Z pewnością wielki wpływ na wynik tego spotkania miał fakt, iż gdańszczanie na lodowisko wyjechali po męczącej podróży przez całą Polskę. A do Tychów wybrali się w dniu meczu. Wyjechali o świcie.
Z drugiej strony wicelider tabeli Polskiej Ligi Hokejowej nie może sobie odpuścić w końcowym etapie sezonu zasadniczego, bo nadal rywalizuje z Cracovią o zajęcie pierwszego miejsca przed fazą play-off.
Obydwa zespoły wiodą w stawce prym. Z obydwoma w przeciągu kilku dni przyszło zmierzyć się podopiecznym trenera Tadeusza Obłoja. Tak z Cracovią, jak i z tyskim GKS, biało-niebiescy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Naszpikowane doświadczonymi hokeistami z Polski i zagranicy ekipy dały gdańszczanom pstryczka w nos (Cracovia ograła 3:1 "Stocznię" we wtorek w Olivii).
Jedyne, na co było wczoraj stać naszych hokeistów to honorowe trafienie Mateusza Strużyka. To było pierwsze trafienie, w siódmym występie, powracającego po długiej przerwie, spowodowanej kontuzją, zawodnika.
W tej chwili nierealne wydaje się, aby Stoczniowiec dogonił piąty w tabeli KH Sanok. Obydwa zespoły dzieli w stawce 10 "oczek". Zdobywcy Pucharu Polski mają dużo wyższe aspiracje.
Gdańszczanie muszą jednak bacznie oglądać się za siebie. Mają tylko 3 punkty przewagi nad nowotarskim Podhalem i 5 punktów nadwyżki nad sosnowieckim Zagłębiem.
A właśnie z tymi ostatnimi zmierzą się już w niedzielę w małej hali Olivia. Przedostatni mecz fazy zasadniczej w Gdańsku rozpocznie się o godz. 17.
Obydwa kluby łączy to, że zmagają się w tym sezonie z dużymi problemami finansowymi. W pewnych momentach wręcz niepewne było, czy będą kontynuowały występy w Polskiej Lidze Hokejowej.
W piątkowy wieczór hokeiści Zagłębia odnieśli cenne zwycięstwo w Nowym Targu. Pokonali tamtejszy MMKS Podhale 3:2 i wciąż mogą zająć lepszą lokatę przed play-off. Podopieczni trenera Tadeusza Obłoja nie mogą sobie pozwolić na rozluźnienie w starciu z sosnowiecką drużyną. Ewentualna porażka mocno skomplikuje ich sytuację w tabeli.
"Stocznia" już raz pokonała Zagłębie przed własną publicznością, ale rozegranemu w końcówce października meczowi towarzyszyła wyjątkowa dramaturgia. Gdańszczanie zdołali strzelić 5 bramek, ale rywale zdobyli ich tyle samo. O zwycięstwie biało-niebieskich zadecydowały więc rzuty karne, a dokładnie jeden - pewnie wykonany przez Romana Skutchana.
Po niedzielnej konfrontacji z Zagłębiem Stoczniowca czekają jeszcze trzy ważne mecze. We wtorek, 1 lutego gdańszczanie zagrają w Nowy Targu z Podhalem. W piątek, 4 lutego zmierzą się w Oświęcimiu z Unią, a na koniec, w niedzielę, 6 lutego podejmą GKS Jastrzębie.
GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 5:1 (3:0, 1:0, 1:1)
Bramki: 1:0 - Krzak as. Galant, Csorich (10), 2:0 - Paciga as. Bagiński (15), 3:0 - Jakeš as. Sokół, Šimiček (20, w przewadze), 4:0 - Paciga as. Šimiček, Jakeš (22), 5:0 - Witecki as. Vitek, Parzyszek (47), 5:1 - Strużyk as. Wróbel, Maciejewski (56, w przewadze)
Stoczniowiec: Odrobny (od 22 min. Soliński); Kostecki - Mat. Rompkowski, Smeja - Kabat, Skrzypkowski - Maciejewski, Kantor - Kwieciński; Jankowski - Ziółkowski - Strużyk, Steber - Skutchan - Mac. Rompkowski, Drzewiecki - M.Wróbel - Chmielewski, Wróblewski - Pesta - Marzec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?