Poznański sąd, do którego został w czerwcu skierowany akt oskarżenia w tej sprawie, uznał, że powinna ona toczyć się w Trójmieście. To dlatego, że właśnie na Wybrzeżu miało dojść do najpoważniejszych przestępstw zarzucanych politykom, czyli przyjęcia łapówek.
Akta sprawy przesłano już z Poznania do Sądu Rejonowego w Gdyni, ale ten nie pali się, by prowadzić tę sprawę.
- Przedstawiciele gdyńskiego sądu złożyli wniosek o przeniesienie postępowania już w pierwszej instancji do Sądu Okręgowego w Gdańsku - mówi Rafał Terlecki, rzecznik gdańskiego SO. - Motywują swoją prośbę między innymi skomplikowanym charakterem sprawy. Teraz decyzja należy do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, gdzie zostały już przesłane akta. Jeśli sąd apelacyjny zgodzi się na przeniesienie procesu z Gdyni do Gdańska, postaramy się najszybciej, jak tylko można, wyznaczyć termin pierwszej rozprawy. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że proces ten wzbudzi bardzo duże zainteresowanie społeczne.
Jak jednak dowiedzieliśmy się wczoraj od Lecha Magnuszewskiego, rzecznika Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, akta sprawy posłanki i burmistrza do tego sądu jeszcze nie trafiły.
- Trudno mi więc powiedzieć, jaka będzie decyzja - podkreśla Magnuszewski. - Od czasu, gdy dotrą akta, zostanie podjęta w ciągu siedmiu, ośmiu dni. Każdy taki przypadek rozpatrywany jest indywidualnie. Musimy zbadać, czy sprawa rzeczywiście jest na tyle skomplikowana, że już w pierwszej instancji powinna trafić do sądu okręgowego.
Beatę Sawicką i Mirosława Wądołowskiego zatrzymano na początku października ub.r. na gorącym uczynku w Trójmieście, gdy przyjmowali łapówki od agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, udających biznesmenów. Łącznie oboje oskarżeni mieli dostać 250 tys. zł za ustawienie przetargu na atrakcyjną działkę w Helu.
Sprawie towarzyszy mnóstwo kontrowersji. Pojawiły się zarzuty, że na posłankę PO polowano na polityczne zamówienie, bo szef CBA Mariusz Kamiński jest byłym politykiem Prawa i Sprawiedliwości. CBA sprawę ujawniło tuż przed ostatnimi wyborami do parlamentu. Była posłanka twierdzi też, iż agent CBA udający biznesmena uwiódł ją, zdobywając w ten sposób jej zaufanie. Miał ją m.in. obsypywać prezentami, całować, zabierać do drogich restauracji. CBA temu zaprzecza.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?