MKTG SR - pasek na kartach artykułów
3 z 4
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Beata K.: - Zacznę od wyrażenia podziwu dla Pana zdolności i...
fot. Anna Arent-Mendyk

Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski odpowiada na listy [PRZEPOWIEDNIE DLA CZYTELNIKÓW]

PRZEPOWIEDNIE JASNOWIDZA KRZYSZTOFA JACKOWSKIEGO

Beata K.: - Zacznę od wyrażenia podziwu dla Pana zdolności i tego, jak wspaniale Pan wykorzystuje swój dar, pomagając ludziom. Jestem także pod wrażeniem Pana książek "Zmarli mówią". Wiele razy już chciałam do Pana napisać, ale zawsze wydawało mi się, że ma Pan tyle spraw, więc po co zawracać głowę. Systematycznie czytam Pana odpowiedzi w "Dzienniku Bałtyckim". To niebywałe, jak trafne są Pana wizje i jak zmieniają one często życie wielu ludzi.
Zdecydowałam się napisać do Pana, bo jestem bliska obłędu. Chciałabym, aby mi Pan pomógł, jeśli to możliwe, zwłaszcza, że ma Pan kontakt ze zmarłymi. Chodzi o moją Mamę, która zmarła miesiąc temu. Przesyłam jej zdjęcie i swoje. Mama zmarła nagle, w dramatycznych dla mnie okolicznościach, na moich rękach i ta trauma we mnie pozostała. Obwiniam się o śmierć Mamy. Obwiniam się, że nie zareagowałam w porę, że nie wezwałam na czas pogotowia, że nie miałam żadnych przeczuć, że jej stan zagraża życiu. Mama chorowała, to prawda, ale wydawało mi się, że nie tak bardzo, żeby już umrzeć. Została wyrwana z życia tak nagle, a ja ciągle myślę, że to przeze mnie, bo nie potrafiłam jej uratować, nie potrafiłam pomóc. Wiem, że każdy kiedyś umrze, ale nie mogę się pogodzić ze śmiercią Mamy, taką, jak ona nastąpiła. Nie mogę się pozbyć przeświadczenia, że nie zrobiłam wszystkiego, co można było zrobić, żeby ją uratować. Nie mogę zaznać spokoju. Powtarzam sobie, że tak miało być. Widocznie Pan Bóg uznał, że zasłużyła już sobie na niebo. Ale cały czas szukam potwierdzenia, jakiegoś znaku, że tak miało rzeczywiście być. Proszę, Panie Krzysztofie, jeśli Pan coś widzi, powiedzieć mi, czy Mama była tak bardzo chora, że koniec jej życia był nieunikniony? Czy nie mogłam tego dnia nic więcej zrobić, czy splot tych wszystkich okoliczności był przez Boga zaplanowany? Czemu nic mnie nie tknęło, że trzeba mamę zawieźć do szpitala? Czy wtedy by ją uratowali? Czy miała przerzuty nowotworowe, o których nie wiedzieliśmy, więc Bóg uchronił ją przed jeszcze większymi cierpieniami? Czy jest coś, o czym nie wiem? Czy Mama ma do mnie żal?
Krzysztof Jackowski: - Pani Beato! Absolutnie nie może Pani obwiniać siebie z powodu śmierci mamy. Powiem więcej, w ten sposób sprawia Pani ból swojej matce, że swoją śmiercią spowodowała takie wyrzuty sumienia. Nie bierze Pani pod uwagę czegoś takiego jak przeznaczenie, a ja uważam, że ono istnieje i ma spory wpływ na nasze życie. Nie jesteśmy bezwolnymi pionkami, ale też nie wszystko od nas zależy. Niestety, Pan Bóg nie konsultuje z nami terminu i okoliczności naszej śmierci ani śmierci naszych bliskich. My wiemy, że każdy człowiek, który się urodził, musi umrzeć i śmierć obcych osób przyjmujemy spokojnie, naturalnie. Natomiast śmierć najbliższych wyzwala w nas bunt, przerażenie, traumę i głęboki stan niepogodzenia. Zupełnie niesłusznie. Czyż ludzie, do których wezwano pogotowie na czas, nie umierają? Nieraz w rękach lekarzy, w karetce lub szpitalu, nieraz nieco później… W tym momencie, w którym był im pisany koniec ziemskiej przygody. Pani pisze, że mama zmarła w "dramatycznych okolicznościach, na Pani rękach". To nie są dramatyczne okoliczności, to są piękne okoliczności - umierać na rękach kochającej osoby, być przez nią żegnanym w momencie wyprawiania się w ostatnią podróż. Ja uważam, że mamę spotkała nagroda dobrej śmierci, a Panią spotkał zaszczyt, że mogła Pani jej w tych chwilach towarzyszyć. I to jest najważniejsze, co mogła Pani dla niej zrobić. Zapewniam Panią, że nawet, gdyby Pani była lekarzem albo księdzem, nie mogłaby Pani zatrzymać mamy w drodze do wieczności. Musi Pani zmienić swoje myślenie o jej śmierci, więcej spokoju, pogodzenia i szacunku wobec tego zdarzenia. Im szybciej zacznie się Pani do niej uśmiechać, zamiast pokazywać zapłakaną i zrozpaczoną twarz, tym jej będzie tam lepiej.

Zobacz również

Ułański Skate Jam 2024 w Ostrowi Mazowieckiej

Ułański Skate Jam 2024 w Ostrowi Mazowieckiej

Zespół Extazy rozpalił publiczność w Ćmielowie. Tłum fanów pod sceną [ZDJĘCIA]

Zespół Extazy rozpalił publiczność w Ćmielowie. Tłum fanów pod sceną [ZDJĘCIA]

Polecamy

Legia Warszawa ma nowego dyrektora sportowego

Legia Warszawa ma nowego dyrektora sportowego

Squid Game sezon 2 – wiemy, kiedy premiera

NOWE FAKTY
Squid Game sezon 2 – wiemy, kiedy premiera

Masturbacja może zapobiec rakowi prostaty? Sprawdź, co mówi lekarz

Masturbacja może zapobiec rakowi prostaty? Sprawdź, co mówi lekarz