MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. Lotos Gdynia uciekł w Pradze spod gilotyny

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W Pradze gdynianki nie dały rady gospodyniom
W Pradze gdynianki nie dały rady gospodyniom Tomasz Bołt
Przegrana w fatalnym stylu, aż 10 punktami, trzecia kwarta meczu zadecydowała w środę o wyjazdowej, nikłej porażce 64:69 Lotosu PKO BP Gdynia w ostatnim, grupowym spotkaniu Euroligi z ZVVZ USK w Pradze.

Gdynianki balansowały już w tym meczu na krawędzi przepaści, bo po dramatycznym początku drugiej połowy Czeszki zdołały w pewnym momencie odrobić z nawiązką stratę 14 punktów z pierwszego, przegranego z Lotosem 37:51 meczu w Gdyni.

Gdyby wczorajsze spotkanie zakończyło się w ten sposób, ZVVZ USK zepchnąłby Lotos na czwarte miejsce w tabeli B grupy Euroligi, co oznaczałoby konieczność grania w fazie pucharowej z supersilnym Spartakiem Moskwa.

Na szczęście gdynianki przebudziły się w ostatniej kwarcie meczu i dzięki bardzo dobrej postawie, przede wszystkim Ivany Matovic, Alany Beard i Monique Currie, nie dopuściły do realizacji takiego, czarnego scenariusza. Oznacza to, że ekipa Lotosu może wracać do Gdyni w umiarkowanie dobrych nastrojach, bo - choć wygrać się nie udało - absolutny plan minimum na to spotkanie został wykonany.

Gdynianki, głośno dopingowane przez grupę około 50 najwierniejszych kibiców, rozpoczęły mecz niemrawo, po trafieniach Michaeli Ferancikovej i Sonji Kirety przegrywając po niespełna dwóch minutach gry 4:0. Do walki poderwała je jednak niezawodna Alana Beard, wyróżniająca się w szeregach Lotosu także i w tym spotkaniu.

Mimo jej dobrej gry, a także niezłej skuteczności Ivany Matovic, gdynianki nie były jednak w stanie odskoczyć od Czeszek, bo miały duże problemy, aby powstrzymać w szeregach gospodarzy strzelecki tercet Sonja Kirieta - Lindsay Whalen - Katerina Elhotova. Dwie pierwsze kwarty ostatecznie skończyły się remisowo.

Drugą odsłonę meczu Lotos zaczął bardzo źle, tracąc aż 7 punktów z rzędu po trafieniach Kirety, Elhotovej i Whalen. Kibice z Gdyni przecierali oczy ze zdumienia i nie mogli uwierzyć w to, jak nieporadnie poczynają sobie ich ulubienice. Trener Jacek Winnicki już po dwóch minutach gry zmuszony był więc wziąć czas, niestety pomogło to niewiele, gdyż po wznowieniu gry kolejnymi, skutecznymi akcjami popisały się bardzo dobre tego dnia Whalen i Elhotova.

Ta pierwsza raz za razem przechwycała piłkę, niedokładnie rozgrywaną przez Lotos. W tym momencie przewaga gospodyń osiągnęła już 11 punktów i niebezpiecznie zbliżyły się one do wyrównania wyniku z Gdyni. Lotos otrząsnął się tylko na chwilę dzięki "trójce" Snitsiny, niestety przez kolejne minuty trwał potem strzelecki festiwal trzech najskuteczniejszych zawodniczek USK.

W 37 minucie po trafieniach szalejącej Whalen, straty z Gdyni gospodynie odrobiły już z nawiązką, prowadząc w tym momencie 17 punktami, 56:39. Lotosowi zajrzał strach w oczy. Ale dzięki trafieniom Monique Currie oraz Ivany Matovic przewagę tą udało się na szczęście przed rozpoczęciem ostatnich 10 min. gry zniwelować do 10 punktów. W czwartej kwarcie mądrze grający, gdyński zespół, nie dał już wydrzeć sobie zaliczki z pierwszego meczu, a nawet wygrał tą partię gry pięcioma punktami.

Kibice, którzy pojechali z Gdyni do Pragi, przeżyli prawdziwą huśtawkę emocji. Teraz pozostaje im czekać na przyszły rok i kolejne boje Lotosu w Eurolidze. W fazie pucharowej na gdynianki już czekają Turczynki z Fenerbahce Stambuł. Lotos przystąpi do tych gier poważnie wzmocniony. W styczniu przylatuje bowiem do Gdyni Tamika Catchings, znakomita koszykarka ze Stanów Zjednoczonych, dwukrotna mistrzyni olimpijska z reprezentacją tego kraju.

od 7 lat
Wideo

NATO na Ukrainie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki