Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Wojciechowski: Uratował Hutę Szkła w Sandomierzu przed powodzią

Daria Jankiewicz
Rozmowa z mł. asp. Karolem Wojciechowskim z KP PSP w Wejherowie (JRG nr 1).

Jak długo pracuje już Pan w Państwowej Straży Pożarnej?
W straży pracuję od 14 czerwca 2004 roku.

Jak rozpoczęła się Pana przygoda ze strażą?
Będąc małym chłopcem, marzyłem by zostać strażakiem. Działałem więc w młodzieżowej drużynie pożarniczej w OSP, gdzie brałem udział w licznych zawodach i spotkaniach. Myślę, że OSP znacznie przyczyniła się do mojej późniejszej decyzji, bo właśnie wtedy w pełni poczułem, że jest to zawód, który chcę wykonywać.

Pamięta Pan pierwszą akcję, na którą Pan został wysłany już jako zawodowiec?
To było dziesięć lat temu, więc nie pamiętam dokładnie. Był to prawie początek wakacji. Zostaliśmy wezwani do wypadku drogowego, gdzie samochód osobowy uderzył w drzewo. Samochodem podróżowały cztery osoby, które musieliśmy przy użyciu specjalnych narzędzi ratowniczych ewakuować z pojazdu.

Na pewno pamięta Pan również najbardziej niebezpieczną z wszystkich akcji.
Dużo było tych niebezpiecznych akcji. Jednak najbardziej niebezpieczną akcją, którą zapamiętałem, była powódź na południu Polski w roku 2010. Zostaliśmy przydzieleni do obrony wałów w Sandomierzu przy Hucie Szkła. Pamiętam, jak po przyjeździe od razu ruszyliśmy na przerwany wał w okolicy huty. Po wielu godzinach układania wału zabezpieczającego wał zbudowany wcześniej w pewnym momencie ten wcześniejszy wał został przerwany i woda zaczęła wypełniać zbudowany przez nas wał. Do wysokości poziomu wody trochę nam brakowało, wiec zaczął się wyścig z czasem. Z uwagi na duże zagrożenie nasze samochody zostały wycofane z Huty Szkła na most w Sandomierzu. W pewnym momencie woda była praktycznie na równi z naszą wysokością wału i żeby nie to, że wraz z lokalną społecznością oraz zdeterminowanymi pracownikami Huty wznieśliśmy się na wyżyny naszych możliwości, udało nam się utrzymać nasz wał, który przetrwał do końca powodzi jako ten, który zatrzymał wodę przed Hutą Szkła w Sandomierzu. Było to dla nas duże obciążenie fizyczne i psychiczne, ale również satysfakcja z wykonanej pracy.

Nie każdy jest w stanie sobie z tym obciążeniem poradzić.
Myślę, że nie każdy może być strażakiem. Trzeba mieć w sobie to coś. Przede wszystkim wielki zapał, chęć niesienia pomocy innym oraz dużą odporność na stres.

Poza trudnymi momentami, na pewno zdarzają się także zabawne sytuacje.
Rzeczywiście mieliśmy kilka śmiesznych akcji. Kiedyś do jednego ze sklepów z perfumami wleciał wróbelek i my zostaliśmy wezwani, żeby go uratować. Długo trwała akcja na sklepie, gdyż wróbelek nie chciał dać się załapać. W końcu, kiedy był już zmęczony tą gonitwą, udało mi się go złapać rękoma i wypuścić na zewnątrz. Cała akcja pewnie zabawnie wyglądała.

A czas po pracy jak Pan spędza najchętniej?
Jako, że jestem strażakiem ochotnikiem, po służbie w PSP pracuję w OSP. Jestem Naczelnikiem OSP w Choczewie oraz Komendantem Gminnym ZOSP w Choczewie, więc jest dużo pracy. Można powiedzieć, że jest to moje hobby.

Zagłosuj na mł. asp. Karola Wojciechowskiego z KP PSP Wejherowo, JRG 1 - wyślij sms o treści zaw.29 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki