MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I Festiwal Twórczości Wojciecha Młynarskiego w Sopocie. Rozmowa z Jackiem Bończykiem

rozm. Marcin Mindykowski
Wojciech Młynarski, mimo wieku, pozostaje aktywny twórczo
Wojciech Młynarski, mimo wieku, pozostaje aktywny twórczo Bartek Syta
21-22 września odbędzie się I Festiwal Twórczości Wojciecha Młynarskiego. Z Jackiem Bończykiem, dyrektorem artystycznym festiwalu rozmawia Marcin Mindykowski.

Pretekstem dla Festiwalu Twórczości Wojciecha Młynarskiego, którego pierwsza edycja odbędzie się we wrześniu w Sopocie, jest przypadająca w tym roku 50. rocznica debiutu Młynarskiego?
Tak o tym nie myślałem. Od kilku lat dziwiłem się raczej, że takiego festiwalu jeszcze nie ma, że nikt nie korzysta z tego, że Mistrz ciągle jest wśród nas, pisze i ma masę pomysłów.

Dlaczego Sopot?
W grudniu zagrałem w Sopocie kilka koncertów w Zatoce Sztuki i bardzo mi się tu spodobało. Wspólnie z ekipą z Zatoki Sztuki napisaliśmy więc projekt, który zyskał aprobatę Ministerstwa Kultury. I od marca galopujemy, żeby zdążyć z pierwszą edycją. Nie bez znaczenia jest też to, że Wojciech Młynarski uwielbia Sopot i co roku przyjeżdża tu przed sezonem. Wiele jego dykteryjek i opowieści zaczyna się wspomnieniem: "Byliśmy jak zwykle przed trasą koncertową w Sopocie...". Albo: "Po trasie koncertowej wróciliśmy do Sopotu...". Teraz będzie miał jeszcze jeden powód, żeby tu przyjeżdżać - by posłuchać, jak inni śpiewają jego piosenki, a przede wszystkim dać świadectwo temu, że choć jest już twórcą dojrzałym, pozostaje na topie i ciągle pracuje.

Takie festiwale zwykle rodzą się już po śmierci artysty. Fakt, że patron tego festiwalu jest wśród nas i pozostaje aktywny twórczo, to dla Pana ułatwienie czy utrudnienie?

To prawda, zwykle twórcy nie godzą się na takie rzeczy, sugerują, żeby poczekać do ich odejścia. Wojciech taki pomysł jednak zaakceptował i ma bardzo wielki apetyt na ten festiwal - choć obawia się, czy znajdą się odbiorcy. Mam to szczęście, że spędzam z nim teraz dużo czasu, radzę się go, on wiele rzeczy opiniuje. Wojciech jest taką kopalnią piosenek, wiedzy i inteligencji, że jego dorobku wystarczy nam na wiele lat. Ale powiedział mi też: "Nie będziesz miał najłatwiej, bo będę się do wszystkiego wtrącał".

Co złoży się na program pierwszej edycji festiwalu?
Podczas dwóch dni trwania festiwalu planujemy spotkanie z samym Mistrzem, wystawy, pokazy archiwalnych, wydobytych z przepastnych archiwów telewizji programów Wojciecha Młynarskiego, panel dyskusyjny, czytanie rymowanych felietonów przez Mirosława Bakę i dwa duże koncerty. W koncercie galowym wystąpią: Joanna Trzepiecińska, Wiktor Zborowski, Anna Sroka, Klementyna Umer, Arkadiusz Brykalski, Kuba Badach i ja. Najważniejszy będzie jednak konkurs interpretacji piosenek Mistrza.

Pierwszy etap eliminacji już za nami. Jak rokuje?

Mieliśmy ok. 50 zgłoszeń. Na razie zawęziliśmy się do profesjonalistów, czyli aktorów, wokalistów i studentów szkół artystycznych. W jury zasiądzie sam Wojciech Młynarski i kompozytor Jerzy Derfel. Jestem zbudowany tym, że zgłosili się ludzie, którzy wiedzą, o czym śpiewają, są bardzo muzykalni, proponują ciekawe rozwiązania aranżacyjne. A dziś przecież łatwiej pójść na casting do programu telewizyjnego i przebyć drogę "od pucybuta do gwiazdy", niż wejść do studia, nagrać materiał, poczekać i poddać się eliminacjom. Bardzo szanuję więc tych, którzy zamiast się ścigać i strzelać swoim talentem z armaty, ciężko pracują, zanim staną na zawodowej scenie.

Twórczość Wojciecha Młynarskiego jest dziś raczej zapominana czy wciąż nieodkryta?
Wojciech Młynarski jest niekwestionowanym, z przeproszeniem, dobrem narodowym. Jego twórczość jest bardzo uniwersalna, choć on sam nigdy nie był artystą dla wszystkich. Był zbyt inteligentny, zbyt celnie malował słowem. Myślę, że jest jednym z ostatnich strażników zdrowego rozsądku i celnego, pięknego polskiego słowa. W każdej polskiej rodzinie korzysta się obiegowo z jego powiedzeń, z cytatów jego piosenek - "Nie ma jak u mamy", "Róbmy swoje". Dlatego nie boję się zapominania jego piosenek, bo wszyscy mamy je w głowie - nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nam chodzi bardziej o to, żeby zainspirować tym młodszych wykonawców i twórców, którzy odkrywając piosenki Młynarskiego czy Starszych Panów, często dziwią się, że można tak finezyjnie pisać. Dziś wszyscy operują skrótem. Wojciech też nim operował, ale - jak sam mówił - żeby tekst był dobry, nad paroma wersami pracował parę tygodni.

Jakie cele Pan stawia przed pierwszą edycją?

Budujemy nowy festiwal. Chcemy, żeby on nabrał znaczenia jako impreza cykliczna, ważna dla polskiej piosenki. W tej chwili czuję się jak smok leżący na skarbach - programach i zdjęciach, które otrzymałem z różnych źródeł. Teraz pokażemy tylko niektóre ciekawsze ką-ski, ale mam nadzieję, że rozbudzimy apetyt na więcej. Chciałbym, żeby w przyszłości powstała skarbnica z tekstami, nutami, filmami i wszelkimi kreacjami Wojciecha Młynarskiego, z której wszyscy będziemy mogli korzystać. Nie mamy jednak ambicji trafienia do nieskończonej liczby widzów. Chcemy po prostu robić swoje. Liczymy na inteligentną, wysmakowaną publiczność, na świetnych arty-stów i na ciekawe wrażenia podczas dwudniowego spotkania, które, nawet jeśli ma być niszo-we, niech będzie wartościowe.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki