Eksperci raczej wykluczają możliwość transmisji wirusa H5N1 z kota na człowieka, niemniej przypomnijmy, że pod koniec lat 90. XX w. na farmie w Hong Kongu patogenem zakaziło się 16 osób. Według różnych źródeł połowa z nich zmarła. Media donosiły w 2021 r. o nowej mutacji tego wirusa H5N8, który miał atakować i ludzi.

- Ptasie wirusy mogą wywoływać objawy bardzo podobne do zwykłej grypy - kaszel, gorączkę, ból gardła, bóle mięśni i stawów, biegunkę. Wg niektórych lekarzy, objawy ptasiej grypy mogą być u ludzi bardziej nasilone od "ludzkiej" odmiany tej choroby – tłumaczył w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Łukasz Wolny, starszy inspektor weterynaryjny ds. ochrony zdrowia zwierząt w WiW w Gdańsku.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki