Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kadrowicze w byłej szkole: Pamiętać o nauce i jedzeniu [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal
Reprezentanci Polski w piłce ręcznej na turniej kwalifikacyjny do Rio, którzy wcześniej uczyli się w gdańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, spotkali się wczoraj z obecnymi uczniami tej szkoły.

Na zaproszenie Krystyny Turnowieckiej, dyrektor szkoły, przybyli Piotr Wyszomirski, Michał Daszek, Maciej Gębala, Rafał Przybyszewski oraz spóźniony Mateusz Jachlewski. Ten ostatni musiał przejść badanie USG i dlatego dotarł do szkoły dopiero tuż przed końcem spotkania.

- Jesteśmy z nich bardzo dumni . Jak wychodzili ze szkoły, to mówili, że będziemy się odwiedzać, ale to oczywiście nie była prawda. Widujemy się sporadycznie, ale znamy ich losy, wiemy kto się ożenił i do jakiego klubu przeszedł - powiedziała Turnowiecka.

- To w jakim gram klubie - zapytał z uśmiechem Wyszomirski.

- Prędzej sobie język połamię - usłyszał odpowiedź (Wyszomirski gra w węgierskim klubie Pick Szeged - przyp. red.)

Spotkanie było okazją do wspomnień.

- Z Daszkiem mieliśmy na pieńku na pierwszym roku. Potem się dogadaliśmy, bo dobrze się uczył - opowiadała Turnowiecka.

- Jak ostatnio liczyliśmy to dziesięciu zawodników, którzy kończyli naszą szkołę przewinęło się przez reprezentację podczas dużych imprez, jak igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata czy Europy. W sumie było ich pewnie koło 40-50 - mówi Jan Prześlakiewicz, trener w gdańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego.

Szkoleniowiec wspominał dawne czasy, kiedy prowadził tych szczypiornistów w SMS.

- Przed wyjazdem do Bydgoszczy powiedziałem Daszkowi, że jak nie wygramy to wraca na piechotę. I sam nam wygrał tamten mecz. Wyszomirski to pełna inteligencja, nigdy nie było z nim problemów i jestem pewien, że nie będzie. Oby wkrótce zastąpił w kadrze starszego kolegę, od którego na pewno dużo się nauczył. A Rafałowi Przybylskiemu życzę, aby zaaklimatyzował się w kadrze i to byłoby piękne gdyby pojechał do Rio. Może zabiorę się z tobą na plecach - dodał Prześlakiewicz.

- Wyślę kartkę - odpowiedział Rafał z uśmiechem.

Potem przyszedł czas na pytania, a uczniowie szkoły interesowali się w pierwszej kolejności wyjazdem z Polski.

- Jeśli jest okazja to warto wyjechać do klubu zagranicznego - mówi reprezentacyjny bramkarz. - Zachęcam, mnie to dużo pomogło. Można poznać inną kulturę i się rozwinąć.

- Na początku jest trudno - dodaje Gębala. - Jednak z poznajesz inną piłkę ręczną, uczysz się czegoś nowego. Ja nie żałuję.

- Warto uczyć się języków obcych. To ważne. W szatni Orlenu Wisły obowiązuje angielski i jest problem, bo nie każdy potrafi płynnie rozmawiać. Zawodnicy z Bałkanów mówią w swoim języku i robią się grupki. Od przyszłego sezonu ma obowiązywać polski i wszyscy będą się uczyć - zdradził Daszek.

- Uczcie się języków - zachęca Wyszomirski - Warto znać angielski i niemiecki.

Byli uczniowie musieli odpowiedzieć na pytanie, co by zmienili w szkole.

- Jedzenie - odpowiedzieli jednogłośnie, co spotkało się z burzą braw.

- Nawet nie wiecie jak ważne jest odżywianie i że złe może powodować mikrourazy. Odżywianie to 70 procent, a trening to 30. Teraz przyjechał na zgrupowanie kucharz z Vive i nam gotuje - powiedział Przybylski.

- Odżywki to normalna rzecz, pomagają. Ale pamiętajcie, najważniejsze jest odżywianie - dodał Gębala.

Zawodnicy opowiedzieli też o treningach w kadrze.

- Za Michaela Bieglera były cztery lub pięć po 40 minut. Nie było kiedy odpocząć i każdy chciał odwalić robotę i się położyć - mówi Daszek.

- Teraz są dwa intensywne i jest czas na odpoczynek - dodał Przybylski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki