Kasia Tusk pokazała nagranie z córką. Internauta dostrzegł, że blogerka ma problem ze stopami

Kasia Tusk aktywnie działa w sieci. Prowadzi poczytnego bloga, który dla wielu osób stanowi źródło inspiracji w kwestiach modowych i dekoracyjnych. Zdarza się, że gwiazda sieci dzieli się ze swoimi czytelnikami wybranymi momentami z życia prywatnego. Tak jak niedawno, gdy przekazała, że jej córeczka trafiła do szpitala.

Z małego i słabnącego ciałka trzeba było pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy, aby wykluczyć zapalenie opon (w trybie pilnym więc o żadnym znieczuleniu nie było mowy) i zrobić całą serię mniej i bardziej inwazyjnych badań, na których widok chyba każdej mamie robi się słabo – komentowała Kasia Tusk na Instagramie. — Nikt nie ma wątpliwości, że organizm mojej malutkiej córeczki został osłabiony przez koronawirusa, którego przechodziła chwilę wcześniej i to dlatego infekcja bakteryjna, do której pewnie w ogóle by nie doszło, gdyby nie covid, rozwinęła się w tak galopującym tempie, nie dając przy tym prawie żadnych objawów. Niestety poważne infekcje wirusowe często torują drogę bakteriom.

Na szczęście dziewczynka już wróciła do domu, o czym blogerka poinformowała kilka dni później.

Niedawno Kasia Tusk podzieliła się zdjęciem z córką. Dodała też nagranie, na którym tańczy w towarzystwie psa.

Gdy większość komentujących była zachwycona, jeden z internautów dokładnie przyjrzał się stopom blogerki i postanowił publicznie zwrócić uwagę na jeden szczegół.

Ale haluksy.

Pod wpisem niemal natychmiast rozegrała się dyskusja.

• Oczywiście, musiała być kąśliwa uwaga. Gratulacje.
• Ja też mam i co z tego?
• Ale brak okłady.
• Komentarz oczywiście podły, żeby dowalić.

Śledzicie Instagram Kasi Tusk?