- Jestem tu, by się przeciwstawić nie gazowi łupkowemu, ale metodzie wydobycia go - wyjaśniał uczestniczący w pikiecie Mirosław Szczęsny z Przywidza. - Póki nie ma technologii bezpiecznej dla środowiska, złoża powinny pozostać w ziemi!
Demonstranci wskazywali na skutki szczelinowania hydraulicznego, które ich zdaniem, doprowadzi do zniszczenia przyrody oraz rolniczych i turystycznych terenów.
- Nie chcemy, aby z Kaszub zrobiono krajobraz przemysłowy i zatruwano nasze środowisko - podkreślał Marcin Burandt z powiatu bytowskiego.
- Mieszkańcom zabrania się używania wody do mycia samochodów i podlewania ogródków latem, a zachodnim koncernom zezwala się na zużycie milionów litrów wody, która po wydobyciu będzie bezpowrotnie stracona - oburzał się Andrzej Przybycień z Przywidza. - Pomija się prawa do wypowiadania się społeczności lokalnej, a to my poniesiemy konsekwencje wydobycia.
Gazu łupkowego mamy na ponad 60 lat
Oczekujemy uczciwej dyskusji i uznania naszych praw do decydowania o tym, co się dzieje na naszej ziemi.
Działania władz - zarówno rządu, jak i urzędników samorządowych, to kolejny powód frustracji pikietujących. Wytykają decydentom bezkrytyczne wspieranie firm poszukujących surowca, przy jednoczesnym ignorowaniu interesu i woli mieszkańców.
- Jako porozumienie trzech stowarzyszeń wystąpiłyśmy z pytaniami do burmistrza, do starosty i do senatora, ale nikt nie odpowiedział - mówiła Maria Rudkowska, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Niezabyszewo Sploty.
Do niedawna uzyskanie koncesji na poszukiwanie złóż gazu nie wymagało przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko i konsultacji społecznych. Wymóg taki obowiązuje od listopada ubiegłego roku, gdy większość koncesji była już wydana. Przedstawiciele firm, niekiedy wespół z lokalnymi władzami, spotykali się z mieszkańcami, ale przeciwnicy łupków twierdzą, że takie zebrania były propagandą, a nie rzetelną dyskusją na argumenty. Dlatego też wielu przyszło na tę demonstrację z nadzieją, że zostaną usłyszani.
- Wiara czyni cuda i może w końcu to, co mówimy, dojdzie do władzy, która nas nie słucha i okłamuje, mówiąc, że szczelinowanie jest bezpieczne, a chemikalia dodawane do wody są łagodne jak płyn do mycia naczyń - mówił Andrzej Gawin z Węsior.
Manifestanci zebrali się w centrum Klukowej Huty, po czym pod eskortą policji maszerowali jednym pasem drogi wojewódzkiej. Skandowali "Nie chcemy gazu!", rozdawali ulotki, nieśli transparenty z hasłami takimi jak "Mówimy stop szczelinowaniu hydraulicznemu". Doszli na plac nieopodal wsi, gdzie firma BNK Polska przygotowuje teren do wykonania próbnego otworu, czyli drugiego po metodzie sejsmicznej etapu badań w poszukiwaniu gazu. Tam zbierano podpisy pod petycją do marszałka i przewodniczącego Sejmiku - z protestem przeciw pomijaniu interesów lokalnej społeczności oraz regulacjom prawnym, które na potrzeby wydobycia gazu zezwalają na wywłaszczanie właścicieli nieruchomości czy wprowadzanie zmian do planów zagospodarowania przestrzennego przez wojewodę i wbrew woli samorządów.
- Marszałek nie jest stroną w sprawie gazu łupkowego, nie wydaje koncesji i nie może jej odebrać, ale powodowany troską o dobro regionu zaangażował się w tę kwestię właśnie po to, by zebrać głosy mieszkańców i starać się o ich uwzględnienie - odpowiada Małgorzata Klawiter, pełnomocnik marszałka, zapowiadając kampanię informacyjną, serię debat i opracowanie księgi dobrych praktyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?