Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalendarium muzyki rozrywkowej: Singiel The Clash 34 lata temu rozpoczął dzieje punk rocka (WIDEO)

Tomasz Rozwadowski
Wydany dokładnie 34 lata temu singiel zespołu The Clash "White Riot" uwiecznia burzliwy okres historii społecznej Wielkiej Brytanii. A także rozpoczyna trwające do dzisiaj dzieje punk rocka

"White Riot" to debiutancki singiel londyńskiego zespołu The Clash. Piosenka ukazała się 18 marca 1977 nakładem koncernu CBS, a została wydana zaledwie miesiąc wcześniej. Warto zwrócić uwagę na tempo toczących się wydarzeń, bowiem na początku tego roku słowo "punk" było na ustach wszystkich. Słownikowo "punk" oznaczał dotychczas degenerata, wykolejeńca, biedaka, osobę chorą, a nawet więziennego cwela, a od kilku miesięcy stawało się określeniem nowego stylu muzyki rockowej, a zarazem tworzących ją muzyków oraz fanów. Wytwórnie gorączkowo poszukiwały więc towaru dającego się sprzedać z punkową etykietką, a The Clash należał do niewielu wówczas istniejących zespołów, które można było do rodzącego się ruchu punkowego przypisać. Był więc dla CBS skarbem.

Pojęcie o biznesowym szale daje astronomiczna jak na owe czasy kwota 100 tys. funtów szterlingów, na którą opiewał pierwszy kontrakt nikomu nieznanej, istniejącej od niespełna roku grupy. Grupy, w której powstaniu i obsadzie bardzo istotny udział miał menedżer, a większość muzyków dopiero uczyła się podstaw gry na instrumentach. Dla olbrzymiej firmy zainwestowanie takiej sumy w obciążone dużym ryzykiem niepowodzenia przedsięwzięcie nie stanowiło większego problemu. Jak się już niebawem miało okazać, były to pieniądze niezwykle szczęśliwie wydane.

Terry Wędrowniczek

Skład The Clash, który nagrał "White Riot" stanowili dwaj śpiewający gitarzyści, Joe Strummer i Mick Jones, gitarzysta basowy Paul Simonon oraz perkusista Terry Chimes. Ten ostatni nie mógł się zdecydować, czy chce grać z The Clash, czy nie - był to już jego drugi krótkotrwały pobyt w zespole, odejdzie już w miesiąc po wydaniu debiutanckiego singla, a powróci jeszcze raz, na kilka miesięcy w 1982 r., u szczytu komercyjnej popularności kwartetu. Głównymi autorami repertuaru byli Strummer piszący teksty i komponujący muzykę Jones, oni właśnie podpisali się pod "White Riot".

Muzycznie jest to utwór niezwykle prosty, oparty na ostro i szybko zagranych trzech gitarowych akordach. Stylistycznie daje się przyporządkować do punkowej odmiany rock'n'rolla i jest pokrewny z pochodzącymi z tego samego czasu słynnymi kompozycjami The Sex Pistols, np. z "Pretty Vacant". Głównym wokalistą w nagraniu jest Strummer, solowym gitarzystą Jones. Kompozycja nieskomplikowana, o wiele ciekawszy wydaje się być tekst.

Czarny potrafi rzucić

"Czarni mają mnóstwo problemów, ale potrafią cisnąć cegłą/ Biali chodzą do szkoły, gdzie uczą się, jak tępym być" - śpiewa Joe Strummer w jednej ze zwrotek. A w refrenie wykrzykuje: "Białe zamieszki, chcę zamieszek/Białe zamieszki, moje własne". I wreszcie w zwrotce finałowej: "Przejmujesz władzę, czy słuchasz rozkazów?/Poruszasz się wstecz, czy idziesz do przodu?". Te słowa stoją w jaskrawym kontraście do większości tekstów z wczesnego okresu punkowego. Standardem było raczej wykrzykiwanie obrzydzenia wobec społeczeństwa i władzy, pomstowanie na brak perspektyw, nudę i marne warunki życia. Bunt miał anarchistyczny charakter, nie proponował żadnych konstruktywnych rozwiązań na przyszłość. Bo przyszłości przecież nie będzie (jednym z głównych haseł ruchu było "No Future!").

W tekście Strummera jest inaczej, nawołuje on do buntu przeciwko władzy i w konsekwencji do przejęcia rządów. Za wzór stawiani są czarni, umiejący pokazać swój protest i aktywnie go przeprowadzić. Biała część społeczeństwa tkwi posłusznie w marazmie i daje sobą kierować. Powinna, wzorując się na czarnych braciach i siostrach, też wyjść na ulicę i walczyć o swoje prawa. Tak nie brzmi bezsilne utyskiwanie, to scenariusz społecznej rewolty, wojny wyzwoleńczej na ulicach. Ludowej rewolucji na ulicach Zjednoczonego Królestwa.

Krwawe karnawały nad Tamizą

Lider The Clash odnosi się w "White Riot" do osobistych przeżyć. W rok przed napisaniem tej piosenki, w styczniu 1976 r., był wraz z Paulem Simononem uczestnikiem zamieszek podczas karnawału w londyńskiej dzielnicy Notting Hill. Obecnie Notting Hill jest modnym zakątkiem Londynu, zamieszkiwanym przez przedstawicieli bohemy i snobów, w latach 70. mieszkali tam głównie imigranci z byłych kolonii brytyjskich, przede wszystkim z Jamajki oraz Trynidadu i Tobago. Odbywające się tam od 1959 r. karnawały, początkowo świętowane pod dachem, z biegiem czasu na ulicach, były pomyślane nie tylko jako beztroska zabawa, ale także jako okazja do manifestowania swojej odrębności kulturowej i etnicznej przez przybyszy z tzw. Indii Zachodnich i z Afryki.

Pomiędzy uczestnikami pochodów z tańcami i muzyką oraz zwykłych gapiów, pilnującą porządku policją oraz białymi skinheadami atakującymi imigrantów dochodziło do zamieszek, na które nakładały się dodatkowo porachunki pomiędzy czarnymi gangami przestępczymi. Podczas karnawałów często więc lała się krew, a w burzliwych latach 70. (zresztą i później) zdarzały się także ofiary śmiertelne.
Pierwsze wielkie zamieszki miały miejsce właśnie w 1976 r., kiedy karnawał przybrał już prawdziwie masowy charakter, przekraczając liczbę 150 tys. uczestników. Młodzież z Karaibów wyładowywała swoją frustrację i poczucie zagrożenia na policji, która oczywiście odpłacała pięknym za nadobne. Media skrupulatnie liczyły rannych po obu stronach barykady, szacowały straty materialne i podsycały niechęć do obcych. Tak ostre karnawały powtarzały się w kilku następnych latach, przez cały ten okres pozostawały też dyżurnym tematem prasowych i telewizyjnych relacji i komentarzy. Z biegiem czasu większość kwestii związanych z bezpieczeństwem rozwiązano i choć nadal dochodzi podczas nich do aktów przemocy, same imprezy jeszcze bardziej się powiększyły (do skali przewyższającej milion uczestników) i skomercjalizowały. Nie są już dziś synonimem etnicznych waśni.

Skąd wziął się punk

Początek punkowego boomu przypadł na przełomowe lata w dziejach współczesnej Wielkiej Brytanii i był kulminacją przemian, które rozpoczęły się bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Do lat 60. trwał lawinowy proces rozpadu brytyjskiego imperium, które utraciło najpierw subkontynent indyjski, a następnie Birmę, kolonie w Afryce i na Karaibach oraz Cypr. Na Wyspy Brytyjskie powracali nie tylko biali osadnicy, administratorzy i biznesmeni z kolonii, ale od lat 50. zaczęła masowo osiedlać się rdzenna ludność byłych kolonii. Dla Brytyjczyków był to szok, pogłębiony dodatkowo przez coraz gorszy stan gospodarki, wysokie bezrobocie i napięcia na tle klasowym. Kolejne nieudolne gabinety formowane przez socjaldemokratów z Partii Pracy nie radziły sobie z piętrzącymi się problemami i zapaścią opiekuńczego modelu państwa. Czary goryczy dopełnił światowy kryzys gospodarczy lat 70., który właśnie w połowie dekady wchodził w najbardziej dotkliwą fazę. Właśnie na podglebiu zniechęcenia, braku perspektyw i poczucia zagrożenia wyrósł punk rock.

Na horyzoncie widać już było nadchodzące rządy konserwatystów. W 1979 r. władzę przejęła liderka Partii Konserwatywnej Margaret Tha-tcher, która wprowadziła drastyczne reformy rynkowe uzdrawiające gospodarkę, choć pogłębiające antagonizmy społeczne. Ale to już inna historia i zupełnie inne piosenki.

Wielki The Clash

Wydanie "White Riot" było początkiem trwającego kilka lat pasma wielkich sukcesów The Clash. Zespół, podobnie jak kilkanaście lat wcześniej The Beatles, rozwijał się z płyty na płytę i wytyczał nowe kierunki w muzyce. Strummer i jego koledzy bardzo prędko przekroczyli ciasne granice punk rocka, wzbogacając swojego rock and rolla elementami muzyki reggae, funku, stawiającego właśnie pierwsze kroki rapu, country i bluesa. Pozostawili po sobie co najmniej trzy albumy, które weszły na stałe do rockowego kanonu - "London Calling" (1979), "Sandinista!" (1980) i "Combat Rock" (1982), stając się przy okazji wzorcem politycznego zaangażowania i artystycznej uczciwości.
Joe Strummer zmarł w grudniu 2002 r. na zawał serca, jak stateczny mieszczanin. Pozostali członkowie rozwiązanego ostatecznie w 1986 r. The Clash są dziś szacownymi buntownikami sprzed lat uświetniającymi koncerty młodszych wykonawców - Simonon od kilku lat współpracuje z liderem zespołów Blur i Gorillaz, Damo-nem Albarnem, a niedawno wciągnął do koncertowych spektakli Gorillaz także Micka Jonesa. Niebawem obaj będą świętować punkowe czterdziestolecie pracy artystycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki