Gdynia: Teraz płotem zajmie się komornik

Gerard Brylowski, właściciel jednej z dwóch działek, do których płot uniemożliwia dojazd, wraz z sąsiadem o jego usunięcie walczy już od 21 lat.

- Działkę kupiłem w 1986 r. Można było do niej dojechać ul. Paderewskiego - mówi Gerard Brylowski. - Niespełna dwa lata później sąsiednia działka znalazła nabywcę, a właścicielka ogrodziła ją tak, że do mojej posesji nie można już dojechać. Oprócz płotu, a właściwie muru, na drodze postawiła budynek. A droga jest gminna. Sprawa powinna być prosta. Tymczasem ciągnie się już prawie ćwierć wieku!
Właścicielka posesji, do której należy płot, nie chciała, by jej wypowiedź i nazwisko znalazły się w tej publikacji. Wcześniej jednak (o sprawie pisaliśmy pod koniec października br.) mówiła nam, że płot i budynek nie są żadną samowolą, a ich usunięcie grozi osunięciem skarpy, jeśli ktoś spróbuje po niej jeździć bez uprzedniego zabezpieczenia. Ulica Paderewskiego fizycznie bowiem w tej chwili istnieje jedynie na mapach geodezyjnych.

Urzędnicy twierdzą, że teren drogi ma zostać przez gdyniankę wydany.
- Mamy w tej sprawie dwa wyroki sądu. Właścicielka płotu miała czas, by usunąć drogę, ogrodzenie i stelaż we własnym zakresie, ale nie zrobiła tego. Teraz sprawa zostanie oddana do komornika, który wykona odpowiednie czynności, oczywiście na jej koszt, o czym gdynianka została już poinformowana - tłumaczy Piotr Makuch, kierownik referatu administrowania gruntami Urzędu Miasta Gdyni. - My z kolei teraz zastanowimy się jak rozwiązać problem wybudowania drogi i umocnienia skarpy.