MKTG SR - pasek na kartach artykułów

K.Kornacki: Polskie kino prezentuje różnorodność tematyczną, stylistyczną i gatunkową, ale...

rozm.Ryszarda Wojciechowska
A.Warżawa/ archiwum DB
Z Krzysztofem Kornackim, filmoznawcą, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Podziela Pan to samozadowolenie jurorów i filmowców, graniczące chwilami z euforią, że polskie kino na gdyńskim festiwalu było tak dobre jak nigdy?

Podzielam, ale z pewnymi wątpliwościami. Na pewno dla naszej kinematografii był to niezły rok. Tak dużej liczby dobrych, a przynajmniej przyzwoitych filmów już dawno nie mieliśmy. Dopisali widzowie, i to na filmach raczej ambitnych. "Drogówka", co prawda, jest thrillerem, ale jednak z ambicjami. "Jesteś Bogiem" obejrzało ponad półtora miliona osób, "Układ zamknięty" - 600 tysięcy. A jeszcze niedawno całą kasę zgarniały komedie romantyczne. Teraz gdzieś przepadły. To dobrze świadczy o polskiej publiczności, która ma coraz większe oczekiwania wobec polskiego kina i chyba znowu zaczyna z nim dialogować. Ja tym razem nie musiałem na festiwalu wyć do księżyca, jak kilkanaście lat temu, kiedy najwyżej trzy filmy dało się obejrzeć bez zmęczenia.

Więc w czym tkwi haczyk wątpliwości?

Jeśli mam zastrzeżenia, to raczej ideowe. Zgadzam się z Michałem Chacińskim, że polskie kino prezentuje teraz różnorodność tematyczną, stylistyczną i gatunkową. Ale brakuje mi różnorodności ideowej. Polskie kino ideowo staje się coraz bardziej jednorodne. Publicystycznie rzecz ujmując, przechyla się w stronę lewicowo-liberalną. Widz o wrażliwości konserwatywno-prawicowej - a przecież taki też w Polsce istnieje - może się czuć coraz bardziej zagubiony w polskim kinie. Zaczyna się nawet mówić o drugim obiegu. Bo tam się przesuwa wszystko to, co się nie mieści w tak zwanym mainstreamie.

Co Pan ma na myśli?

Spójrzmy na przykłady. "Historia Roja", film o Żołnierzach Wyklętych, to neverending story. Abstrahując od kruczków prawnych, filmu nadal nie ma. "Układ zamknięty" też nie był finansowany przez PISF. Antoni Krauze ze Smoleńskiem nawet nie startuje po pieniądze publiczne. Można więc mieć wrażenie, że oto tworzą się dwa kina - samozadowolonych i sfrustrowanych. Wolałbym, żebyśmy mieli filmy dla jednych i dla drugich.

Czy nie było trochę tak na tym festiwalu, że to nie filmy, a tematy wygrywały tym razem?

Też miałem wrażenie, że na tym festiwalu szczególnie ceniono i nagradzano produkcje, które poruszały tematy wykluczenia, mniejszości seksualnej, obrazy dystansujące się wobec Kościoła, rozliczające się z polskim antysemityzmem.

Ten ostatni temat pojawił się już na festiwalu ubiegłorocznym.

W tamtym roku temat antysemityzmu wszedł z impetem na festiwal w postaci łopatologicznego "Pokłosia" i artystowskiego "Sekretu". A w tym pojawił się film, który wysubtelnił ten temat. Myślę o "Idzie". To naprawdę kawał dobrego kina. Jednak patrząc na werdykt, można odnieść wrażenie, że niektóre filmy przeszacowano ze względu na temat, a nie na walory artystyczne.

Jakie filmy ma Pan na myśli?

Uważam, że "W imię..." nie zasługiwało aż na tyle nagród. Daleko mu do arcydzieła. Tymczasem Szumowska, po Pawlikowskim, była najczęściej nagradzana. "W imię..." to film rozwichrzony, stylistycznie niejednorodny, ale ma ten dyżurny temat.

Zachwycano się tym, że przełamuje tabu. Ksiądz też ma prawo być gejem - taka jest, mówiąc skrótowo, wymowa filmu.

Jest też jakaś sugestia, nie do końca wyjaśniona, że ten ksiądz był również zaangażowany w jakąś aferę pedofilską z ministrantem, który popełnił samobójstwo. Mamy więc już nie jedno, a dwa tabu. Film ma jednak mocną wymowę ideologiczną. A przecież były produkcje, które moim zdaniem, niesłusznie pominięto. Które z niczym nie walczyły, jak "Imagine", albo walczyły nie po tej stronie, jak "Układ zamknięty". Uważam, że to Janusz Gajos, grający w "Układzie...", powinien dostać nagrodę za drugoplanową rolę, a nie Zbigniew Waleryś za "Papuszę".

Gajos jest już nasycony nagrodami na gdyńskim festiwalu.

Nagradza się tych, którzy są najlepsi, a nie tych, którzy nie są jeszcze nasyceni. Do widza idzie wówczas czytelny komunikat: patrzcie, kto jest najlepszy, czyj kunszt aktorski zasługuje na wyróżnienie. Andrzej Chyra przecież na gdyńskim festiwalu też już był nieraz nagradzany.

To jakie, Pana zdaniem, filmy skrzywdzono?

Bolałem nad tym, że całkowicie pominięto "Imagine". "Papusza" też się kwalifikowała, moim zdaniem, choćby do nagrody specjalnej, bardziej niż "Bejbi blues". Nie jestem zwolennikiem filmu "Chce się żyć".

Też otrzymał wiele nagród.

Uważam, że został zrobiony melodramatycznie, po amerykańsku. A propos preferencji ideowej: zastanawia mnie casus umieszczonego w konkursie filmu "Ostatnie piętro", o paranoiku dyszącym nienawiścią do gejów, lesbijek, Żydów i cyklistów, wychowanym w duchu katolicko-narodowego integryzmu. To jeden z najgorszych filmów festiwalu, co widać gołym okiem, w "Panoramie" było kilka lepszych. Ale do konkursu się załapał.

Mam wrażenie, że nastąpił też przesyt historią w polskim kinie.

Raczej pewnym jej ujęciem, nazwijmy go skrótowo antykomunistycznym. Jedyny film w konkursie, który atakował w ten sposób przeszłość, to "Układ zamknięty". Można ewentualnie też wspomnieć o "Bilecie na Księżyc", który w konwencji zabawnej, komediowej zabiera nas w lata 60. Natomiast coraz więcej filmów pokazuje historię zrewidowaną. Kiedy po 2005 roku pojawił się PISF i na ekrany ponownie weszły filmy historyczne, to wydawało mi się, że będzie zachowana jakaś równowaga ideowa. Z jednej strony, mieliśmy na przykład w tym samym roku "Generała Nila", z drugiej obraz "Generał - zamach na Gibraltarze", mieliśmy filmy o lustracji pro- i kontra.

Na tegorocznym festiwalu tej równowagi nie było?

Teraz mam wrażenie - oglądając to, co zaprezentowano na festiwalu - że szala przesuwa się w stronę rewizjonizmu historycznego. Wolałbym obejrzeć różne wizje i spojrzenia. I tej różnorodności ideowej, nie tylko w odniesieniu do historii, ale także współczesności czy obyczaju, brakowało mi na festiwalu.
Rozmawiała
Ryszarda Wojciechowska

Chcesz obejrzeć dobry film wieczorem w telewizji? Dowiedz się, co jest emitowane! Sprawdź program tv!

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki