Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki do lekarzy na Pomorzu. Jak je skrócić?

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Kolejki do lekarzy specjalistów to juz nieodłączny element naszych przychodni. "Dziennik Bałtycki" razem z min. Arłukowiczem zastanawia się, jak to zmienić.
Kolejki do lekarzy specjalistów to juz nieodłączny element naszych przychodni. "Dziennik Bałtycki" razem z min. Arłukowiczem zastanawia się, jak to zmienić. archiwum DB
W jednej z najbardziej obleganych na Pomorzu - poradni endokrynologicznej w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku - na pierwszą wizytę czekać trzeba... ponad półtora roku. Tymczasem, na 126 zapisanych osób - do lekarza zgłosiło się zaledwie 56. Jak zmobilizować pacjentów do przestrzegania wizyt lub ich odwoływania i skrócić kolejki do lekarzy specjalistów?

Zaledwie kilka tygodni zostało Ministerstwu Zdrowia na dopracowanie zmian organizacyjnych i prawnych, które skrócić mają kolejki pacjentów do lekarzy specjalistów. Zażądał tego sam premier Donald Tusk, więc Bartosz Arłukowicz prowadzi gorączkowe konsultacje społeczne i zapowiada wprowadzenie całego pakietu kolejkowego.

Postanowiliśmy więc i my mu pomóc. A że na Pomorzu (podobnie zresztą jak w całej Polsce) najdłużej czeka się do endokrynologa, spytaliśmy pracujący w takich poradniach personel medyczny, czy da się jakoś skrócić kolejkę oczekujących na pierwszą wizytę. W jednej z najbardziej obleganych na Pomorzu - poradni endokrynologicznej w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku - na pierwszą wizytę czekać trzeba... ponad półtora roku.

- Przeanalizowaliśmy dane za 2,5 miesiąca ubiegłego roku i okazało się, że na 126 zapisanych osób zgłosiło się zaledwie 56 - twierdzi dr n. med. Małgorzata Hellmann z Kliniki Endokrynologii i Chorób Wewnętrznych UCK. Być może zapisały się tak dawno, że już o tym nie pamiętają. Osoby, które się nie zgłaszają, robią sztuczny tłok i blokują miejsca chorym, którzy pilnie potrzebują konsultacji endokrynologa. Stąd apel dr Hellmann do pacjentów, by wykonali telefon do poradni, jeśli z wizyty rezygnują, bo tym sposobem można by skrócić kolejkę chorych przynajmniej o 20 proc.

Stąd pomysł wprowadzenia kaucji w wysokości 20-50 złotych, pobieranej w momencie rejestracji do specjalisty, a zwracanej pacjentowi, gdy zgłosi się na wizytę.

- O kolejne 20-30 proc. dałoby się skrócić kolejkę do endokrynologa, gdyby część pacjentów pozostających dziś pod opieką poradni specjalistycznych przejęli lekarze podstawowej opieki zdrowotnej - dodaje dr n. med. Anna Lewczuk. Problem w tym, że w panelu badań, które zleca dziś lekarz rodzinny, jest tylko jeden z hormonów tarczycy, tzw. TSH. Gdyby dodać lekarzowi takie narzędzia jak FT4 (poziom wolnej tyroksyny) i USG, to z powodzeniem mógłby on poprowadzić np. pacjentów po operacji tarczycy z powodu łagodnych guzków leczonych potem przez lata ustaloną dawką hormonów.

Być może ten postulat lekarzy uda się wprowadzić w życie. Minister zdrowia obiecał właśnie konsultantom wojewódzkim, że lekarze rodzinni będą mogli kierować pacjentów na USG tarczycy i badania poziomu FT4 i dostaną na to dodatkowe pieniądze. A w razie potrzeby specjalista endokrynolog bez kolejki skonsultuje takiego pacjenta na prośbę lekarza rodzinnego.

Czy kaucja przy zapisie do specjalisty zmieniłaby tę sytuację? Więcej na ten temat przeczytasz w środowym papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 12.04.2014 r. albo kupując e-wydanie gazety.

Treści, za które warto zapłacić!
color="#008000">
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki