Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Kulka - po przygodę ze stolicy do Sopotu

Krzysztof Michalski
Grzegorz Kulka
Grzegorz Kulka Fot. Karolina Misztal/Polska Press
Z obozu Trefla Sopot przed tym sezonem padła jasna deklaracja: „Stawiamy na młodzież”. I młodzi koszykarze grają coraz więcej. Wśród nich - jak na razie - najbardziej wyróżnia się 19-letni Grzegorz Kulka.

Dla dobrze obeznanych w temacie nazwisko Kulki nie jest żadną nowością. Od pewnego już czasu cieszy się opinią jednego z najbardziej utalentowanych skrzydłowych w Polsce. W 2014 roku wraz z młodzieżową drużyną Trefla wywalczył mistrzostwo Polski U-18, a sam wybrany został na MVP rozgrywek. Tytuł ten otrzymał również na tegorocznych mistrzostwach kraju U-20. Ponadto ma na swoim koncie występy w juniorskich zespołach reprezentacji Polski - w barwach narodowych zespołów U-16, U-18 i U-20 wziął udział w czterech turniejach o mistrzostwo Europy. Jego kariera rozwija się więc harmonijnie, czego dowodem są także występy w pierwszym zespole Trefla w tym sezonie.

Rzut na głęboką wodę

Na parkiecie pojawił się we wszystkich dziesięciu spotkaniach sopockiej drużyny, z czego trzy razy jako zawodnik wyjściowej piątki. Już na starcie rozgrywek trener Zoran Martić rzucił młodego koszykarza na głęboką wodę, umieszczając go w podstawowym składzie na inaugurujące sezon derby Trójmiasta z Asseco. Kulka jednak nie spisał się zbyt dobrze, zdobył 3 punkty (wszystkie z rzutów osobistych), a w jego grze sporo było nerwowości. W tej głębokiej wodzie Grzegorz może nie utonął, ale na pewno zniknął pod powierzchnią. Zniknął też z podstawowego składu na następne mecze. - Przed sezonem mówiłem, że czuję się pewnie, bo dużo grałem w sparingach. W meczach ligowych rywale są jednak lepiej przygotowani do spotkań pod względem taktycznym i gra się ciężej. Początek sezonu nie był dla mnie zbyt udany - przyznaje. Po raz pierwszy z dobrej strony pokazał się w czwartym meczu sezonu, z Kingiem Wilkami Morskimi Szczecin, gdy rzucił 11 punktów. Potem znów przytrafiło mu się kilka słabszych spotkań, ale po zdobyciu 10 „oczek” z MKS Dąbrowa Górnicza ponownie wskoczył do pierwszego składu i w następnych meczach udowodnił swój potencjał. AZS-owi Koszalin rzucił 13 punktów, a w ostatnim meczu z Polfarmeksem Kutno, mimo że nie wyglądał rewelacyjnie pod kątem liczb (tylko 3 punkty), to zanotował trzy bardzo ważne zbiórki w obronie, a gdy był na parkiecie, Trefl zdobył 20 punktów więcej niż rywale. Im dalej w sezon, tym w grze Kulki widać coraz więcej spokoju i pewności siebie. - Myślę, że z meczu na mecz jest coraz lepiej i mogę być z siebie zadowolony. Im więcej minut spędzam na boisku, tym pewniej się czuję - mówi 19-latek.

Nie ma się czego bać

W pierwszej drużynie Trefla debiutował już w poprzednim sezonie, był jednak wtedy głębokim rezerwowym i na boisku spędzał średnio nieco ponad 8 minut.

- Po przeskoku z rozgrywek młodzieżowych i II ligi do TBL byłem trochę przestraszony, bo różnica poziomów jest ogromna. Nie czułem pewności siebie, nie do końca wiedziałem, co robić z piłką. W młodzieżowych zespołach odgrywałem wiodącą rolę w drużynie, a po przejściu do ekstraklasy byłem nieco zagubiony - wspomina swoje początki w pierwszym zespole. - Na szczęście teraz już tego zagubienia nie ma i staram się robić to, co umiem najlepiej.

Nie ma jak kąpiel w morzu

Przygodę z dorosłą koszykówką zaczyna w Treflu, ale nie jest wychowankiem tego klubu. Urodził się w Warszawie i pierwsze kroki stawiał w wieku ośmiu lat w stołecznej Polonii.

- Mój dwa lata starszy brat wpadł na pomysł pójścia na trening koszykówki i ja poszedłem razem z nim. Za młodu zawsze chciałem robić to, co brat - śmieje się Kulka. Do Trefla trafił po mistrzostwach Polski w 2012 roku za sprawą trenera juniorów, Marcina Lichtańskiego, który upatrzył sobie 16-letniego wówczas koszykarza z ekipy Polonii. Początek w Sopocie nie był wcale łatwy.

- Na pierwszych zajęciach trener Lichtański zrobił nam taki trening kondycyjny, z jakim nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Potrzebna nam wszystkim była orzeźwiająca kąpiel w morzu, żeby dojść do siebie - wspomina. Potem jednak było już tylko lepiej, czego dowodem są zdobyte przez niego tytuły drużynowe i indywidualne.

Sodówka mu nie grozi

Co ważne, Kulka nie skupia się tylko na koszykówce. W tym roku zdał maturę, ukończył liceum i ma zamiar iść na studia. - Od starszych kolegów wiem, że ciężko łączyć sport z nauką na studiach. Dlatego zrobiłem sobie rok przerwy, żeby skupić się tylko na koszykówce i popracować nad sobą. W przyszłym roku planuję pójść na AWF, bo na pewno chcę ukończyć studia, żeby mieć jakiś plan na życie po koszykówce - kończy Kulka. Wydaje się więc, że sodówka mu nie grozi. Warto uważnie przyglądać się następnym występom tego młodego zawodnika, który ma spory potencjał - w przyszłości w Sopocie i nie tylko mogą mieć z niego pociechę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki