Zdarzenie wstrząsnęło środowiskiem medycznym. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokurator, jego okoliczności bada też specjalna komisja powołana przez władze Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zawiadomienie do prokuratury wpłynęło 3 października br., czyli w dniu zgonu mężczyzny. Tego samego dnia zostało wszczęte śledztwo.
- O zgonie poinformowała dyrekcja UCK, wiedząc, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa - wyjaśnia prok. Jolanta Jankowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz, w której obrębie działa Uniwersyteckie Centrum Kliniczne.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta na skutek błędu medycznego. Tragiczne zdarzenie zostało zakwalifikowane przez śledczych jako złamanie art. 155 kodeksu karnego. Grozi za to kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
W pierwszych dniach października mężczyzna przeszedł w CMI poważny zabieg urologiczny. Po operacji trafił na oddział intensywnej opieki pooperacyjnej. Wymagał przetoczenia krwi.
W tym samym czasie przebywała tam po operacji również inna pacjentka, także wymagająca podania krwi. Ze wstępnych ustaleń uczelnianej komisji kierowanej przez prof. Andrzeja Basińskiego wynika, że doszło do zamiany - mężczyźnie podano krew grupy A przeznaczoną dla kobiety, jej zaś podano krew grupy 0, zgodną z grupą krwi chorego.
Krew grupy A wywołała u mężczyzny wstrząs poprzetoczeniowy, wskutek którego zmarł on następnego dnia. Natomiast krew grupy 0 nie wyrządziła kobiecie żadnej krzywdy.
- Przesłuchaliśmy wszystkich zainteresowanych z wyjątkiem pielęgniarki, która podawała chorym krew - tłumaczy prof. Andrzej Basiński.
Kobieta poszła na zwolnienie lekarskie i wyraziła zgodę na kontakt tylko za pośrednictwem adwokata. - Z zeznań świadków wynika, że krew obojgu chorym podawała pielęgniarka - twierdzi prof. Basiński. - W tym czasie obaj lekarze anestezjolodzy, którzy tego dnia pracowali na oddziale pooperacyjnym, byli na obchodzie.
Na razie w tej sprawie prokuratura nie przedstawiła jeszcze nikomu zarzutów.
Podobne przypadki
- Zarzuty narażenia 45-letniego pacjenta na utratę życia postawiła w kwietniu br. prokuratura lekarzowi i pielęgniarce ze szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Podejrzani nie dopełnili obowiązku sprawdzenia tożsamości chorego, a pielęgniarka samodzielnie, bez udziału lekarza, choć za jego wiedzą, przetoczyła mu niezgodny grupowo preparat krwinkowy. Pacjent zmarł.
- Również po przetoczeniu krwi niewłaściwej grupy zmarł w maju 2012 r. 67-letni pacjent Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w łódzkich Łagiewnikach. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa Łódź-Balice
- Równie tragicznie skończyło się w październiku 2011 r. przetoczenie krwi niezgodnej grupy pacjentowi szpitala w Sieradzu. W śledztwie okazało się, że w tym samym czasie w szpitalu, ale na innym oddziale, przebywał pacjent o tym samym nazwisku, który również miał mieć przetaczaną krew. Zdaniem prokuratury pielęgniarka pomyliła pacjentów.
Ile osób umiera od błędów lekarskich - CZYTAJ we wtorkowym (19.11.2013) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" lub w jego elektronicznej wersji.
[email protected]
[email protected]
TU kupisz e-wydanie "Dziennika Bałtyckiego"!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?