W przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych, w tych samorządowych wyborach liczą się konkretne nazwiska, konkretni ludzie, a nie szyldy partyjne. Oczywiście najsilniejszy mandat do rządzenia mają prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, bo są wybierani w wyborach bezpośrednich.
W stolicy Pomorza, w Gdańsku dojdzie do najciekawszego starcia trzech kandydatów o znanych w całej Polsce nazwiskach. Obok wieloletniego prezydenta Pawła Adamowicza, kandydują też synowie znanych ojców, postaci historycznych Lecha Wałęsy, czyli Jarosław i śp. Macieja Płażyńskiego - czyli Kacper.
Ta kampania za sprawą głównych partii została upolityczniona jak nigdy dotąd. Mimo to, nie do końca zgadzam się z naszym, gdańskim politologiem Krzysztofem Piekarskim, że jeśli do drugiej tury - w wyborach na prezydenta Gdańska - wejdą Adamowicz i Wałęsa będzie to duży kłopot dla zwolenników Platformy Obywatelskiej, z którą obaj są kojarzeni. Bo przecież głosujemy na osobę, a nie partię. Ale jeśli głosami wyborców w drugiej turze gdańskich wyborów, mieliby się znaleźć Jarosław Wałęsa i Kacper Płażyński byłoby to spore zaskoczenie i wielka przegrana obecnego prezydenta Gdańska.
W Gdyni i Sopocie niespodzianką byłaby druga tura. Jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się w niedzielę, po zamknięciu wyborczych lokali. Na szczęście wszystko jest w rękach wyborców, którzy pójdą do urn.
Generalnie kampania wyborcza na Pomorzu przebiegała na przyzwoitym poziomie. Dominowały konferencje, spotkania z mieszkańcami w dzielnicach, wędrówki od drzwi do drzwi, ulotki, plakaty. My - jako największa na Pomorza firma medialna - zorganizowaliśmy 12 debat przedwyborczych w najważniejszych pomorskich miastach. Było też kilka spraw sądowych w trybie wyborczym, m.in. w Gdańsku, Sopocie i Wejherowie. W niektórych częściach województwa było niemrawo. Ale trudno się dziwić, skoro w 19 gminach na Pomorzu, m.in. w Brusach, Luzinie, Miłoradzu czy Konarzynach kandydaci na burmistrza lub wójta mogą spać spokojnie, bo nie mają kontrkandydatów. Ale w wyborczą niedzielę musi ich poprzeć ponad 50 procent spośród głosujących plus 1 mieszkaniec. Szkoda, że nie mają konkurentów, bo to zawsze lepiej dla demokracji lokalnej i samych mieszkańców, którzy mogą porównać wizje rozwoju i wybrać najlepszych. Na Pomorzu jest też kilku kandydatów na włodarzy, którzy wystartowali, mimo że mają zarzuty prokuratorskie lub są w trakcie procesu sądowego. Ale prawo im tego nie zakazuje. Mogą jednak usłyszeć wyroki już w trakcie nowej kadencji. To wyborca winien ocenić, kto jest godzien jego głosu.
Szanowni, wybierzmy w tych samorządowych wyborach ludzi wiarygodnych (nie takich, którzy jedno mówią, a drugie robią), ludzi pracowitych, zaangażowanych, oddanych lokalnej społeczności, charyzmatycznych, kompetentnych i mających atrakcyjną wizję rozwoju miasta czy gminy. To bardzo ważne, bo samorząd współdecyduje o jakości naszego życia. I w znacznym stopniu wpływa na rozwój lokalny (drogi, ochrona zdrowia, środowiska, oświata, kulturę, sport, planowanie przestrzenne), czyli na to, jak jutro będzie się powodziło nam i naszych dzieciom. Mieszkańcy uczestniczą w sprawowaniu władzy poprzez wybór swoich przedstawicieli. Idźmy na wybory w niedzielę 21 października. To nie tylko prawo, ale i obowiązek. Ja idę na wybory, bo chcę decydować o tym, kto będzie rządził moją gminą.
Jak głosować? Zasady, karty do głosowania, jak postawić krzyżyk - poradnik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?