Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Woźniak: Radość w Bytowie, zdziwienie w Gdyni [KOMENTARZ]

Janusz Woźniak
Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu w I lidze piłkarskiej radość zapanowała wśród fanów Druteksu-Bytovii Bytów. Zwycięstwo nad Widzewem Łódź 2:0 dało podopiecznym Tomasza Kafarskiego słodką pewność - przy doliczeniu trzech punktów za walkower z Flotą Świnoujście - pozostania na zapleczu ekstraklasy.

Mimo zaledwie kilku tygodni pracy w Bytowie Kafarski już zasłużył na tytuł honorowego obywatela tego miasta - co radnym daję pod rozwagę - oraz na podwyżkę od sponsora. To jego przyjście, jego pomysły kadrowe i taktyczne, odmieniły jakże korzystnie grę Bytovii. "Kafar" zaczął wprawdzie od porażki, ale w kolejnych sześciu meczach jego drużyna cztery wygrała, a dwa zremisowała. Nawet z porażką daje to średnią dwóch punktów na mecz. Teraz futbolistów Bytovii stać będzie na luz, ale na pewno - jak zapewnił ich szkoleniowiec - nie będzie odpuszczania. A do końca sezonu w Bytowie odbędą się jeszcze dwa interesujące mecze. Najpierw przyjedzie walcząca o awans Termalica Nieciecza, a w ostatniej kolejce dojdzie do derbowej potyczki z Chojniczanką. Stawką tego ostatniego meczu będzie miano najlepszej drużyny w pomorskich derbach w tym sezonie. Zwycięstwo da powody do dodatkowej satysfakcji Bytovii.

Niedawno pisałem w tym miejscu o bramkarzu Bytovii Wojciechu Pawłowskim. Mało pozytywnie, bo to przykład młodego zawodnika, u którego głowa nie nadąża za nogami. Bywa. Pawłowski ma czas na kolejne przemyślenia, ale odnotujmy, że zagrał w IV-ligowych rezerwach Bytovii, które przegrały z Aniołami Garczygorze 0:2. Gwoli sprawiedliwości napiszę jednak, że nie tylko Pawłowski maczał palce w tej porażce, bo w Bytovii II zagrali także znani z boisk ekstraklasy Marcin Kikut czy Karol Piątek, a nazwiska kolejnych zawodników, Kamila Juraszka i Michała Pietronia, też sporo mówią fanom futbolu. To tylko przykład na to, że ligowa kadra Bytovii wymagać będzie letniego wietrzenia.

W Gdyni, wśród sympatyków Arki, panuje… zdziwienie. To oczywiście delikatne określenie. No bo jak można było strzelając cztery gole w Siedlcach, prowadząc na kwadrans przed końcem meczu 4:2, tylko zremisować z Pogonią 4:4. W głowie się nie mieści. To był już piąty mecz żółto-niebieskich bez zwycięstwa. A w środę do Gdyni przyjeżdża lider z Lubina. Strach się bać, co może zrobić Arce.

Janusz Woźniak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki