MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kosakowo: Akt oskarżenia wobec byłego radnego

Krzysztof Miśdzioł
Były kosakowski radny, Marek K., stanie przed sądem. Prokuratura Rejonowa w Wejherowie skierowała już do sądu akt oskarżenia. Samorządowcowi poprzedniej kadencji grozi nawet do 8 lat więzienia za przestępstwo korupcyjne.

Pod koniec kwietnia radny Marek K. został zatrzymany przez policję w Rumi. Miał w samochodzie pieniądze - 6 tys. zł. Były to oznakowane banknoty pochodzące z kontrolowanej łapówki. Półżartem zaczęto więc w powiecie puckim plotkować, że Marek K. został złapany metodą "na Wądołowskiego" (burmistrz Helu oskarżony o korupcję, miał przyjąć łapówkę od podstawionego agenta CBA).

- W kosakowskiej sprawie byłego radnego chodzi o dwie działki znajdujące się na atrakcyjnym terenie Rewy - powiedziała nam wczoraj Lidia Jeske, zastępca prokuratora rejonowego w Wejherowie. - Łapówka miała ułatwić przekwalifikowanie tych gruntów z użytkowania wieczystego w prawo własności.
Jak ustalili śledczy, radny o pieniądzach w zamian za przekwalifikowanie gruntów miał rozmawiać z osobą prywatną, zainteresowaną tą sprawą. Spotkanie odbyło się w miejscu pracy Marka K. Ustalono kolejne, w Rumi, na popołudnie, przed samą sesją Rady Gminy Kosakowo. W międzyczasie rozmówca samorządowca pojawił się jednak na policji i o wszystkim opowiedział.

Funkcjonariusze przygotowali pułapkę. Radny i jego "partner" spotkali się po południu w Rumi w pobliżu kościoła: samorządowiec właśnie jechał na sesję, na której miał rzekomo złożyć wniosek w sprawie działek. Jego rozmówca wsiadł do samochodu i po krótkiej rozmowie wysiadł. Kosakowski radny daleko nie odjechał, bo natychmiast zatrzymała go policja. Funkcjonariusze odnaleźli w aucie oznakowane banknoty - 6 tysięcy złotych, przekazane przez chwilowego pasażera.
Radny spędził w areszcie dwie doby.

- W tym czasie musieliśmy sprawdzić, czy nie doszło do matactwa. Dlatego przesłuchani zostali pozostali kosakowscy radni - tłumaczył nam w kwietniu Dariusz Witek-Pogorzelski, szef prokuratury w Wejherowie. - Groźby matactwa nie było, więc Marek K. został wypuszczony na wolność za poręczeniem majątkowym w wysokości 50 tysięcy złotych. Na poczet ewentualnej przyszłej kary zabezpieczono także samochód radnego.

Marek K. podczas śledztwa nie przyznał się do winy. Twierdzi, że jego rozmówca w samochodzie pieniądze do reklamówki włożyć musiał pod jego nieuwagę. Utrzymuje, że sprawa ma podłoże polityczne.

W niedawnych wyborach samorządowych Marek K. nie kandydował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki