Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hel: Artysta Roman Kwiatkowski potnie rzeźbę piłą motorową?

Krzysztof Miśdzioł
Rzeźba wykonana przez Romana Kwiatkowskiego w Helu
Rzeźba wykonana przez Romana Kwiatkowskiego w Helu Krzysztof Miśdzioł
Roman Kwiatkowski, artysta z Mrągowa, który stworzył w Helu rzeźbę, domaga się za nią zapłaty od burmistrza miasta Mirosława Wądołowskiego. Zagroził nawet, że jeśli pieniędzy nie dostanie, dzieło, które zdobi miasto, zniszczy. Burmistrz twierdzi, że żadnego wynagrodzenia nie obiecywał, a rzeźba jest własnością Helu.

Dzieło przedstawiające rybaków powstało w pniu uciętego wcześniej drzewa. Zdobi skwerek przy wejściu na cypel, obok przystanku autobusowego. Jej twórca, Roman Kwiatkowski, to stały gość w Helu latem, zarabia tu, rysując portrety na zamówienie.

- Przez całe lato i jeszcze po sezonie pracowałem nad rzeźbą, ale nic mi nie zapłacono - skarży się Kwiatkowski. - Burmistrz wcześniej obiecywał, że znajdzie jakichś sponsorów. A po skończeniu pracy uznał, że nic mi się nie należy. A ja zostałem w Helu, czekając na pieniądze, bo nie miałem za co wrócić do domu.

Czytaj także: Artysta żąda usunięcia usteckiej syrenki

W ubiegłym tygodniu Kwiatkowski napisał list do burmistrza, dając mu kilka dni na odpowiedź w sprawie wynagrodzenia.

- To moja rzeźba, jeśli nie dostanę pieniędzy, to wezmę piłę spalinową i rozwalę to, co stworzyłem, mam prawo - zagroził w rozmowie z nami artysta.

Do tego "artystycznego performance'u" nie doszło, bo Kwiatkowski pożyczył pieniądze i wrócił do Mrągowa, ale odgraża się, że wróci i sprawy tak nie zostawi.

- To niepoważne - komentuje burmistrz Wądołowski. - Pan Kwiatkowski nie może pociąć ani wyrwać z korzeniami drzewa, bo to jest własność miasta.

Czytaj także: Gdańsk: Przyszedł do dyskoteki z piłą łańcuchową (FILM)

Według samorządowca rzeźbiarz sam zgłosił się do niego przed sezonem z propozycją pozostawienia w mieście trwałej pamiątki. - To miała być rzeźba, ale nie wiedziałem jaka, poprosiłem więc o jakiś szkic - opowiada burmistrz. Dostałem go i zaakceptowałem pomysł. Panu Kwiatkowskiemu dostarczyliśmy za darmo materiały do pracy nad rzeźbą. O żadnych pieniądzach nie było mowy. Dzieło zostało ukończone dopiero po sezonie i nagle dowiedziałem się, że mam za nie płacić.

Wądołowski twierdzi, że miasto nie ma na taki wydatek pieniędzy. Uważa, że rzeźba to forma wdzięczności artysty za gościnność i możliwość zarobkowania.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki