MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gniew: Weber będzie spalać słomę, a nie chemiczne odpady

Anna Szałkowska
Pięćset ton odpadów chemicznych z Niemiec mogło trafić do Gniewa, bo zakład produkujący keramzyt uzyskał na to zgodę od głównego inspektora ochrony środowiska. Jednak z niej nie skorzysta.

- Oświadczamy, iż mimo zgody GIOŚ na transport wydanej firmie Rematec, nie odebraliśmy oraz nie zamierzamy odbierać, jak również stosować w procesie produkcji keramzytu paliwa alternatywnego na bazie odpadów farb i lakierów z Niemiec - informuje Marek Dziurdzia, dyrektor Produkcji i Logistyki Weber w Gniewie. - Planujemy natomiast wykorzystanie biomasy w postaci słomy, co obniży emisję CO2.

Czytaj również: Happening przed WIOŚ w Gdańsku: Protest przeciwko "Eko Dolinie"

Decyzja o zamianie chemicznych odpadów na słomę zadziwiła miejscowych ekologów, którzy od miesięcy zarzucają Weberowi trucie środowiska. Ostro protestowali przeciwko wwózce odpadów po tym, gdy decyzja GIOŚ została ujawniona na stronach gniewskiego magistratu.

- Jeśli to prawda, to jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy - kwituje Grzegorz Wasielewski z Inicjatywy Obywatelskiej Gniew. - Ciekawe tylko, że taka informacja pojawiła się po ujawnieniu decyzji GIOŚ.

Wcześniej GIOŚ zgodę tłumaczył przepisami. - W trakcie postępowania sprawdza się, czy zakład, do którego przyjeżdżają odpady, posiada zezwolenia na prowadzenie działalności z odpadami i przestrzega przepisów o ochronie środowiska - mówi Izabela Szadura, dyrektor Departamentu Kontroli Rynku GIOŚ. - Zezwolenie na przywóz odpadów wydawane jest tylko wtedy, kiedy zakład spełnia powyższe warunki.

O zgodzie na wjazd odpadów do Gniewa zadecydowało pozwolenie Webera, wydane przez marszałka województwa pomorskiego. Zostało ono zaskarżone przez ekologów i trafiło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Czytaj również: Gniew. Odwołanie ekologów do ministra się nie powiodło

Gniewscy ekolodzy już raz interweniowali w sprawie Webera. W październiku ub. roku odbyło się spotkanie z mieszkańcami pod hasłem "Stop spalarni w Gniewie".

- W powietrzu przy określonych wiatrach unosi się nieprzyjemny, typowo chemiczny zapach, który wynika ze spalania niebezpiecznych odpadów - wyliczał Grzegorz Wasielewski, gniewski ekolog. - Ludzie chorują na zapalenie spojówek, wymiotują, mają alergie.

Zdaniem przedstawicieli Webera, zakład nie szkodzi naturze.

- Podczas produkcji keramzytu prawie 98 procent źródła energii to węgiel - tłumaczył mieszkańcom Marek Dziurdzia z Saint-Gobain Construction Products Polska, w skład której wchodzą zakłady Weber. - Nie zatruwamy nikogo, przez 11 lat zainwestowaliśmy w unowocześnienie zakładu 24 mln zł. Źle się oczywiście czujemy z tym, że nasz zakład bywa źródłem tego zapachu, ale taki jest właśnie zapach gliny. Jesteśmy transparentni jako firma, zapraszamy na teren zakładu.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki