Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan de Zeeuw: Jeśli agent piłkarski jest przy zakupie klubu, to zawsze powinno się zapalić światełko ostrzegawcze

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Kibice Lechii Gdańsk na ostatnim meczu w PKO Ekstraklasie w Gliwicach z Piastem (27.05.2023)
Kibice Lechii Gdańsk na ostatnim meczu w PKO Ekstraklasie w Gliwicach z Piastem (27.05.2023) Lucyna Nenow
Rozmowa z Janem de Zeeuwem juniorem, wykładowcą akademickim w Rotterdamie specjalizującym się w marketingu i zarządzaniu w sporcie, a prywatnie kibicem Lechii Gdańsk. O nieznanej przyszłości rysującej się przed biało-zielonymi pod wodzą funduszu inwestycyjnego Mada Global, zakontraktowaniu najdroższego piłkarza 1 Ligi i trudach kibicowania klubowi, który jest na bakier z zasadami profesjonalnego zarządzania.

Wyjaśni mi pan, jaki sens jest kupować potężnie zadłużony klub piłkarski?
Renomowana firma doradcza KPMG przyglądała się podmiotom kupującym kluby. Te decyzje mają cztery uwarunkowania. Pierwsze z nich są strategiczno-polityczne. Dla przykładu arabski biznes przejmował w ten sposób kluby w Anglii, jak chociażby Manchester City, który z kolei otworzył w ten sposób rynek mniejszym firmom, funduszom na wygrywanie przetargów. Dotyczy to też kontraktów indywidualnych, jak przejście Cristiano Ronaldo do saudyjskiego Al-Nassr. Drugi wariant to lokalni kibice, którzy przejmują swój ukochany klub. W ten sposób kiedyś Swansea City zostało kupione przez fanów. Jest też ekonomiczne rozwiązanie, w którym kupujemy klub, bo chcemy na tym zarabiać.

To gdzie zaszeregować fundusz Mada Global, który przejmuje Lechię Gdańsk?
Na razie nic nie wiemy o spółce Mada Global. Słychać o prezesie, który zna wiele języków i był agentem piłkarskim. Jeśli agent piłkarski jest przy zakupie klubu, to zawsze powinno się zapalić światełko ostrzegawcze. A na razie nie dzieje się to w Trójmieście. Jak widzę, jak łatwo kibice pożegnali niespłaconych piłkarzy… Jak puszczono ich za darmo… Moim zdaniem tutaj nie ma ekonomicznego sensu. Te 4 mln euro za klub można włożyć jako pożyczkę. De facto można kupić klub udzielając pożyczki, tak jak robił pan Adam Mandziara. A później, mówiąc brzydko, można nawalić transferów.

Tak, to już było przerabiane.
Ja też nie widzę sensu marketingowego, PR-owego, że Mada Global kupuje klub. Widzę, że szybko działacze poszli do miasta, żeby sprawdzić, na ile mogą liczyć. Krążą kwoty na poziomie 6 mln złotych. Nie znamy spółki, nie znamy właściciela, prezesa, planu na przyszłość.

W jaki sposób spełnić obietnice o awansie do ekstraklasy, jeśli na kilkanaście dni przed startem ligi nie ma się składu?
Nie da rady. Przejęcie zostało późno ogłoszone i nadal nie zostało sfinalizowane. A widzimy, jak ciężki jest powrót z 1 Ligi do ekstraklasy na przykładzie Wisły Kraków. Nie jest to łatwe. Dla mnie z Lechią jest tak – kupujesz dom za milion, bo dużo zarabiasz i stać cię na kredyt. A później tracisz pracę i nadal musisz spłacać kredyt. Tak jest teraz w Gdańsku. Stadion jest za duży, klub jest za drogi w utrzymaniu. W 1 Lidze trzeba dosypywać funduszy, a ja nie wiem, czy nowi właściciele chcą to zrobić.

Lusi Fernandez, czyli najlepszy piłkarz wspomnianej Wisły Kraków, trafił do Lechii Gdańsk. Jak pan to ocenia?
Jak czytam, ile Hiszpan zarabiał, to myślę, że za mniej nie przyszedł do Gdańska. Takie pensje płaci się w Holandii w średnich klubach, które walczą o awans do Ligi Konferencji Europy. Jeśli to prawda, że on będzie zarabiać 100 tysięcy złotych miesięcznie, to jest to absurdalne na tym poziomie.

To ma być sygnał dla innych, że w Gdańsku teraz obiecują dobre pieniądze? Dlatego od tego właśnie piłkarza zaczęto?
Nie wiem, zobaczymy. Nie widziałem nowego prezesa i jego planu na klub. Dajmy nowemu właścicielowi czas popracować, ale niech to będzie według planu. Na razie kontraktuje piłkarza z wolnego rynku, ale to trzeba cztery-pięć takich transferów. Co daje transfer prawie 30-letniego hiszpańskiego piłkarza dla klubu? Jaki jest model klubu? Czy stawia się na akademię, która w ciągu ostatnich dziesięciu lat została zniszczona. De facto tej akademii teraz nie ma. Widocznie właściciele chcą szybko wrócić do ekstraklasy, ale to zawsze jest plan długofalowy. To jest plan na 10 lat, przy takim zadłużeniu. Ale to problem nie tylko Lechii, Śląsk Wrocław jest drugi w kolejce. Tam też nie było wizji, ani strategii.

Sezon w 1 Lidze może być bardzo ekscytujący. Grają Wisła Kraków, Wisła Płock, Arka Gdynia, Miedź Legnica, czy Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Gdzie wśród nich jest sportowe miejsce Lechii?
Sportowo trudno to oceniać, bo na razie Lechia nie ma składu. Pewnie będzie w TOP 5 i będzie walczyć do końca o powrót do ekstraklasy. To wszystko zależy jednak od działania nowych właścicieli. Jeśli powtórzy się sytuacja z poprzedniego sezonu, że piłkarze nie otrzymują wynagrodzenia, robi się słaba atmosfera, trenerzy są kilka razy zmieniani, to nie będzie wróżyć sukcesu.

Pan sympatyzuje z Lechią, chociaż pochodzi pan z Holandii, gdzie łatwiej o kluby na prawdziwie europejskim poziomie. Dlaczego to się tak potoczyło?
Moja mama pochodzi z Gdańska. Mój wujek, jak miałem kilka lat i przyjeżdżałem na Orunię do babci na wakacje, to zabierał mnie zawsze na Traugutta. Do dzisiaj pamiętam tę atmosferę i jak kibice Lechii i Arki Gdynia ganiali się na tym stadionie. To robiło na mnie ogromne wrażenie. To u nas rodzinne. Jak jestem w Polsce i Lechia gra, to staram się odwiedzać. Chociaż ostatnio, przy tej atmosferze w klubie, odechciało mi się. Później miałem też możliwość pracowania dla tego klubu, co było spełnieniem marzeń. Niestety, już wtedy od środka nie wyglądało to najlepiej. Mimo to Lechia zawsze będzie w moim sercu.

Ale mocno pan stąpa po ziemi.
Sceptycznie podchodzę do wielu spraw, bo za dużo widziałem działań właścicieli nie tylko w Gdańsku. Spółka, która wchodzi do Polski, chce Wisłę Kraków kupić, później się kręci przy Śląsku Wrocław, a w końcu ląduje w Lechii Gdańsk. To jaki ona ma cel? Tutaj mam duży znak zapytania.

To kiedy pan pracował w Lechii?
Pracowałem jeszcze w Lechii, która należała do pana Andrzeja Kuchara i całej wrocławskiej ekipy. W Lechii byłem dwa lata, od 2010 do 2012 roku. Następnie przeszedłem do centrali Sportfive. Mieliśmy jednak dużo sporów ze śp. panem Josefem Wernze. Po mediacjach doszło do kolejnej współpracy, ale to też nie wyszło. Dużo się mówi w środowisku źle o współpracy Sportfive z Lechią. Z drugiej strony, dzięki moim zabiegom, Sportfive zrzekło się ogromnej kwoty prowizyjnej i długu klubu wobec tej firmy. Można powiedzieć, że ta współpraca umarła śmiercią naturalną. Teraz już w Sportfive nie pracuję. Próbowałem jeszcze nawiązać współpracę z Lechią za czasów pana Adama Mandziary, ale nic z tego nie wyszło. Jako kibicowi bardzo mi zależy na tym klubie. Jak widzę, że na stadion przychodzi 6-7 tysięcy ludzi, to serce płacze.

Trudno być kibicem Lechii Gdańsk?
Obecnie tak (śmiech). Dużo już widziałem w Gdańsku i w Lechii, a jestem kibicem z mniejszym stażem. Lechia ma wielu lojalnych kibiców. Są ludzie, którzy pamiętają lata 70.-80. i to są piękne historie. Mam dystans do polskiej piłki, bo bardzo angażuję się emocjonalnie. A to jest ciężkie, bo źle się dzieje w futbolu w Polsce. Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Legia Warszawa mają wielkie zadłużenie i nie wiadomo do końca jak są prowadzone. Wyjątkiem jest tutaj Lech Poznań, który, moim zdaniem, na polskie warunki jest zarządzany wzorowo. A jak patrzy się na zarządzanie w Lechii, czy Śląsku, to brzydko mówiąc, jest to kabaret.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki