MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Historyczne wraki trafią z Wisły do morza

Jacek Sieński
Ekipy firmy Marinex prowadzą prace podwodne, które umożliwią wydobycie zabytkowych wraków.
Ekipy firmy Marinex prowadzą prace podwodne, które umożliwią wydobycie zabytkowych wraków. Jacek Sieński
Prace przy wydobyciu z Martwej Wisły (na wysokości dzielnicy Gdańsk Stogi) trzech wraków statków rzecznych z XVIII wieku rozpoczęła ekipa Przedsiębiorstwa Robót Podwodnych Marinex. Nadzoruje je Centralne Muzeum Morskie w Gdańsku.

Po przetransportowaniu na pontonie na Motławę i przebadaniu przez specjalistów z CMM, wraki zostaną zatopione w skansenie archeologicznym na dnie Zatoki Gdańskiej, co zabezpieczy je przez rozeschnięciem i destrukcją.

Wraki są badane i wydobywane w ramach projektu "Modernizacja wejścia do portu wewnętrznego w Gdańsku. Etap II - Przebudowa szlaku wodnego na Martwej Wiśle i Motławie", realizowanego przez Urząd Morski w Gdyni. Łączna wartość inwestycji, dofinansowane z funduszy Unii Europejskiej, szacowana jest na ponad 275 mln zł. Obejmuje ona zabezpieczenie historycznych wraków, zlokalizowanych na odcinkach Martwej Wisły, które będą pogłębione. Gdyński urząd zlecił wydobycie wraków, na drodze przetargu, przedsiębiorstwu Marinex.

- W lipcu ubiegłego roku przy nabrzeżu rzecznej stoczni remontowej na Stogach odkryto wrak, ledwo wystający z piaszczystego dna - przypomina Waldemar Ossowski, archeolog z Działu Badań Podwodnych CMM. - Po jego częściowym odkopaniu, zbadaniu próbek drewna i określeniu cech konstrukcyjnych stwierdzono, że jest to burdyna, rzeczny statek towarowy z 1726 roku, mający długość 21 metrów i szerokość - 7 metrów. W muzeum nie mamy możliwości zakonserwowania i wyeksponowania tak dużego obiektu.

- Dlatego też zostanie on zabezpieczony w podmorskim skansenie na dnie Zatoki Gdańskiej. W trakcie badań budryny, jedynego wraku takiego statku jaki dotychczas odkryto, odnaleziono przylegające do niego kolejne dwa wraki, będące pozostałościami szkut wiślanych z XVIII stulecia. Na jednej z nich odnaleźliśmy bogato zdobioną dziobnicę. Jest to trzeci w Polsce taki element konstrukcyjny statku wiślanego i pierwszy z XVIII wieku.

Bartłomiej Kania z firmy Marnex powiedział, że dotychczas wydobywała ona portach i z dna morskiego wraki i ich fragmenty, ale nie drewniane, statków zabytkowych, a traktowane jako przeszkody nawigacyjne. Zadanie wykonywane przez ekipę podwodną firmy jest bardzo trudne. Wynika to ze struktury piaszczystego dna Wisły, które obsypuje się w miarę obkopywania i usuwania elementów wraków. Widoczność pod wodą nie przekracza pół metra. Na razie wydobyto fragment trzeciej szkuty.

W przyszłym tygodniu ma być podniesiona z dna druga szkuta, a później - burdyna. Wraków nie uda się jednak wydobyć w całości. Dotąd w Polsce nie udało się to nikomu. Będą one wyciągane we fragmentach. Chociaż podjęta zostanie próba uniesienia na stalowych zawiesiach, przeciągniętych pod stępką, dużej części burdyny. Obecnie ekipa firmy Marnex odkopuje z trzymetrowej warstwy piachu wraki i oczyszcza je eżektorem, rodzajem podwodnego odkurzacza.

Ossowski zaznacza, że dzięki odkryciu wraków w Wiśle archeolodzy mają niepowtarzalną możliwość zbadania i poznania burdyny. Te rzeczne statki gdańskie były znane z jedynie z niezbyt dokładnych przekazów ikonograficznych. Teraz będzie można sporządzić dokładną dokumentację i odtworzyć wygląd burdyny. Budowano je między innymi w Gdańsku. Burdyny były początkowo dłubankami (żłobionymi i obciosowanymi z jednego pnia drewna) z nadbitymi deskami burt. Stąd nazwa o od burty.

Pływały one w okresie od średniowiecza do początków XVIII stulecia, służąc dowożeniu do portu gdańskiego towarów z żaglowców kotwiczących na redzie. Załadowane żaglowce, mające duże zanurzenie, nie mogły od razu zawijać do portu, bo niegdyś jego głębokość nie przekraczała około 2,6 m. Burdyny, zabierające ładunek o masie do 200 ton. Miały więc one co robić i czekały w rejonie Wisłoujścia na statki wymagające odlichtowania, czyli odciążenia z nadmiaru ładunku. W Gdańsku działało Bractwo Burdyniarzy, mające monopol na rozładunki statków na redzie. Miało ono swoją kaplicę w kościele świętego Jana.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki