Kierownictwo tej instytucji chce, by skończyły się czasy błądzenia po labiryncie korytarzy przy Nowych Ogrodach w poszukiwaniu rozwiązania własnej sprawy. Pomysły realizowane są w ramach tej samej kadry i przy minimalnym nakładzie finansowym.
Zmiany nie będą kosztowały podatnika ani grosza. Radzimy sobie w ramach przydzielonej nam puli funduszy - mówi sędzia Rafał Terlecki, wiceprezes gdańskiego Sądu Okręgowego. - Często proste zmiany organizacyjne przynoszą konkretną wartość dodaną.
Generalną intencją wdrażanych rozwiązań jest to, by jak najwięcej spraw można było załatwić "przy wejściu". Dosłownie i w przenośni. - Czytelnię wraz z biurem obsługi interesantów uruchomimy w salach 37 i 38, nieopodal głównego wejścia - kontynuuje sędzia Terlecki.
Osoby, które są wzywane w charakterze świadków to tylko część spośród przychodzących do sądu. Oprócz nich jest jeszcze gros interesantów załatwiających różnego rodzaju zaświadczenia, odpisy czy inne sprawy wymagające działania ze strony sądu i sądowej administracji. Jak wynika z szacunków kierownictwa "okręgówki", liczba interesantów jest niemała:
Średnio statystycznie tylko rozmów telefonicznych pracownicy sekretariatów przeprowadzają łącznie około 1 tys. dziennie! A do tego dochodzą przecież jeszcze wizyty osobiste - wylicza wiceprezes.
Stąd też pomysł i starania o to, by rozdzielić obsługę klientów od pracy sekretariatów związanej ściśle z orzekaniem. Tym bardziej że warunki lokalowe przy Nowych Ogrodach odbiegają znacząco od idealnych. Choć historyczny gmach Sądu Okręgowego jest pokaźnych rozmiarów, to projektowany był z myślą o obsłudze kilkukrotnie mniejszej liczby interesantów i sędziów.
Skutki przepełnienia widać wchodząc do pierwszego lepszego sekretariatu, gdzie za niewielkim kontuarem stłoczonych bywa kilkoro pracowników.
W tych samych pomieszczeniach obsługiwani są zarówno interesanci, jak i czytający akta sądowe. Pierwsi szukają rozwiązania swojej - nierzadko kłopotliwej - sytuacji (a rozmowy niestety nie zawsze przebiegają w przyjaznej atmosferze). Drudzy - adwokaci, oskarżeni, powodzi czy pozwani - szukają skupienia podczas lektury akt procesowych, bo tylko w ten sposób mogą przygotować się do kolejnej sądowej rozprawy.
Statystycznie rzecz biorąc codziennie 44 osoby czytają akta sądowe. To po 4 osoby w wydziale, ale zdarza się - jak w I Wydziale Cywilnym - że naraz aż 56 osób potrzebuje do nich dostępu. Dotąd radzono sobie z problemem w ten sposób, że czytających akta "rozsyłano" najczęściej po pokojach asystentów sędziowskich, ale i to rozwiązanie nie było pozbawione wad. W ciasnych klitkach z trudnością daje się rozłożyć kilka tomów procesowej dokumentacji, a dochodzą do tego jeszcze kwestie bezpieczeństwa dokumentacji procesowej.
Teraz ma być profesjonalnie. Po kilku kliknięciach w komputerze elektroniczny wniosek o wgląd do akt trafi do pracownika, który przygotuje teczki i zaniesie je do czytelni.Tam też będzie można skorzystać z kserokopiarki. W czytelni będzie też można odtworzyć nagrania oraz poprosić o wydruk w razie konieczności. Jak zapewniają władze sądu wszelkie zmiany powinny zakończyć się jeszcze przed wakacjami.
Od 26 maja we wszystkich salach Sądu Okręgowego w Gdańsku rozprawy mają być nagrywane.
To część ogólnopolskiego projektu cyfryzacji sądów. W założeniu nagrywanie rozpraw ma zastąpić papierowe protokoły, a przez to ograniczyć kilogramy dokumentacji produkowanej podczas przeciętnego procesu. Z każdej rozprawy powstawałoby tylko skrócone podsumowanie, zaś ze szczegółowym przebiegiem każdy uczestnik mógłby później zapoznać się oglądając nagranie wideo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?