Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy

oprac. Tadeusz Woźniak
Archiwum
Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski czeka na Państwa listy. Jeśli Ty chcesz zapytać słynnego jasnowidza, napisz do niego za naszym pośrednictwem: na adres: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. II MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21.

Ela T.: (...) Jak będzie wyglądało moje dalsze życie z partnerem, z którym teraz jestem? Czy moja mama i jej przyjaciółki go zaakceptują? Czy to jest osoba, z którą spędzę resztę życia? Drugą sprawą dla mnie bardzo ważną jest moja praca. I tu się zaczynają schody. Czy znajdę lepszą finansowo pracę, czy ktoś mnie doceni? Wydaje mi się, że jestem pracowita, ale już zaczynam mieć co do tego wątpliwości. Za jaką osobę uważają mnie ludzie w pracy? Co szef o mnie myśli?

Krzysztof Jackowski: Muszę panią zmartwić, szef w ogóle o pani nie myśli, nie zastanawia się jaką nagrodą panią uhonorować ani nie planuje awansować pani na swojego zastępcę. Pani ma o sobie zbyt duże mniemanie, pani się po prostu przecenia. Niewłaściwie postrzega pani siebie i swoje funkcjonowanie. Zastanawia się pani, czy mama i jej przyjaciółki zaakceptują pani przyjaciela, zamiast troszczyć się o to, jak on panią traktuje, czy to jest jakieś głębsze uczucie, czy tylko zaspokajanie potrzeb. Uważam, że powinna pani przeanalizować swój związek, zadbać o niego, zatroszczyć się o partnera. Najważniejsze jak wy będziecie siebie traktować, a nie czy przyjaciółki mamy go zaakceptują. W pracy niewiele pani z siebie daje, a oczekuje pani ochów i achów na swój temat, czyli słów uznania. Uznanie w pracy, proszę pani, przychodzi niepostrzeżenie, kiedy człowiek jest tak zapracowany, że nawet nie zauważa tego docenienia. Tego pani życzę.

Andrzej K.: (...) Obok mnie na zdjęciu są: moja konkubina i mój synek. Te osoby to mój cały świat. Ta kobieta ze zdjęcia na pewno mnie kocha, ale wątpi w moją przemianę. Ja obecnie przebywam w areszcie śledczym. Samo zwątpienie we mnie najbliższych mi osób zresocjalizowało mnie już na początku odsiadki. Ale czy ta kobieta wytrwa i czy uwierzy mi, że ja już się zmieniłem? Czy będzie ze mną, gdy odzyskam wolność? Ile będzie trwało zanim ja wyjdę na wolność? Czy będę miał okazję zrewanżować się dobrem za zło, które wyrządziłem najbliższym? Czy mój synek mi wybaczy?

Krzysztof Jackowski: Ma pan ogromnie dużo szczęścia w życiu. Trafił pan na bardzo mądrą, wartościową kobietę. Ta kobieta wie, czego chce w życiu, ma zasady, których przestrzega, a przede wszystkim ona naprawdę pana kocha. Zależy jej na panu, dużo robiła, żeby pan się zmienił, potrafi docenić pańskie osiągnięcia w tym względzie i nadal będzie panu w tym pomagać. Ta kobieta to prawdziwy skarb, który miał pan szczęście znaleźć. Możecie stanowić wspaniały związek, ale pan musi nad sobą popracować, musi pan się zmienić. Pan jest człowiekiem trochę narwanym, porywczym. Musi pan nad tym popracować, konfrontować swoje zdanie z opinią tej kobiety i uwzględniać jej punkt widzenia, a właściwie kierować się nim. Pańska odsiadka skończy się wcześniej, wróci pan do swoich bliskich i będziecie szczęśliwą rodziną. To nie jest moje pobożne życzenie, mówię to z pełnym przekonaniem, że tak będzie, tak to widzę w swojej wizji.

Mirek W.: Piszę do Pana z południa Polski, w Panu cała moja nadzieja. Próbowałem już chyba wszystkiego, żeby dowiedzieć się czegokolwiek o moim aucie. Mija już rok, jak skradziono mi passata combi, którego sprowadziłem z Francji. Po upływie kilku miesięcy kolega poddał mi pomysł zwrócenia się o pomoc do człowieka imieniem Gienek, który po rozmowie ze mną wziął pieniądze za odzyskanie skradzionego mi auta. Do dziś ani nie odzyskałem auta, ani przekazanych mu pieniędzy. Kiedy do niego telefonuję, to albo jest chory, albo jest gdzieś daleko i załatwia bardzo ważne sprawy. Proszę mi powiedzieć, czy ja odzyskam mój samochód, a jeśli nie - to czy jest w Polsce, albo czy jest rozebrany na części, ewentualnie kto go ukradł.

Krzysztof Jackowski: Samochód ukradło dwóch młodych ludzi, obcych w stosunku do pana. Uważam, że nie odzyska go pan, ponieważ wkrótce po kradzieży samochód został rozebrany na części.

Grzegorz K.:
Jestem wdowcem na emeryturze (65 lat), posiadam wyższe wykształcenie - inżynier mechanik. Będąc w grudniu 2011 r. w sanatorium w Ciechocinku poznałem panią Elżbietę (55 lat), stanu wolnego, rozwiedziona po kilku latach małżeństwa. Zaprzyjaźniliśmy się, przypadliśmy sobie do gustu i trzy tygodnie cały czas spędzaliśmy razem. Niestety dzieli nas odległość zamieszkania - ja na Wybrzeżu, Elżbieta w Warszawie. Pobyt w sanatorium kończył się 29.12., ale postanowiliśmy skorzystać z oferty sanatorium i pozostać na balu sylwestrowym do 2.01.2012 r. Bawiliśmy się świetnie. Po balu odwiozłem Elżbietę do Warszawy, a na drugi dzień pojechałem do Słupska. Poznałem oczywiście córkę Elżbiety, która z nią mieszka (ma 20 lat). Druga córka (lat 32) jest mężatką. Elżbieta pracuje - 35 lat w jednej instytucji - i jest z pracą bardzo związana. Samodzielnie wychowywała córki i jest przyzwyczajona do samodzielnej egzystencji. Ja, pomimo że jestem na emeryturze, pracuję jako licencjonowany pracownik ochrony. Mam dwie córki. Starsza - 40 lat - mieszka w domku jednorodzinnym ze mną, osobno na piętrze. Druga, też po studiach (25 lat) pracuje i mieszka w Koszalinie. Z Elżbietą spotykamy się raz na miesiąc lub półtora. Widzę jednak, że perspektywa wspólnego zamieszkania jest daleka, Ela przyzwyczajona jest do życia w samotności, związana pracą w Warszawie. Ma mieszkanie 3-pokojowe. Ja mógłbym zmienić miejsce pobytu również z pewnymi oporami - bo praca mnie nie trzyma. Myślę, że na razie ten związek będzie się trzymał w dotychczasowy sposób, dzwonimy do siebie codziennie, ustalamy terminy spotkań, czy wymieniamy się wydarzeniami dnia, kochamy się. Zastanawia mnie jednak, czy jest szansa na dłuższą perspektywę dla tego związku i czy kiedyś będziemy mieszkać wspólnie?

Krzysztof Jackowski: Moim zdaniem ten związek nie ma przyszłości. Bardzo sympatycznie, że staracie się go utrzymać, ale zbyt wiele przeciwieństw staje na drodze do połączenia waszych ścieżek życia. Pan ma swój świat na północy kraju, partnerka w stolicy. Nie da się pogodzić waszych różnych interesów. Partnerka jest osobą dosyć interesowną i liczy na ewentualne korzyści finansowo-materialne. Ona już traci chęć kontynuowania tej znajomości.
To kwestia krótkiego czasu i sanatoryjna przygoda skończy się.

Bożena R.: Uprzejmie proszę o wizje na temat moich dzieci. Jak się ułoży życie córce, bo choć jest w związku, to bardzo się o nią martwię. Syn jest w związku nieformalnym, czy mu się ułoży z obecną kobietą? Jaka czeka przyszłość wnuka Macieja, którego bardzo kocham. Czy pospłacają kredyty?

Krzysztof Jackowski: Syn pani nie bardzo dba o obecny związek. On jest człowiekiem zamkniętym w sobie, trochę samotnikiem i jemu wcale nie będzie przykro jak ten związek się rozleci, a uważam, że tak się stanie za około 2-3 lata. Synowi będzie to nawet odpowiadało. W jakiś czas później pozna inną kobietę, z którą się pobiorą i to będzie wcale udane małżeństwo. Natomiast pani córka tak się zachowuje, jakby była znacznie starsza aniżeli jest. Między innymi to, ale nie tylko, jest powodem sprzeczek i "głośnych rozmów" z mężem. Oni często się szarpią i tak będzie, ale stopniowo sytuacja będzie się poprawiać. Widzę ich nadal razem, a córka urodzi jeszcze jedno dziecko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki