MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia:"Ja nie skapituluję" - to ostatnie słowa płk. Dąbka (galeria zdjęć)

Grzegorz Popławski
Ze Zbiorów Muzeum Marynarki Wojennej
W 1939 roku Polska posiadała tylko niewielki fragment morskiego wybrzeża. Niewielki, ale za to bardzo ważny strategicznie

Niemcy dobrze przygotowali się do jego opanowania. W Gdańsku powstały specjalne pułki policji, uzbrojone i zorganizowane na wzór Wehrmachtu pod dowództwem gen. Eberhardta. Był też gdański oddział SS. Ponadto niemieckie siły stacjonowały przy ówczesnej granicy polsko-niemieckiej, m.in. w rejonie Bytowa.

Polskimi siłami Lądowej Obrony Wybrzeża dowodził od lipca 1939 roku pułkownik Stanisław Dąbek. Miał do dyspozycji 585 oficerów oraz 14 760 podoficerów i szeregowych. Niemcy mieli przewagę w liczebności wojska, a jeszcze większą w uzbrojeniu. Pułkownik Dąbek przygotował się jednak bardzo dobrze do obrony.

Niemcy mogli szybko zdobyć Gdynię i okolice uderzeniem od strony Gdańska i z południa, oraz zachodu. Natarcie rozpoczęło się 1 września. Niemieckie oddziały ruszyły z Sopotu. Szybko zostały odparte, a Polacy przekroczyli nawet granicę.

Gen. Tiedemann ze swoją 207. dywizją nacierał od strony Bytowa na Kościerzynę. Bezpośrednio na na wschód ruszyły tylko pułki Grenzwache, z którymi radziła sobie dobrze polska Straż Graniczna i oddziały Obrony Narodowej. To umożliwiło obrońcom Gdyni przeorganizowanie sił. Do 12 września polskie oddziały walczyły z niemieckimi jak równy z równym. Na atak odpowiadały atakiem. Wypuszczały się daleko poza Gdynię. 12 września napór Niemców zwiększył się. Tego dnia dwukrotnie płk Dąbek zdobył jednak jeszcze dokumenty niemieckiego sztabu, a po jednym z polskich ataków gen. Tiedemann uciekał pieszo.

Po ciężkich walkach Polacy musieli się jednak ostatecznie wycofać wieczorem na Kępę Oksywską - ostatni punkt oporu. Żegnali ich ze łzami w oczach gdynianie. Niemcy Gdynię zajęli 14 września. Trwał dramatyczny bój o Kępę Oksywską. Teraz jednak oddziały polskie znalazły się już w sytuacji bez wyjścia. Niemcy nacierali ze wszystkich stron. Obrońców Kępy Oksywskiej ostrzeliwała artyleria z lądu oraz z okrętów wojennych. Byli bombardowani przez samoloty wroga. Bronili każdego skrawka ziemi. Odpierali ataki wroga i kontratakowali. Gdy np. kapitan Małaszkiewicz zauważył, że samoloty wroga lądują w okolicy Rewy, tam skierował ogień. Zniszczonych zostało około 15 wrogich maszyn.
Polskim oddziałom zaczynało brakować amunicji (jeden z trzech składów trafili Niemcy na początku walk o Kępę Oksywską). 19 września był ostatnim dniem walk. Padały kolejne polskie punkty obrony.

Pułkownik Dąbek około godziny 11 połączył się z kontradmirałem Józefem Unrugiem i poinformował go, że wyczerpały się wszystkie możliwości obrony.
Już na polu walki wezwał do siebie ppłk. Szpunara, któremu powiedział: "W wypadku, gdybym nie żył, natychmiast zaprzestaniesz walki". Gdy po eksplozji pocisku moździerzowego został ranny, odebrał sobie życie strzałem w usta. Jego ostatnie słowa miały brzmieć: "Ja nie skapituluję!".
Do wieczora walki się zakończyły. Obrona Kępy Oksywskiej przeszła do historii. Straty polskie były ogromne. W oddziałach Lądowej Obrony Wybrzeża walczyło łącznie około 15 tysięcy żołnierzy i ochotników. Co trzeci zginął...

Niemcy w uznaniu dla bohaterskiej obrony Kępy Oksywskiej zezwolili na uroczysty pogrzeb pułkownika Stanisława Dąbka.

Kępa Oksywska

Kępa Oksywska była odsłoniętym płaskowyżem o powierzchni około 40 km kw., który choć górował nad okolicą, to nie posiadał naturalnej osłony przed obserwacją i bombardowaniem.
Liczne zmiany co do koncepcji obrony spowodowały, że we wrześniu 1939 r. rejon ten nie posiadał żadnych umocnień żelbetowych.

Umocnionymi punktami obrony były jedynie dwie dwudziałowe baterie przeciwlotnicze kalibru 75 mm oraz dwudziałowa bateria kalibru 100 mm Cannet. Jedno z dział baterii Cannet zostało zniszczone ciężkim nalotem już 1 września.

1 września 1939 r. oddziały Lądowej Obrony Wybrzeża (około 14 700 ludzi na wysuniętych pozycjach, na Kępie Oksywskiej i w rejonie Gdyni) zostały zaatakowane przez korpus generała L. Kaupischa i zgrupowanie generała F. Eberhardta.

Niemcy dysponowali 3-krotną przewagą w ludziach, 4-krotną w broni maszynowej, 9-krotną w artylerii.
(na podstawie www.1939.pl)

Stanisław Dąbek

Stanisław Dąbek karierę wojskową rozpoczął w wojsku austro-węgierskim. Wrócił do kraju z frontu włoskiego, wiodąc za sobą kompanię piechoty Polaków z pełnym uzbrojeniem. W listopadzie 1918 r. został zawodowym oficerem Wojska Polskiego. Po weryfikacji otrzymał stopień kapitana w korpusie piechoty. Następnie wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1932 r. awansował na pułkownika. Był dowódcą pułku w Chełmie Lubelskim, gdy 23 lipca 1939 r. został mianowany dowódcą Morskiej Brygady Obrony Narodowej i Lądowej Obrony Wybrzeża, której podlegały oddziały piechoty, saperów, łączności i artylerii w Gdyni oraz na obszarze nadmorskim.

Bezpośrednio podlegał dowódcy floty kontradmirałowi Józefowi Unrugowi. Całymi dniami jeździł po terenie, omawiając z dowódcami odcinków zadania i sposób ich wykonania. W dniach od 1 do 19 września LOW pod dowództwem płk. Dąbka stoczyła łącznie ponad 110 walk - najwięcej ze wszystkich polskich jednostek we wrześniu 1939 roku. W 1947 r. na marmurowej płycie nagrobkowej pułkownika Dąbka wyryte zostało epitafium:
"Pokażę wam, jak Polak walczy i umiera".

Kosynierzy

Od 2 lub 3 września Drużyny Robotnicze powstałe z inicjatywy Komitetu Miejscowego PPS w Gdyni budowały umocnienia na przedpolach miasta.

7 września powstała kompania ochotników pod dowództwem ppor. rez. Józefa Kąkolewskiego. Na wniosek komendanta Drużyn Robotniczych Kazimierza Rusinka postanowiono uzbroić - z braku broni - oddział w kosy postawione na sztorc. Stało się to 8 września. Kosynierzy walczyli do samego końca bitwy, czyli do 19 września.

Wszystko o brutalnych wysiedleniach Polaków z Gdyni we wtorek, 15 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki