Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec sądowej telenoweli [FELIETON]

Maciej Wajer
Kuba Sienkiewicz, lider zespołu Elektryczne Gitary, w latach 90. XX w. śpiewał - To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy iść...Tymi słowami można podsumować finał głośnej sprawy toczącej się w różnych sądach, przed którymi stawali wysocy rangą urzędnicy kościerskiego starostwa.

Proces ten może nie tylko kojarzyć się z muzyką, ale również kinematografią, wszak był on, jak brazylijska telenowala, jak, chyba najdłuższy serial w historii - "Moda na sukces". Różnica była tylko taka, że w owym, ponad dziesięcioletnim serialu, odgrywający główne role, byli pozbawieni nazwisk. Bynajmniej nie występowali pod artystycznymi pseudonimami, lecz jedynie pod pierwszą literą swojego nazwiska.

Obiektywnie trzeba jednak powiedzieć, że główni aktorzy - B., C., G. i K. nie są jedynymi postaciami z naszego regionu, które biorą udział w tego rodzaju produkcjach. Wiele lat temu, nieco ponad 10, zderzenie z wymiarem sprawiedliwości zaliczył jeden z gospodarzy miasta. Jednak w tym przypadku sprawa miała charakter krótkometrażowego filmu, bo zakończyła się bardzo szybko. Wszystko wskazuje na to, że długość sprawy związanej z urzędnikami kościerskiego starostwa, zostanie pobita. Z tego niecodziennego podium, może ich usunąć sędzia Janusz K., którego kłopoty rozpoczęły się jeszcze w 2008 r. Rok temu zapadł wyrok w jego sprawie, ale do tej pory sąd nie rozpatrzył jeszcze jego apelacji. Jak widać, w tym przypadku też możemy mieć do czynienia z tasiemcem, który będzie można porównać do "Najdłuższej wojny nowoczesnej Europy", serialu emitowanego w polskiej telewizji w latach 80. XX wieku.

Choć sąd dopiero teraz orzekł wobec całej czwórki prawomocny wyrok, to trzech z nich, karę, może o wiele surowszą od tej sądowej, poniosło już zdecydowanie wcześniej. A jest nią oczywiście polityczna banicja, w której znajdują się od dłuższego czasu. W chwili obecnej pewne jest to, że w najbliższych dwóch, trzech, latach nie wydostaną się oni z politycznego niebytu. Co będzie później, jest pytaniem otwartym, tym bardziej że opisywani tutaj aktorzy, mają swoich zaciekłych wrogów, jak i zwolenników, zupełnie, jak w filmie Mariny Zenowich o bardzo wymownym tytule "Roman Polański. Ścigany i pożądany."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki