MMTS pojechał do Opola bez Alana Guziewicza, który w ostatniej chwili wypadł ze składu, bo złamał palec w trakcie turnieju reprezentacji Polski juniorów. Pech polegał na tym, że stało się to w ostatnim, piątym spotkaniu zawodów rozgrywanych w Bośni i Hercegowinie. Mimo tej absencji kwidzynianie rozpoczęli mecz w Opolu najlepiej jak mogli. W 10. minucie wygrywali już 6:2, a w kolejnych nie spuszczali z tonu i w 24. minucie po golu Adriana Nogowskiego prowadzili 13:6. Niestety, chwilę wcześniej MMTS stracił Mateusza Serokę, który w mecz wszedł znakomicie i już po kwadransie miał na koncie 6 goli. W 22. minucie Mateusz wpadł jednak z impetem w Tolka Łangowskiego, a uderzenie w twarz sędziowie ukarali czerwoną kartką. MMTS stracił więc drugiego prawoskrzydłowego.
Na tym nieszczęścia się nie skończyły, bo choć kwidzynianie do przerwy utrzymali przewagę i podobnie było na początku drugiej połowy, to jednak kilka minut po przerwie spotkał ich kolejny cios. Rozpędzony w kontrataku Adrian Nogowski nie zdołał wyhamować przed ścianą i wpadł w nią siłą rozpędu. Chwilę później i on musiał opuścić boisko (podejrzenie wstrząśnienia mózgu), a kwidzynianie zostali z jednym skrzydłowym Grzegorzem Szczepańskim i z ledwie jednym zawodnikiem leworęcznym, do tego nie w pełni sprawnym, bo Marek Szpera nie dość, że zmaga się z urazem dłoni, to jeszcze ledwo wstał z łóżka po wycieńczającej grypie jelitowej.
W kolejnych minutach trener Patryk Rombel musiał się sporo nagimnastykować. Na prawym skrzydle z konieczności ustawił Marka Szperę, a obok niego - na prawym rozegraniu - Kamila Kriegera. Mimo tego dość eksperymentalnego zestawienia obaj zawodnicy wypadli co najmniej poprawnie. Brawa należą się zresztą całej drużynie, która w trudnej sytuacji pokazała hart ducha. W pierwszej połowie w bramce MMTS fantastycznie spisywał się Paweł Kiepulski, który kilka razy wygrywał pojedynki „sam na sam” z zawodnikami drużyny przeciwnej. Poza tym cały zespół świetnie spisywał się w defensywie.
W ataku, w pierwszej połowie, najlepszy był Mateusz Seroka, ale gdy później zabrakło go na boisku, ciężar gry ofensywnej wzięli na siebie inni. Bardzo dobrze funkcjonowała gra z kołem, w czym duża zasługa Michała Pereta, który albo sam zdobywał gole, albo seryjnie dawał swojej drużynie rzuty karne. I tu największe zaskoczenie, bo w całym meczu MMTS z 7 metrów zdobył aż 9 goli na 10 prób. Aż 6-krotnie nieomylny w tym elemencie gry był Michał Potoczny i to dzięki jego bramkom kwidzynianie w ostatnim kwadransie cały czasie utrzymywali bezpieczny dystans.
Gwardia Opole - MMTS Kwidzyn 24:29 (8:13)
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Mokrzki 7, Jankowski 4, Zadura 4, Siwak 3, Tarcijonas 2, Adamski 1, Lemaniak 1, Łangowski 1, Morawski 1, Bąk. Kary: 8 minut
MMTS: Kiepulski, Szczecina - Potoczny 7, Peret 6, Seroka 6, Genda 4, Rosiak 2, Szpera 2, Krieger 1, Nogowski 1, Janikowski, Klinger, Szczepański. Kary: 8 minut + czerwona kartka dla Mateusza Seroki
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (obaj z Rzeszowa)
Pozostałe pary play-off
Wybrzeże Gdańsk - Azoty Puławy, Chrobry Głogów - Orlen Wisła Płock, Górnik Zabrze - Vive Tauron Kielce
Mistrzostwa Polski juniorek w siatkówce w Malborku
Obserwuj nas na Twitterze!
Follow https://twitter.com/KwidzynNMDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?