Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Guzowska: Poradzę sobie bez polityki

Redakcja
Iwona Guzowska
Iwona Guzowska Bartek Syta
Z Iwoną Guzowską z Platformy Obywatelskiej, rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Czy niekorzystny wyrok sądu sprzed paru dni może być dla Pani politycznym nokautem?
Bardzo przepraszam, ale chciałabym najpierw zapytać - czy to, co powiem, będzie miało jeszcze jakieś znaczenie?

A dlaczego miałoby nie mieć?
Bo wie pani, jak jest...

Gdańsk: Iwona Guzowska przegrała w sądzie, musi oddać pieniądze

Nie wiem.
Jeśli cokolwiek powiem, to i tak niczego nie zmienię. Zapadł niekorzystny dla mnie wyrok, będę składać apelację i to jak najszybciej.

Wyczuwam, że jest Pani mocno rozgoryczona.
Raczej tak.

Ale polityk musi mieć grubą skórę, że o kick bokserce nie wspomnę.

Na to mnie stać. Ale jestem ogromnie zaskoczona tym drugim wyrokiem sądu. Bo pierwszy był zupełnie inny, korzystny dla mnie.

Przypomnijmy w czym rzecz. Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał Pani zapłacić ponad 14 tys. złotych i Pani byłemu życiowemu partnerowi prawie 70 tysięcy na rzecz kobiety, która - jak twierdzi - przez lata przekazywała wam pieniądze na wykup mieszkania, które Pani dostała od miasta, jako mistrzyni kick boxingu. Powódka dowodziła, że lokal po wykupieniu miał się stać jej własnością.
Od tego są sądy, by takie spory rozstrzygać. Chciałabym podkreślić, że to sprawa cywilna, a nie karna. Nie złamałam prawa. Ale dla mnie osobiście jest ona bardzo trudna, bo... Boże święty, gdybym od kogokolwiek wzięła pieniądze, to oddałabym je.
Ale sąd nakazuje jednak Pani zwrócić pieniądze powódce.
A wcześniej na jakiejś podstawie odrzucił jej roszczenia. Będę więc jeszcze walczyć. Zresztą nigdy w życiu nie chciałam sprzedać tego mieszkania. Chociaż teraz, jak o nim myślę, najchętniej bym je sprzedała i się stamtąd wyniosła. Bo nic dobrego mnie w nim nie spotkało. Ale to zupełnie inna rzecz. Wie pani, poza tym, to bardzo stara sprawa. A ta pani, dopiero kiedy zostałam posłem, wniosła pozew do sądu.

Nie byłoby hałasu, gdyby Pani nie była posłem.
Kiedy był pierwszy etap tej sprawy i zapadł korzystny dla mnie wyrok, nie było dziennikarzy. Ale przy drugim procesie adwokat powódki zainteresował media. Nie twierdzę, że to miało wpływ na wyrok. Ale od kiedy dziennikarze w tej całej historii uczestniczą, ona przybrała zupełnie inny dla mnie bieg.

Wracam jednak do pytania o polityczny nokaut.
Jestem rozgoryczona, ale spokojna. Jeżeli nie wystartuję w wyborach, to nie potraktuję tego jako osobistego dramatu. W swoim życiu robiłam różne rzeczy i dalej mogę różne robić. Nie będę się kurczowo mandatu trzymała. Rozmawiałam z Agnieszką Pomaską i Sławkiem Nowakiem i oni powiedzieli, że ta sprawa nie powinna mieć żadnego wpływu na to, czy będę miała miejsce na liście wyborczej czy nie. To, czy będę ponownie startować, będzie raczej moją osobistą decyzją.
Donald Tusk jednak powiedział, że nie będzie litości dla nikogo w Platformie, kto złamie - jak się wyraził - świętą zasadę uczciwości i bezinteresowności w polityce i życiu społecznym.
Ja nie potrzebuję litości. Nie muszę być w polityce. Poradzę sobie tak czy inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki