18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kasa, Misiu, kasa

Barbara Szczepuła, publicystka
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Najpierw zbulwersował lud pracujący miast i wsi prezydent Aleksander Kwaśniewski. Okazało się, że doradza jednemu z najbogatszych polskich biznesmenów i dostaje za to dwieście tysięcy dolarów rocznie, czyli mniej więcej pięćdziesiąt dwa tysiące złotych miesięcznie.

- Nie ma w tym niczego nagannego - bronią go ludzie lewicy. - Jak żyć na przyzwoitym poziomie za dziewięć tysięcy emerytury, plus dwanaście tysięcy na biuro? Jak żyć, panie premierze? - chciałoby się zawołać za Paprykarzem. Zresztą inni europejscy ekspolitycy także "robią" w biznesie, i to za większe pieniądze, choć emerytury też mają o wiele wyższe. Taki kanclerz Gerhard Schroeder na przykład. Najpierw podpisał z Putinem umowę w sprawie gazociągu Nordstream, a po odejściu ze stanowiska zarobił sporo ponad milion euro jako ważny urzędnik w rosyjsko-niemieckiej spółce budującej gazociąg.

Po Kwaśniewskim lud pracujący miast i wsi zbulwersował senator Zbigniew Romaszewski, który wytoczył państwu polskiemu proces o odszkodowanie za lata spędzone w peerelowskim więzieniu. Sąd przyznał mu 240 tysięcy złotych. O ile Kwaśniewskiego bronią jego dawni partyjni koledzy, to byli koledzy z opozycji demokratycznej Romaszewskiego krytykują. Nie wszyscy oczywiście, ale ci, którzy dziś sympatyzują z Platformą.

- To co zrobił Romaszewski budzi niesmak - twierdzi jeden z nich, również już emeryt. I wylicza, że Romaszewski z żoną mają razem około sześciu tysięcy emerytury. Zbigniew Romaszewski jest człowiekiem wielce zasłużonym dla polskiej demokracji, czego nie kwestionuje nikt, łącznie z tymi, którzy nie zgadzają się z jego dzisiejszymi poglądami. Był jednym z założycieli KOR, razem z żoną kierował korowskim biurem interwencji, konspirował w stanie wojennym. W 1983 roku skazany został na 4,5 roku więzienia, wyszedł po dwóch latach. Od 1989 roku był senatorem, także wicemarszałkiem Senatu.

Uważam, że ludziom przedsierpniowej opozycji i Solidarności III Rzeczpospolita bardzo wiele zawdzięcza. Niestety, o części tych bohaterów zapomniała. Myślę o cichych bohaterach, o tych, którzy drukowali, przewozili, rozrzucali, organizowali manifestacje. To ich tropiono z wielką zapiekłością, wyrzucano z pracy, a w więzieniach bito szczególnie mocno (na przykład w więzieniu w Kwidzynie), bo nie mieli znanych nazwisk. W wolnej Polsce to głównie oni ponieśli koszty transformacji, dziś często są chorzy i ledwo wiążą koniec z końcem, żyjąc z mizernych emerytur. Jeśli mam jakąś pretensję do wicemarszałka Romaszewskiego, jego kolegów senatorów i posłów z solidarnościowym rodowodem, to o to, że się o nich nie upomnieli w dostatecznym stopniu. A Kulczyk ich nie zatrudni.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki