W poprzednich latach mogliśmy posłuchać takich dzieł, jak "Kantata na Boże Narodzenie" czy "Magnificat" Jana Sebastiana Bacha. Podczas tegorocznego koncertu, w minioną sobotę, w barokowym wnętrzu świątyni zabrzmiało słynne oratorium "Mesjasz" - arcydzieło Jerzego Fryderyka Haendla. To kompozycja jak znalazł na tego rodzaju wydarzenie, łącząca doskonałość warstwy muzycznej z przemyślanym zestawem tekstów biblijnych.
Polski Chór Kameralny od lat zasłużenie cieszy się opinią jednego z najlepszych chórów kameralnych na świecie. Potwierdził tę renomę na sobotnim koncercie. Choć zimowa temperatura wnętrza świątyni odebrała głosom chórzystów nieco blasku, co słyszalne było zwłaszcza we fragmentach wykonywanych piano, to już we wszystkich majestatycznych partiach chór zachwycał swoim pełnym, pięknym brzmieniem.
Przyjemne dla ucha, wyrównane brzmienie zaprezentowała też Polska Filharmonia Kameralna Sopot. Ten niewielki zespół potrafi zabrzmieć jak większy skład, ale umie także wydobyć z siebie przejmująco delikatne piana. Pełen dynamicznych kontrastów "Mesjasz" to dzieło, w którym zespół ten może pochwalić się takimi właśnie zdolnościami.
Arcydzieło Haendla to jednak przede wszystkim popis czworga solistów. Wszystkie partie solowe są niezwykle trudne i wymagają ogromnej wszechstronności - trzeba się w nich wykazać nie tylko wirtuozowską biegłością głosu, ale i wyśpiewać długie, płynne frazy. Nie wiem, czy dobrym pomysłem było powierzenie partii sopranowej młodziutkiej śpiewaczce, Clemence Faber - która, co prawda, obdarzona jest przepięknym głosem, ale jeszcze nie do końca nad nim panuje. O wiele bardziej przekonująco wypadła Ewa Marciniec, śpiewająca partię altową. Jej mocny, ciepły głos znakomicie pasuje do tego rodzaju muzyki. Pozytywnym zaskoczeniem był młody brytyjski tenor Peter Kirk. Śpiewak, który właściwie nie skończył jeszcze studiów wokalnych, oczarował publiczność lekkością śpiewu oraz piękną, ciepłą barwą głosu. Bas Wojciech Gierlach szczególnie dobrze pokazał się w ostatniej części "Mesjasza", zwłaszcza zaś w słynnej arii "The trumpet shall sound". Całość poprowadził Jan Łukaszewski, jak zawsze pewną ręką. W jego interpretacji dzieło Haendla pokazało w pełni ogrom zawartych w nim kontrastów.
Gdańskie Koncerty Bożonarodzeniowe mimo zimowego chłodu (choć w tym roku było z tym nie najgorzej) przyciągają liczne grono słuchaczy. Potrzeba kontaktu z arcydziełami muzyki sakralnej, zwłaszcza w tym przedświątecznym czasie, wciąż istnieje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?