Usłyszeliśmy, że nie ma mowy o zmianie lokalizacji biogazowni, a przecież nam o to tylko chodzi - mówi Paweł Licau, który reprezentował na spotkaniu łebczan.
Starosta Wojciech Dettlaff powiedział nam, że gdyby inwestor miał zrezygnować z tego miejsca, mógłby stracić wielomilionową dotację.
Przedstawiciele Cirrusa po raz kolejny przekonywali, że urządzenie nie będzie szkodliwe dla środowiska i uciążliwe dla mieszkańców. Łebczanie w to nie wierzą, boją się, że nieprzyjemne zapachy będą roznosiły się po całej wsi. Podobne obawy panują też w sąsiednim turystycznym Władysławowie.
Na spotkaniu w starostwie inwestorzy zaprosili samorządowców i mieszkańców na wspólny wyjazd do Czech. Miałby się on odbyć już w najbliższy weekend. Tam działa biogazownia takiego typu, jaka ma powstać w polskiej nadmorskiej wsi. - Będziecie mogli się na własne oczy przekonać, że to nie jest zagrożenie - zachęcał łebczan Tomasz Ganger, Czech, główny technolog tamtejszej biogazowni.
Czytaj także: Gmina Puck: Mieszkańcy nie chcą biogazowni w Łebczu
Mieszkańcy wsi w gminie Puck postanowili jednak, że nie pojadą do Czech.
- To nie ma sensu. Byliśmy już w jednej biogazowni i usłyszeliśmy, że przed przyjazdem gości "zakręca się kurki", aby nie śmierdziało - tłumaczy Paweł Licau.
Skoro nie doszło do porozumienia, co teraz się zdarzy? Inwestor wniósł poprawki do wniosku o pozwolenie na budowę, aby ulepszyć technologię.
- Mam co do tego wątpliwości, przekazałem dokumenty służbom wojewody - mówi starosta Dettlaff. - Kiedy poznam ich opinię, poproszę inwestora na kolejne spotkanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?