Władze Gdańska przekonywały na początku października, że taka frekwencja jest „normalna”. Czy teraz zechcą się nauczyć czegoś od swojego mniejszego sąsiada?
Gdynia ma też inny powód do satysfakcji - stała się jednym z niewielu miast w Polsce, w którym frekwencja była wyższa niż w poprzedniej edycji.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Staraliśmy się jak najszerzej promować to przedsięwzięcie, jednak na szczególną uwagę zasługuje rewelacyjna wręcz energia i zaangażowanie samych autorów projektów. Ci swoje pomysły promowali w najróżniejszy sposób - na portalach społecznościowych, kręcili filmy i spoty reklamowe, rozdawali ulotki na ulicach - wymienia Guć.
Są wyniki Budżetu Obywatelskiego w Gdańsku
To zdecydowanie inne podejście niż w Gdańsku. Tam bowiem akcja informacyjna o budżecie obywatelskim była nikła. Efekt? Frekwencja na poziomie 9 procent. Dla władz Gdańska jednak jak najbardziej naturalna. - Pamiętajmy, że w Polsce w ogóle frekwencje są niskie, więc nie oczekujmy, że w BO zostanie przekroczony standard wyborów samorządowych czy referendum, bo to byłoby utopijne myślenie. Kto tak myśli, jest oderwany od rzeczywistości. Ja na to patrzę zdroworozsądkowo: to ani dobrze, ani źle - to normalna frekwencja w BO. Nie sądzę, że gdybyśmy wydali na reklamę nawet milion złotych, to więcej ludzi wzięłoby w tym udział - komentował Paweł Adamowicz.
Okazuje się jednak, że na skuteczną reklamę budżetu obywatelskiego nie trzeba wydawać miliona złotych. W Gdyni wystarczyło bowiem 60 tysięcy złotych.
Budżet obywatelski Gdyni 2015. Mieszkańcy wybrali 39 projektów [LISTA]
Gdy poprosiliśmy Michała Gucia o porównanie frekwencji w Gdyni i Gdańsku, ten dyplomatycznie starał się uniknąć tej kwestii. - To, że u nas frekwencja była ponad dwa razy wyższa, to fakt. Ale nie ma co tego podkreślać. Postawiliśmy na lokalność projektów i to okazało się właściwe. Jeśli ktoś w innych miastach chce wziąć z nas przykład, proszę bardzo - stwierdził wiceprezydent Gdyni.
Z gdyńskich wzorców Gdańsk raczej czerpać jednak nie będzie. - W gdyńskim BO zainspirowało mnie najbardziej to, że głosowały niemowlęta - stwierdził Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Pawła Adamowicza. - Gdybyśmy chcieli się za wszelką cenę ścigać, też byśmy na to pozwolili. Tyle że dzieci nie są świadome tego, co robią. Progi wiekowe powinny być zawsze.
Z gdyńskich wzorców czerpać może będą chcieli jednak inni. Dwanaście pomorskich gmin ustaliło bowiem wspólny harmonogram przyjmowania wniosków oraz termin głosowania w następnej edycji budżetów obywatelskich. Rozmowy w tej sprawie zainicjował Sopot. Ostatecznie obok kurortu do porozumienia przystąpiły: Gdynia, Lębork, Pruszcz Gdański, Władysławowo, Szemud, Tczew, Rumia, Puck, Malbork i Krynica Morska. Gdańsk, na szczęście, też.
- Mamy nadzieję, że dzięki skoordynowaniu kalendarzy budżetów obywatelskich wzrośnie zainteresowanie i zaangażowanie mieszkańców - mówi Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu, który dawniej był koordynatorem pierwszego budżetu obywatelskiego w Polsce. - Kolejną korzyścią przy wspólnym działaniu jest połączenie sił w kampanii informacyjnej - wskazuje.
System składania wniosków i głosowania będzie od nowego roku bardziej przejrzysty. Propozycje lokalnych inwestycji przedstawiać będzie można do końca kwietnia. Z kolei głosowanie we wszystkich gminach odbędzie się między12 a 25 września. Kampania informacyjna - poprzedzająca start budżetu obywatelskiego, kontynuowana też w trakcie trwania projektu - będzie bardziej intensywna niż realizowane dotychczas osobno przez poszczególne miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?